Pierwsze dni Citabax

Pierwsze dni przyjmowania Citabaxu często wiążą się z różnymi efektami ubocznymi, takimi jak lekkie oszołomienie, zawroty głowy, nudności, senność, a czasem nawet zwiększone napięcie nerwowe


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/citabax/pierwsze-dni-citabax-jak-wygladaja

Hej, wczoraj zaczęłam brać Citabax (10 mg) i czuję się fatalnie. Mdli mnie, nie mam apetytu, czuję jakieś dziwne pobudzenie, jakby nerwy mi się trzęsły od środka. Do tego spałam może 3 godziny, a zawsze spałam jak kamień. Czy to normalne? Czy komuś minęło? Ile to trwa? Nie wiem, czy mam to brać dalej, bo się boję, że będzie jeszcze gorzej…

Ja też miałam taki koszmar po pierwszych dniach Citabaxu! :face_with_spiral_eyes: Myślałam, że umieram. Mnie to tak trzęsło, że nie mogłam spokojnie siedzieć, nogami ruszałam pod stołem jak opętana, ręce jak galareta. Do tego mdłości jak w ciąży, chociaż ostatni raz byłam w ciąży za czasów Giertycha w rządzie.

Nie mogłam jeść, a ja normalnie to obiad to świętość – mąż mówi, że jestem jak babcia ze wsi, co w domu nie ma nic, ale rosół na niedzielę musi być. A tu nagle dupa, leżałam na kanapie i patrzyłam w sufit, bo jak tylko wstałam, to mi się kręciło w głowie jak po tanim winie.

Ale! To mija. U mnie po tygodniu zaczęło się normować. Nadal czułam się trochę “pusta w środku”, ale już nie miałam tych jazd, co na początku. Sen wrócił, a nawet lepiej – wcześniej budziłam się w nocy, a teraz ciul, śpię jak dziecko.

Tylko ostrzegam – mnie po tym Citabaxie zaczęło mniej smakować jedzenie. Nie wiem, czy to tylko ja, ale jak wcześniej mogłam wsunąć tabliczkę czekolady na raz, to teraz mi się nie chce. Mąż się cieszy, bo mówi, że mniej marudzę, że jestem “gruba” (chociaż ja tam zawsze byłam przy kości i dobrze mi z tym).

Trzymaj się! To gówno trzeba po prostu przeżyć. Jak wytrzymasz te pierwsze dni, to potem może być już tylko lepiej. Ale jak ci się zrobi naprawdę źle, nie do zniesienia, to lepiej dzwoń do lekarza. Bo każda z nas inaczej reaguje.

I pamiętaj – to nie ty jesteś jebnięta, tylko leki robią swoje.

Oj, ja to myślałam, że mnie do szpitala zabiorą, jak zaczęłam brać Citabax! Serio. Pierwsze dni to była jakaś masakra. Mdłości jakbym się najadła bigosu z zeszłego roku, ręce mi się trzęsły, w głowie jakby ktoś odkurzacz włączył – takie dziwne buczenie. Najgorzej było z sercem, bo czułam, że mi wali jak po pięciu kawach. Już myślałam, że to jakaś reakcja alergiczna czy coś.

Ale poczekałam, bo znajoma mówiła, że to normalne i trzeba przetrwać. No i faktycznie, po jakimś tygodniu zaczęło się normować. Jeszcze trochę czułam się jakbym była za szybą, ale przynajmniej mogłam normalnie funkcjonować.

Jak Cię to bardzo męczy, to może zapytaj lekarza, czy możesz zacząć od połowy dawki? Ja tak zrobiłam (10 mg na pół i brałam przez tydzień), potem weszłam na 10 mg i było trochę łagodniej. No i pij dużo wody, nie wiem czemu, ale mi to trochę pomagało.

Znam to, oj jak ja to znam! Pierwsze dni na Citabaxie to był dramat. Siedziałam i gapiłam się w ścianę, bo na nic nie miałam siły, jakbym była po trzech dniach bez snu. Do tego jakby mi ktoś nerwy na wierzch wyciągnął – co usiadłam, to musiałam wstać, co zamknęłam oczy, to serce mi waliło jak dzwon.

Ale nie przestałam brać, bo wszyscy mówili: “przeczekaj, minie”. I faktycznie, minęło. Po 5-6 dniach już nie było takiego jazgotu w głowie, a po dwóch tygodniach to nawet się uśmiechnęłam do siebie w lustrze. Pierwszy raz od dawna.

Więc jeśli Cię nie zatyka jakoś tragicznie, to wytrzymaj, ale jakbyś miała schizy albo naprawdę źle się czuła, to lepiej idź do lekarza. Bo każdy organizm inaczej reaguje.

Dziewczyno, pierwsze dni na Citabaxie to prawdziwa szkoła przetrwania. Ja miałam taki lęk i takie kołatanie serca, że chodziłam po domu jak opętana. Spać się nie dało, jeść się nie dało, myśleć się nie dało. Już myślałam, że to jakaś pomyłka i że mnie te leki wykończą szybciej niż depresja.

Ale zadzwoniłam do psychiatry i on powiedział, że to normalne i że minie. Kazał brać najlepiej rano i pić dużo wody, unikać kawy i słodyczy (choć akurat czekolada to było jedyne, co mogłam jeść). No i przetrwałam. Po tygodniu było lepiej, a po dwóch już w miarę normalnie.

Więc jak się czujesz jak gówno – witaj w klubie, ale pamiętaj, że to przejściowe! Jeśli będzie bardzo źle, to skonsultuj się z lekarzem, ale jeśli to tylko te typowe skutki, to trzymaj się, bo po kilku tygodniach możesz się poczuć zupełnie inaczej.

Haha, witamy w piekle pierwszego tygodnia Citabaxu! Ja myślałam, że oszaleję. Serio. Moje ciało było jak w amoku – mdłości, zawroty głowy, suchość w ustach taka, że mogłabym pić wodę z kałuży. Najgorsze były sny – koszmary, jakich nigdy nie miałam. Raz mi się śniło, że jestem w przedszkolu i nauczycielka każe mi jeść kredki.

Ale dałam radę. Po dwóch tygodniach nagle BUM – jakby mi ktoś zdjął ciężki płaszcz z pleców. Przestałam się budzić zmęczona, lęki się uspokoiły, a świat jakby zrobił się trochę jaśniejszy.

Więc mówię Ci – wytrzymaj. Jeśli nie masz jakichś ostrych jazd (np. myśli samobójczych czy czegoś poważnego), to te pierwsze dni po prostu trzeba przeżyć. Pomaga miętowa herbata i zajmowanie głowy czymś, żeby nie myśleć o tym, co się dzieje. Ale jak będzie naprawdę źle – lepiej skonsultuj się z lekarzem.

Trzymaj się! :sparkling_heart: