Brintellix, znany również jako wortioksetyna, to lek przeciwdepresyjny z grupy modulatorów serotoninowych i inhibitorów wychwytu zwrotnego (SMS).
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/brintellix/jakie-dzialanie-ma-brintellix/
Brintellix, znany również jako wortioksetyna, to lek przeciwdepresyjny z grupy modulatorów serotoninowych i inhibitorów wychwytu zwrotnego (SMS).
Czy ktoś z Was miał taki problem, że po rozpoczęciu Brintellixu zaczął chudnąć mimo że nie planował? Ja biorę dopiero trzeci tydzień i już widzę, że spodnie robią się luźniejsze, a mój partner mówi, że mi twarz zapadła. Niby nie mam jakiegoś złego samopoczucia, ale jem dużo mniej, nie chce mi się jeść. Martwię się, że dalej będzie tylko gorzej. Czy to minie? Czy da się jakoś zatrzymać ten spadek wagi? Będę wdzięczna za każde doświadczenie.
Miałam identycznie! Jak zaczęłam brać Brintellix, to na początku było super – zero senności, więcej siły, ale za to apetyt spadł mi totalnie. Jadłam po prostu „bo trzeba”, a i tak po kilku kęsach miałam dość. Przez 2 miesiące zeszłam z 65 kg do 57, co na mnie to już za dużo, bo przy trójce dzieci potrzebuję siły, a nie że mi się w głowie kręci jak za szybko wstanę.
Zgłosiłam to lekarce – powiedziała, że się zdarza, że niektóre osoby tak reagują, i kazała dodawać kaloryczne rzeczy do posiłków, nawet jak jem mało – typu oliwa z oliwek, orzechy, awokado, gęste koktajle z bananem i masłem orzechowym. I to serio pomogło.
Teraz jem mniej, ale bardziej treściwie i już waga się zatrzymała. Więc nie czekaj – lepiej szybko zareagować, zanim się wyniszczysz. I nie stresuj się – to się da opanować, tylko trzeba sobie pomóc.
U mnie było inaczej, bo ja przez depresję i tak jadłam jak wróbel, a Brintellix po prostu utrzymał ten stan. Na początku schudłam ze 2–3 kilo, ale potem się zatrzymało. Najgorsze było to, że ludzie wokół zaczęli mówić: „O, ale schudłaś, super!” – a ja się czułam coraz słabsza.
Po rozmowie z dietetyczką zrobiłam sobie plan – jem o stałych porach, nawet jak nie mam apetytu. Czasem po prostu piję koktajl z jogurtu, płatków owsianych i banana – łatwiej mi to przyjąć niż obiad.
I co ciekawe – jak przestałam się tym stresować, to organizm się trochę ustabilizował. Także tak – obserwuj siebie, jedz mądrze i nie bój się zapytać lekarza o inne opcje. Czasem wystarczy drobna zmiana w dawkowaniu albo porze brania leku, żeby apetyt wrócił.
Mnie Brintellix wykończył z jedzeniem – totalnie mi się odechciało jeść. Nic mi nie smakowało, wszystko było „nijakie”. Niby głodna, ale siadasz do talerza i po dwóch widelcach masz dosyć. Po miesiącu schudłam 5 kilo i zaczęło mi się kręcić w głowie przy schylaniu. Do tego zaczęłam mieć problemy z miesiączką, bo organizm uznał, że coś jest nie tak.
Zgłosiłam to lekarce i powiedziała jasno – albo zmieniamy lek, albo pilnuję diety i próbujemy odzyskać apetyt. Wybrałam drugą opcję i pomogły mi:
– posiłki na małych talerzach,
– jedzenie z kimś (mąż mnie pilnował),
– i picie kalorii – mleko, koktajle, smoothie.
Teraz już wróciłam do normy, ale to wymagało miesiąca pracy. Brintellix działa super na moją głowę, więc nie chciałam go odstawiać, ale z ciałem musiałam się „dogadać”.
U mnie było zupełnie na odwrót niż u większości – po Brintellixie przestałam mieć ataki głodu i przestałam podjadać wieczorami. Schudłam z 75 kg do 68 w dwa miesiące i czułam się rewelacyjnie – ale! Nie chudnij dla samego chudnięcia. Ja się czułam dobrze, bo wreszcie miałam kontrolę nad jedzeniem.
Ale jak ktoś czuje osłabienie, traci miesiączkę, albo ma problemy z koncentracją, to znak, że organizm już nie daje rady. Wtedy trzeba działać. Sama pomagam teraz koleżance, która też chudnie po Brintellixie, ale wygląda na zmęczoną i mówi, że w ogóle nie czuje głodu.
Moja rada – nie zwlekaj, rób badania, pilnuj diety i nie bój się odezwać do specjalisty. Z depresją trzeba walczyć, ale nie kosztem wyniszczenia ciała.
Ja jak zaczęłam chudnąć, to się nawet ucieszyłam – pierwsze 3 kilo to myślałam, że cud z nieba. Ale potem poszło dalej i nagle spodnie w pasie jak worek po ziemniakach, twarz jak z TVP Info – zapadnięta i smutna.
Brintellix działał pięknie na moją głowę, nie powiem, wreszcie czułam, że jest po co rano wstać. Ale ciało nie nadążało – byłam słaba, ledwo się podnosiłam z kanapy. Lekarz powiedział, że trzeba się wspomóc – zmieniliśmy lek na niższą dawkę, dodał mi magnez i zalecił kontakt z dietetykiem.
Teraz jem więcej, ale „z głową”. Nic na siłę, ale małe porcje co parę godzin, trochę oliwy, trochę awokado, więcej kaszy. Organizm powoli wraca do formy, a ja czuję, że żyję cała, nie tylko w głowie.