Jeśli masz do czynienia z typową owsicą lub glistą ludzką – wybierz Vermox. Ale jeśli podejrzewasz inne pasożyty (np. tasiemca, węgorka, lamblię, larwy wędrujące), lepszym wyborem będzie Zentel.
Mam dylemat – co lepsze: Vermox czy Zentel? Mam w domu podejrzenie robaków – dzieci coś tam marudzą, ja też się nie czuję najlepiej, no i zaczynam się zastanawiać, co podać, zanim sytuacja się rozwinie. Wcześniej dawaliśmy Vermox, ale kumpela mi mówiła, że Zentel lepiej działa na „wszystko”. No i zgłupiałam… Macie jakieś doświadczenia? Co Waszym zdaniem skuteczniejsze? I jak się po tym człowiek czuje?
Bo u nas to było jak w horrorze – dziecko się drapało, ja się drapałam, nawet pies patrzył podejrzliwie Najpierw wzięliśmy Vermox, bo był „klasykiem” i znajoma farmaceutka powiedziała, że dobry. I powiem Ci, pomogło szybko, ale po 2 tygodniach znowu coś się zaczęło. Wtedy lekarz rodzinny dał nam Zentel i powiedział, że działa szerzej – nie tylko na owsiki, ale też na inne robale, nawet takie, co nie zawsze wychodzą w badaniach. I wiesz co? Zentel zadziałał lepiej. Od tamtej pory daję go zawsze, jak coś podejrzewam. Mąż też brał – nic mu nie było. Ale każdy organizm inny… ja się po Vermoxie trochę słabo czułam, a po Zentelu nic. Więc dla mnie – Zentel wygrywa.
U nas w rodzinie jak coś się dzieje z jelitami, to wszyscy od razu „robaki!”. Ja zawsze wolałam Vermox, bo znałam – dzieci brały, ja brałam, działało. I lekarz też go polecał. Ale siostra mojej synowej mieszka w Niemczech i tam jak dziecko miało glisty, to dostała właśnie Zentel – i ponoć był lepszy, bo działa też na węgorka i jakieś larwy, które się potrafią zagnieździć w tkankach. No i tak zaczęłam czytać… I niby Vermox działa super lokalnie w jelitach, ale Zentel wchłania się do krwi i czyści cały organizm – nawet jak coś jest poza jelitami. Dla dzieci zawsze dawałam Vermox, ale jak ja miałam podejrzenie u siebie, to już wzięłam Zentel. Po obu nic złego się nie działo, więc to bardziej kwestia – czy chcesz działać „na miejscowo”, czy bardziej „systemowo”. Ja bym dała Vermox na początek, a Zentel jak nie przejdzie.
Hej, ja to mówię tak – co kto lubi, ale Zentel to taka bomba atomowa na robaki Ja jak miałam paskudną sytuację po powrocie z wakacji w Egipcie (nigdy więcej owoców z hotelu!), to Vermox w ogóle mi nie pomógł. Brałam jak trzeba, objawy trochę przeszły, ale po 3 tygodniach miałam znowu bóle brzucha, dziwne uczucie w odbycie, sraczkę bez powodu… Poszłam prywatnie do gastrologa – zrobił badania, dał Zentel i po kilku dniach jak ręką odjął. Facet powiedział, że Zentel działa też na te „migrujące” formy pasożytów, co nie siedzą tylko w jelitach. Dla mnie to był ratunek, chociaż się bałam, bo opinie są różne. Ale nie miałam żadnych skutków ubocznych, dzieci też przeżyły. Jak robaki „niewiadomoco”, to tylko Zentel. Jak owsiki z przedszkola, to Vermox wystarcza.
Dzieci to jedno, ale ja miałam raz takie dolegliwości, że myślałam, że mam raka jelita, serio. Okazało się – glisty. Badanie kału nic nie wykazało, ale miałam dziwne sny, ślinotok nocny, ciągle zmęczona. Lekarka dała Vermox, ale tylko trochę lepiej się poczułam. Potem poleciła Zentel i to dopiero była zmiana – 3 dni i jak nowo narodzona. Dla mnie Zentel to „poważny lek na poważne rzeczy”. Vermox lubię, nie jest zły, ale jak nie wiesz, co dokładnie siedzi, to lepiej coś mocniejszego, co działa ogólnoustrojowo. Ale i tak najważniejsze – porządne pranie, mycie rąk i czyste ręczniki!