W Polsce zamiennikami Cyclo-Progynova są inne preparaty hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) zawierające estradiol i progestagen, takie jak Trisequens, Climen, Kliogest, Angeliq, Activelle, Cliovelle, Femoston lub w wersjach transdermalnych – Climara Pro i CombiPatch. Dobór zależy od tego, czy pacjentka potrzebuje terapii sekwencyjnej (z krwawieniem) czy ciągłej (bez krwawienia), a także od tolerancji i wieku.
mam pytanie do tych, które miały przepisany Cyclo-Progynova i z jakiegoś powodu musiały ją zmienić. Lek biorę od pół roku, bardzo dobrze działał na początku – uderzenia gorąca prawie zniknęły, lepiej spałam, przestałam się tak pocić i wreszcie czułam się sobą. Ale od jakiegoś czasu mam plamienia między cyklami i lekarz zasugerował, że może spróbujemy czegoś innego. Trochę się boję zmiany, bo jak coś działało, to szkoda kombinować, ale podobno organizm czasem reaguje inaczej po kilku miesiącach. Czy któraś z Was przeszła z Cyclo-Progynova na coś innego? Co Wam lekarz przepisał i jak się czułyście po zmianie? Będę wdzięczna za każdą opinię – nie chcę wracać do tamtych objawów sprzed terapii, bo to był koszmar…
Brałam Cyclo-Progynova przez ok. 8 miesięcy i też po jakimś czasie zaczęły się lekkie plamienia i bóle piersi. Lekarka powiedziała, że to dość częste po dłuższym czasie i zaproponowała zmianę na Trisequens. Na początku byłam przerażona, bo Cyclo-Progynova działała świetnie, ale po tej zmianie… szczerze? Jest bardzo podobnie. Też mam fazowe tabletki, czuć, że hormony są zrównoważone, tylko trochę łagodniejsze.
U mnie największa różnica to to, że Trisequens jest delikatniejszy – mniej zatrzymuje wody i nie mam już uczucia ciężkich nóg jak wcześniej. Libido też wróciło na lepszy poziom, więc nie żałuję zmiany. Wystarczyły 2–3 tygodnie, żeby organizm się przestawił i było po sprawie. Lekarka mówiła, że przy HTZ to normalne, że czasem po kilku miesiącach warto spróbować innego zestawu, bo organizm każdej z nas reaguje trochę inaczej.
Prawie rok stosowałam i na początku czułam się cudownie – zero uderzeń gorąca, wreszcie spałam, a mąż mówił, że znowu się uśmiecham. Ale po jakichś 9 miesiącach zaczęły się plamienia i bóle głowy. Lekarka kazała mi odstawić i przeszłam na Angeliq. Trochę się bałam, bo to już nie jest sekwencyjny lek tylko ciągły, więc nie ma tych „okresów”, ale powiem Ci – rewelacja.
Po Angeliq czuję się bardzo stabilnie, nie mam już żadnych wahań nastroju, piersi mniej wrażliwe, no i fajnie, że nie ma krwawień. Minusem może być to, że przez pierwsze tygodnie miałam suchość w ustach i lekki spadek ciśnienia, ale po miesiącu wszystko się unormowało. Koleżanka z pracy miała podobną sytuację i przeszła z Cyclo-Progynova na Kliogest, też jest zadowolona.
Moim zdaniem to nie ma co się kurczowo trzymać jednego leku.