Symfaxin a alkohol

Nie, nie powinno się pić alkoholu podczas stosowania Symfaxinu, ponieważ połączenie wenlafaksyny (substancji czynnej leku) z alkoholem może prowadzić do nasilonych działań ubocznych i zaburzeń pracy układu nerwowego.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/symfaxin-er/czy-stosujac-symfaxin-mozna-pic-alkohol

Hej dziewczyny i chłopaki, planuję skończyć z Symfaxinem, ale zastanawiam się, czy można pić alkohol podczas stosowania? Lekarz trochę mówił, że unikać, ale chciałam usłyszeć od Was – macie doświadczenia? Czy kieliszek wina będzie OK, czy lepiej całkiem zrezygnować z alkoholu?

No kochana, ja pitolę jednym słowem – uważaj! Ja sama nie piję regularnie, ale zdarzyło mi się kilka razy – wzięłam pewnego razu 2-3 drinki i po prostu położyło mnie na kilkanaście godzin. Zawroty, senność, zero energii, jakbym była zombiem.

Hej, ja brałam Symfaxin przez 2 lata, i też się zastanawiałam na początku, czy mogę sobie pozwolić na lampkę wina czy piwo z przyjaciółmi. I tak z moich doświadczeń – da się, ale trzeba bardzo uważać i znać swój organizm.

U mnie to wyglądało tak, że jak już lek się ustabilizował, czyli po jakichś 6–8 tygodniach od rozpoczęcia terapii, pozwalałam sobie czasem na jedno piwo albo kieliszek wina. Ale nie częściej niż raz na tydzień, góra dwa. Po większej ilości od razu czułam się źle – zawroty głowy, totalna senność, jakbym była otumaniona. Alkohol w połączeniu z tym lekiem po prostu działa mocniej i długo się utrzymuje w organizmie.

Znam też osobę, która po wypiciu dwóch piw przy Symfaxinie miała tak silne spadki nastroju przez dwa dni, że dosłownie wróciły jej myśli, które wcześniej udało się wyciszyć. Więc z tym naprawdę nie ma żartów. Moja rada – jak już musisz, to tylko mało, najlepiej przy jedzeniu i w bezpiecznym otoczeniu. I lepiej nie mieszać z mocnym alkoholem – żadnych wódek, whisky czy drinków. Wino, piwo – ewentualnie, i w rozsądnej ilości.

No to ja powiem szczerze: alkohol i Symfaxin to nie jest dobre połączenie, ale nie znaczy to, że nie da się wypić absolutnie nic. Przez dwa lata brałam 150 mg dziennie i na początku całkowicie odstawiłam alkohol. Ale wiadomo – wesele córki, święta, sylwester – czasem człowiek chce się napić, choćby symbolicznie.

I piłam. Ale z głową. Jeden kieliszek wina – i ani łyka więcej. Na mnie ten lek działał tak, że po alkoholu miałam dosłownie „podwójny efekt” – szybciej się upijałam, byłam rozbita i przygnębiona następnego dnia. Nie kac jak po imprezie, tylko taki stan otępienia, lęku, takiej mgły w głowie. I to mogło trwać nawet 2–3 dni. Do tego bardzo sucha jama ustna, zaburzenia snu i totalny brak energii.

Więc jeśli pytasz mnie, czy można – technicznie tak, ale praktycznie lepiej unikać, albo pić naprawdę okazjonalnie i minimalnie. To nie jest lek, przy którym można pozwolić sobie na „winko do obiadu” codziennie. W moim przypadku nawet niewielka ilość potrafiła rozwalić cały rytm psychiczny na kilka dni. A nie po to bierze się lek, żeby potem samemu sobie psuć jego działanie.