Brak apetytu po Asentra

Brak apetytu po rozpoczęciu stosowania Asentry jest częstym efektem ubocznym, który zazwyczaj ustępuje po kilku tygodniach. Aby złagodzić ten objaw, zaleca się spożywanie regularnych, małych posiłków oraz wybieranie wysokokalorycznych i odżywczych produktów.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/asentra/czy-asentra-wzmaga-apetyt

Słuchajcie, od kiedy biorę Asentrę, kompletnie nie mam apetytu. Nie wiem, czy to normalne, ale ja dosłownie jem jak wróbelek. Śniadanie? Może kilka łyżek jogurtu. Obiad? No, jak się zmuszę, to coś tam przełknę, ale zero przyjemności z jedzenia. Kolacja? Zapominam, że coś takiego w ogóle istnieje.

Zawsze byłam typem, który potrafił porządnie zjeść, a teraz patrzę na jedzenie i mam wrażenie, że to jakaś abstrakcja. O gotowaniu już nawet nie wspomnę – wcześniej lubiłam coś sobie pichcić, a teraz nawet nie chce mi się myśleć, co mogłabym zjeść. Straciłam 3 kilo w dwa tygodnie i niby fajnie, bo zawsze chciałam schudnąć, ale jak się to dzieje w taki sposób, to wcale mnie to nie cieszy.

Macie jakieś sposoby, jak się przełamać i zacząć normalnie jeść? Minie to samo, czy mam się szykować na długą walkę?

Jak zaczęłam brać te świństwa, to w życiu bym nie pomyślała, że można patrzeć na kotleta i mieć ochotę powiedzieć mu „przepraszam, ale nie dzisiaj”. A wcześniej? No złota zasada: jak jest kotlet, to się je, a nie zastanawia.

Powiem ci tak: na początku miałam dokładnie to samo co ty. Żarcie mnie w ogóle nie ruszało, w brzuchu jakby pusto, ale kompletnie nic mnie nie kusiło. Zupa? Nie. Kanapka? Bez sensu. Serniczek, który wcześniej bym zjadła nawet spod podłogi? Nawet mi nie mrugnęło oko.

I wiesz co? Minęło. Ale nie od razu. Przez pierwsze tygodnie trzeba było się zmuszać – tak, niestety, dosłownie zmuszać. Nawet jak nie miałam ochoty, to wpychałam w siebie małe porcje, bo co innego? Jakby człowiek nie jadł, to zaraz by się skończyło na tym, że nie tylko depresja, ale i wycieńczenie organizmu.

Mój sposób? Dobre, kaloryczne rzeczy w małych ilościach. Jak nie możesz zjeść normalnego obiadu, to wypij jogurt wysokobiałkowy. Jak kanapka cię brzydzi, to przegryź kilka orzechów. A jak kompletnie nic nie wchodzi, to smoothie – przemycisz tam trochę wartościowych rzeczy, a nie będziesz miała wrażenia, że się zmuszasz do jedzenia widelcem i nożem.

Najważniejsze: nie panikuj. Mnie po jakichś trzech-czterech tygodniach zaczęło wracać. Nie tak od razu, że nagle rzuciłam się na pizzę, ale stopniowo zaczęłam czuć, że jedzenie znów mnie interesuje. Jak zaczęło mi pachnieć, to już wiedziałam, że wychodzę na prostą.

A teraz? Teraz nadrabiam za ten czas bez apetytu – chyba trochę za bardzo, bo ostatnio znowu wchodzę w etap „a może bym coś przekąsiła…”. :laughing:

Nie martw się, organizm to ogarnie. A póki co – wciskaj w siebie małe porcje i pamiętaj, że najważniejsze, to nie dać się zagłodzić. Ściskam cię mocno i trzymam kciuki! :two_hearts:

Oj, miałam to samo @nataliasmolinska ! Totalny brak apetytu, wszystko smakowało jak karton. Minęło po około miesiącu, ale musiałam się trochę zmuszać do jedzenia, bo organizm jednak potrzebuje paliwa. Pomagały mi zupy, koktajle i orzechy – coś lekkiego, ale kalorycznego. Nie martw się, to powinno się unormować!

Spokojnie, to normalne na początku. Ja przez pierwsze dwa tygodnie jadłem jak wróbel, ale potem wszystko wróciło do normy. Najważniejsze to jeść cokolwiek, nawet jeśli to tylko kilka kęsów. Spróbuj więcej tłustych i sycących rzeczy – masło orzechowe, banany, jogurty, to mi pomogło. Dasz radę!