Rupurix rano czy wieczorem?

Rupurix, jak wiele innych leków przeciwhistaminowych, jest zwykle przyjmowany raz dziennie, a jego działanie utrzymuje się przez 24 godziny. Co do czasu dnia, kiedy należy go przyjmować, decyzję powinien podjąć lekarz lub farmaceuta, biorąc pod uwagę indywidualne potrzeby i tryb życia pacjenta.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/rupurix/rupurix-rano-czy-wieczorem/

Hej! Mam pytanie do osób, które biorą Rupurix – bierzecie go rano czy wieczorem? Dopiero zaczynam leczenie, lekarz powiedział raz dziennie, ale nie wskazał pory. Boję się, że jak wezmę rano to będę zamulona w pracy, a jak wieczorem, to może nie zadziała na objawy, które mam w dzień. Jak to u Was wygląda? Kiedy najlepiej brać ten lek, żeby działał i nie przymulał?

Brałam wcześniej inne leki na alergię, to zawsze wieczorem, bo mi się oczy zamykały po godzinie, a tu z tym Rupurixem to już nie wiedziałam, co robić. Zaczęłam brać rano, bo czytałam, że działa 24 godziny i że niby nie usypia – i faktycznie, u mnie zero senności. Serio, biorę o 7:30 przed wyjściem do pracy, zagryzam kanapką i potem cały dzień mogę funkcjonować normalnie – ani mnie nie muli, ani nie zamula, ani nic. Nawet jak mam zebranie czy coś w biurze, to mogę się skupić.

U mnie objawy alergii są najgorsze właśnie z rana – kichanie, oczy łzawią, swędzi mnie wszystko – jakbym się w pokrzywie tarzała. Więc jak wezmę Rupurix z rana, to zanim wyjdę z domu, już mi trochę puszcza, a w pracy to czuję się już normalnie. Jak raz zapomniałam i wzięłam dopiero po południu, to dopiero po kilku godzinach poczułam poprawę – więc dla mnie wieczór odpada.

Ale wiadomo, każdy organizm inny. Jak się boisz senności, to może na próbę weź raz wieczorem i zobacz, czy coś Ci się dzieje. Ale u mnie rano działa najlepiej – i tak już od 2 miesięcy. Wreszcie nie wyglądam jak panda przez tą alergię :sweat_smile:

Rupurix biorę od końcówki marca, bo jak tylko zaczynają kwitnąć te cholerne drzewa, to mnie nos drapie jakby ktoś papierem ścierał. Do tego skóra swędzi, oczy pieką, no dramat. I najgorzej mam rano, jak tylko się obudzę. Nos zatkany, kaszel, kichanie jak karabin maszynowy.

Zaczęłam brać lek rano – bo logiczne – skoro rano mam objawy, to i lek ma działać rano. I działał. Aleeee… przez pierwsze dwa dni czułam się trochę spowolniona, jakby lekko zamulona, jak po nieprzespanej nocy. Nie jakaś tragedia, ale trochę zwolniona reakcja. No i wieczorem powiedziałam mężowi: “Słuchaj, przetestuję wieczorem, co się stanie”. Wzięłam lek o 21, zasnęłam jak dziecko (co i tak u mnie rzadkie) i rano było OK, ale dopiero tak naprawdę po 10-tej zaczęłam czuć ulgę.

I tak sobie myślę – to jest lek, który działa 24h, ale zaczyna działać po jakimś czasie od zażycia, nie od razu. Więc jak masz największe objawy z rana, to ja bym jednak brała rano, nawet jeśli na początku trochę przymuli. U mnie ten efekt minął po paru dniach – organizm się chyba przyzwyczaił. Teraz biorę rano i nie zamula mnie wcale, nawet po kawie jestem normalna :wink: