Paroxinor może powodować tycie u niektórych pacjentów, ale to nie jest powszechny efekt uboczny. Leki z grupy SSRI, do której należy Paroxinor, mogą wpływać na metabolizm i apetyt u niektórych osób, prowadząc do przyrostu masy ciała.
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/paroxinor/chudniecie-po-paroxinor-co-zrobic
Bierze ktoś z Was Paroxinor? Ja jestem na nim od 3 miesięcy, początkowo 10 mg, teraz mam 20 mg i zauważyłam, że schudłam prawie 6 kilo, choć jem jak zawsze, a może nawet więcej, bo czasem mam takie napady wieczorem. Niby waga spada, co niektórych by cieszyło, ale ja zawsze byłam szczupła i teraz już wyglądam jak cień samej siebie… Do tego ostatnio jestem słabsza, kręci mi się czasem w głowie i trochę mi się ręce trzęsą. Czy ktoś miał tak po tym leku? Czy to minie? Co robić?
Ja brałam Paroxinor przez ponad półtora roku, zaczynałam od 20 mg i miałam bardzo podobnie. Też chudłam, i to nie jakoś spektakularnie od razu, tylko tak po cichutku – z miesiąca na miesiąc było mnie coraz mniej, aż w końcu na rodzinnej imprezie babcia mnie zapytała, czy ja nie jestem chora. A ja wtedy, szczerze mówiąc, nawet się nie zorientowałam, bo w lustrze siebie codziennie widzisz i nie czujesz tej różnicy. Dopiero jak się wcisnęłam w stare spodnie z liceum (a mam 33 lata
), to mnie tknęło.
U mnie też się to łączyło z takim… brakiem energii do jedzenia. Niby gotowałam, niby coś tam jadłam, ale nie miałam ani głodu, ani ochoty, ani przyjemności z jedzenia. Czasem wpychałam kanapkę tylko dlatego, że wiedziałam, że trzeba coś zjeść. Do tego doszła bezsenność, takie drżenie w nogach rano, jak po kawie na czczo, i ogólnie zaczęłam wyglądać, jakby mnie ktoś wyprasował z życia.
U mnie lekarz wtedy powiedział, że to może być efekt leku – i faktycznie, jak mi zmienił na escitalopram, to wróciłam do normalnej wagi w 2–3 miesiące, a i apetyt się poprawił.
Także moja rada – idziesz do lekarza, mówisz o tym szczerze. Możliwe, że to nie lek dla Ciebie. Nie każdemu Paroxinor służy. A Ty musisz czuć się dobrze – psychicznie i fizycznie, bo to wszystko jedno z drugim się łączy. Ściskam Cię mocno
Ja jestem po podobnych przejściach, tylko u mnie to się zaczęło już po dwóch tygodniach brania leku – nagle przestałam mieć ochotę na jedzenie. Mój mąż żartował, że chyba zainstalowałam sobie jakąś aplikację antygłodową. Ale mnie to przestało bawić jak zobaczyłam, że stanik zaczyna mi odstawać, spodnie spadają, a ja mam mniej siły niż moja 4-letnia córcia po placu zabaw…
Zawsze byłam raczej drobna, ale teraz to wyglądałam jak taka zmokła kura. Do tego zaczęłam mieć zawroty głowy i często musiałam siadać, bo bałam się, że zemdleję. No i ten stan zaczął się odbijać na psychice, bo człowiek miał niby brać lek, żeby było lepiej, a tu nagle czuje się gorzej…
Wtedy zadzwoniłam do mojego psychiatry i powiedziałam, że coś jest nie tak. Kazał mi spróbować brać lek wieczorem, po kolacji – i powiem Ci, że to trochę pomogło, przynajmniej jeśli chodzi o energię w ciągu dnia. Ale i tak po dwóch miesiącach zmienił mi lek. Teraz jestem na fluoksetynie i czuję się bardziej „żywa”.
Więc nie czekaj, nie zastanawiaj się za długo – jak coś Cię niepokoi, to trzeba to zgłaszać. To nie wina Twoja, że tak reagujesz. Po prostu organizm mówi, że coś mu nie pasuje.
Oj znam ten temat… Paroxinor brałam na zaburzenia lękowe, i przez pierwsze tygodnie to myślałam, że w końcu znalazłam lek idealny – zero lęków, nagle wszystko mi się układało, mogłam iść do sklepu bez paniki… Ale potem zaczęłam się robić taka chuda, że mama zaczęła mnie podejrzewać o jakieś głodzenie się. Miałam 168 cm i waga mi poleciała do 47 kg. A ja wcześniej trzymałam się koło 55–56, więc różnica była ogromna.
I nie, to nie było „ładne chudnięcie”. To było takie zmęczone, sine pod oczami, wypadające włosy, suche usta. Czułam się cały czas jakby lekko przeziębiona. I jeszcze taka mgła w głowie, jakbym nie była sobą.
Lekarka kazała zrobić morfologię, żelazo, B12 – wszystko było w normie. Dopiero jak zmieniliśmy lek, to zaczęłam wracać do siebie. Ale to trwało. Dobrze ponad miesiąc czułam się jakby mnie ktoś wyjął z mikrofali.
Nie wiem, może Ty jesteś jeszcze na początku, może się to wyrówna, ale jak masz już spadek masy i czujesz się słabo, to serio – nie ma co czekać. Paroksetyna to dobry lek, ale nie każdemu pasuje. I najgorsze co można zrobić, to się przemęczać „bo może się ułoży”. Organizm swoje wie.
Trzymam kciuki, żeby się wszystko unormowało!
Ja nie brałam Paroxinoru, ale moja siostra brała – i powiem Ci, że dokładnie to samo się u niej działo. Niby wszystko w porządku, terapia szła, lek działał, a ona z dnia na dzień coraz szczuplejsza. I co najgorsze – ona tego nie widziała. Mówiła, że dobrze się czuje, że je normalnie, że nie wie skąd ten spadek wagi. Ale rodzina widziała – kości na twarzy, bladość, brak siły.
W końcu ją namówiliśmy, żeby poszła do lekarza. Zmienili jej lek na sertralinę i… jak ręką odjął. Waga wróciła w ciągu 2–3 miesięcy, zaczęła znowu chodzić na spacery, wróciła do swojej pasji – gotowania.
Więc powiem Ci jedno – to NIE JEST NORMALNE, żebyś nagle chudła, traciła siłę i miała zawroty głowy. Lek ma Ci pomóc, a nie wyniszczać. Ja wiem, że to ciężko czasem ocenić, bo człowiek się cieszy, że psychicznie jest trochę lepiej. Ale ciało też ma swoje granice.
Dbaj o siebie, Kochana. I nie daj sobie wmówić, że „tak musi być” albo „to tylko początek”. Jak coś Cię niepokoi, to zawsze warto to sprawdzić.