Tak, u niektórych kobiet podczas stosowania Slindy może wystąpić spadek masy ciała – jeśli jednak chudnięcie jest szybkie, niezamierzone lub towarzyszą mu inne objawy, należy skonsultować się z lekarzem.
Mam pytanie, bo trochę się martwię i nie wiem, czy to normalne. Od miesiąca biorę Slindę – moja pierwsza antykoncepcja hormonalna, przepisana z powodu trądziku i nieregularnych miesiączek. I niby wszystko OK, ale… schudłam prawie 3 kg w niecałe 4 tygodnie. Jem normalnie, nic nie zmieniałam w diecie, nie ćwiczę więcej niż wcześniej, a waga spada. Niby powinnam się cieszyć, ale jakoś mnie to niepokoi – wcześniej walczyłam o każdy kilogram w dół, a tu samo leci. Czy któraś z Was miała tak po Slindzie? Czy to normalne? Co z tym robić? Martwić się czy nie?
Mam 22 lata i jestem na Slindzie już 3 miesiące. I mam to samo, co Ty! Na początku myślałam, że to super – bo kto nie chciałby schudnąć bez wysiłku, prawda? Ale potem się zaczęło… ciuchy zaczęły wisieć, ludzie pytali, czy nie jestem chora, no i zaczęłam się martwić.
Ja i tak byłam szczupła, a teraz to już prawie skóra i kości. Schudłam ponad 5 kg, nie zmieniając nic – nadal jem pizzę, chipsy, czasem lody, a waga w dół. Byłam u lekarza, zrobiłam badania – wszystko ok. Lekarka mówi, że organizm tak może zareagować, bo Slinda ma działanie moczopędne i czasem „ściąga” wodę z organizmu. Ale dla mnie to było za dużo. Przestałam brać po 3 opakowaniach i waga się zatrzymała.
Tak że – jeśli jesteś bardzo szczupła i waga leci w dół, to pogadaj z lekarzem. To może nie być nic złego, ale zawsze lepiej mieć pewność.
Ja mam PCOS i przez lata walczyłam z wagą jak z wiatrakami. Co nie zrobiłam – dieta, siłownia, posty, suplementy – i NIC. Aż lekarz wreszcie przepisał mi Slindę, bo miałam też okropny trądzik i owłosienie w miejscach, gdzie nie powinno go być
Biorę Slindę od lipca zeszłego roku i w pierwsze 2 miesiące zeszło mi 4 kg – bez większych starań! Na początku byłam w szoku, potem szczęśliwa, bo wreszcie nie czułam się taka spuchnięta. Lekarz powiedział, że drospirenon działa trochę jak lek odwadniający i u niektórych reguluje gospodarkę hormonalną tak, że waga naturalnie się normuje. U mnie to chyba był cud.
Tak że jak czujesz się dobrze, masz energię i nie znikasz w oczach, to bym się tak bardzo nie martwiła. Ale jeśli coś Cię niepokoi, to zawsze warto zrobić badania. Ja robię co 3 miesiące i na razie jest super.
U mnie historia wyglądała tak: po drugiej ciąży waga nie chciała spaść za nic. Nawet jak schudłam trochę, to wracało jak bumerang. Lekarka dała mi Slindę, bo karmiłam, a potem już przy niej zostałam. I powiem tak – nie wiem, czy to Slinda, czy wreszcie moje hormony się ogarnęły, ale waga zaczęła spadać. Może powoli, ale jednak. Na początku myślałam, że to przypadek, ale widzę po znajomych, że niektóre też miały podobnie.
Nie robiłam nic specjalnego – po prostu mniej podjadałam i więcej się ruszałam z dziećmi. Ale fakt – brzuch był mniej wzdęty, mniej wody w organizmie, jakoś tak lżej. Jak ktoś chudnie za bardzo, to rozumiem stres. Ale jak masz energię, dobrze się czujesz i nie lecisz z wagi jak kamień w wodę – może to po prostu Twój organizm „oddycha” po latach rozregulowania hormonów?
W każdym razie – obserwuj się, badaj i nie panikuj od razu. Hormony to dziwna rzecz. Ja przez lata żyłam z rozchwianym ciałem i dopiero teraz czuję się jak człowiek.
No to ja się trochę wyłamię.
Brałam Slindę przez 4 miesiące – i też chudłam. Na początku myślałam, że super, ale potem przyszło zmęczenie, senność, zawroty głowy. Nie miałam siły wyjść z łóżka. Cukier w normie, TSH w normie – wszystko niby ok, a ja jak nie ja.
Dopiero po jakimś czasie skojarzyłam, że to może od tabletek. Miałam wcześniej tak po innych – tylko wolniej. A Slinda to było jak zjazd z górki bez hamulców. Nie każdemu organizm to zniesie dobrze. U mnie coś nie zagrało.
Odstawiłam. Wróciła energia, waga się ustabilizowała, wróciłam do normalnego życia.
Nie mówię, że to zły lek – może dla wielu to wybawienie. Ale jak coś Cię niepokoi, nie słuchaj tylko forów – słuchaj swojego ciała. Czasem trzeba się wycofać, zanim będzie gorzej.