Co lepsze Symural czy Monural?

Symural i Monural to dwa różne nazwy handlowe leku zawierającego fosfomycynę, stosowanego jako antybiotyk w leczeniu zakażeń układu moczowego, takich jak niepowikłane zapalenie pęcherza moczowego. Obie te nazwy handlowe odnoszą się do tego samego leku, więc nie można powiedzieć, że jedno jest lepsze od drugiego.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/symural/co-lepsze-symural-czy-monural

Mam do Was pytanie, bo sama już nie wiem, co wybrać – Symural czy Monural? Z tego, co się orientuję, to oba zawierają fosfomycynę i działają podobnie, ale może ktoś ma jakieś doświadczenia i może coś podpowiedzieć? Może jeden z tych preparatów działa szybciej albo smakuje lepiej? Albo jest mniej skutków ubocznych? Dajcie znać, co myślicie. Z góry dzięki za każdą odpowiedź! :blush:

Przechodziłam przez to w zeszłym roku, kiedy złapałam okropne zapalenie pęcherza. Dosłownie czułam, że mnie rozsadzi – kto to przeżył, ten wie, o czym mówię… :weary: Akurat byłam na wyjeździe służbowym, daleko od domu dostałam receptę na Monural, i w aptece na mazurach, w którym nocowałam, mieli tylko Symural aptece. Dobrze, że farmaceutka mogła dać mi zamiennik bo bym nie wytrzymała. Wzięłam go z braku wyboru, a w głowie miałam myśli, czy nie lepiej było jednak zaczekać do powrotu i kupić Monural, tak jak na recepcie.

Przyznam szczerze – działanie było całkiem szybkie. Po kilku godzinach już czułam ulgę, ale powiem Ci, że nie obyło się bez kilku skutków ubocznych. Może to była kwestia mojej wrażliwości albo jedzenia, które tam wcinałam (te wszystkie fast foody na wyjazdach, ehh :sweat_smile:), ale miałam lekkie rewolucje żołądkowe przez cały dzień.

Parę miesięcy później historia się powtórzyła (ech, pęcherz mi daje w kość), ale tym razem kupiłam Monural normalnie. Nie wiem, czy to kwestia przypadku, ale tamtym razem czułam się po nim jakoś lepiej – zero skutków ubocznych, a efekt był tak samo szybki.

Jeśli chodzi o smak, to oba są takie sobie – nie jest to coś, co chciałoby się popijać dla przyjemności, ale da się przeżyć. :joy: W sumie to chyba Monural był ciut mniej „chemiczny” w smaku, ale wiadomo, to nie sok pomarańczowy, więc nie ma co wybrzydzać.