Po jakim czasie działa Tamivil?

Tamivil zaczyna działać niemal natychmiast po rozpoczęciu leczenia, ale aby osiągnąć pełne korzyści, należy rozpocząć terapię w ciągu 48 godzin od pojawienia się objawów grypy. Lek może skrócić czas trwania objawów o około 1–1,5 dnia.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/tamivil/po-jakim-czasie-dziala-tamivil

Hej, ludzie! Mam grypę, masakra jakaś. Gorączka 39, gardło pali, mięśnie bolą, a najgorsze, że głowa mi pęka. Lekarz przepisał mi ten cały Tamivil, biorę go od wczoraj i… NIC. Serio, żadnej poprawy! Może ktoś wie, kiedy to zaczyna działać? Bo jak mam się tak dalej męczyć, to chyba zwariuję.

Powiedzcie mi, czy to zaczyna działać od razu, czy trzeba się naczekać? I czy Wam w ogóle pomogło? Bo jak to ma mi tylko skrócić chorobę o dzień czy dwa, to chyba wolę już herbatę z cytryną i kołdrę na głowę…

Dzięki za każdą odpowiedź, serio, bo ja już jestem na skraju rozpaczy.

Oj, kochana, jakbym widziała siebie sprzed dwóch lat! :sweat_smile: Znaaaam ten ból, znam tę niemoc i znam ten moment, kiedy łykasz lek i liczysz, że cudownie wszystko minie w 5 minut. Niestety – Tamivil to nie magiczna różdżka, chociaż jak dobrze pójdzie, to faktycznie skróci męczarnie.

Ja miałam grypę taką, że myślałam, że to mój koniec. Mój chłop nawet powiedział: „Ty chyba masz gorzej niż mój wujek po weselu kuzyna” – a to mówi wszystko. :joy: Tamivil zaczęłam brać jakieś 24 godziny po pierwszych objawach, czyli niby w idealnym czasie. I co? I NIC. Po dwóch tabletkach byłam równie rozbita, co wcześniej.

Ale! Trzeciego dnia jakoś tak nagle – bum! – przestałam czuć się jak wyciągnięta z pralki. Gorączka spadła, łeb już nie pękał, tylko lekko ćmił. No i w sumie po 5 dniach byłam już na chodzie. Pewnie gdybym nie brała Tamivilu, to by mnie trzymało dłużej, ale wiadomo – cudów nie ma, grypa to grypa, swoje trzeba przecierpieć.

Tak że głowa do góry! Jeszcze dzień, może dwa i poczujesz, że powoli wracasz do żywych. A na razie – herbata z miodem, ciepły kocyk i Netflix. I nie przejmuj się, że na razie nie czujesz poprawy. To przyjdzie, jak pizza po zamówieniu – niby czekasz i czekasz, ale w końcu dzwoni domofon i jest. :laughing:

Oj, dziewczyno, jak ja Cię rozumiem! :weary: Jak byłam chora w zeszłym roku, to dokładnie to samo przeżywałam. Dostałam Tamivil, myślałam, że bach – wezmę tabletkę i po dwóch godzinach będę skakać po mieszkaniu jak sarenka. A tu co? Dupa. Zero poprawy, gorączka jak była, tak była, a ja miałam wrażenie, że lekarz mi sprzedał kredę zamiast leku.

Ale potem zaczęłam czytać i faktycznie – ten lek nie działa w taki sposób, że nagle czujesz się zdrowa. To nie ibuprofen, który zbija gorączkę na dwie godziny i udajesz, że jest OK. Tamivil działa „w tle” – blokuje wirusa, żeby się nie rozmnażał, ale Twój organizm i tak musi swoje odchorować. U mnie dopiero po jakichś 36 godzinach poczułam, że nie umieram. Największa różnica była taka, że temperatura nie wróciła na 39, tylko zeszła do 37,5 i już nie czułam się jak mokra ścierka.

Więc nie panikuj! :smile: Jeszcze chwila i zobaczysz różnicę. A do tego czasu polecam klasykę – rosół (tak, serio, nawet jak nie lubisz, to pomaga!), ciepłe skarpety i Netflix. Jak nie masz siły oglądać, to włącz sobie jakieś głupoty do słuchania – ja wtedy przesłuchałam pół internetu, bo na ekran nie mogłam patrzeć.

Trzymaj się, dziewczyno! Pisz za dwa dni, czy już lepiej! Bo uwierz, lepiej BĘDZIE. :kissing_heart: