Czy przy Cyclo-Progynova można pić alkohol?

Cyclo-Progynova, jak wiele leków, może reagować z alkoholem. Chociaż nie ma bezpośrednich przeciwwskazań dotyczących spożywania alkoholu podczas przyjmowania tego leku, zawsze istnieje ryzyko potencjalnych interakcji, które mogą wpływać na skuteczność leku i nasilenie skutków ubocznych.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/cyclo-progynova/czy-przy-cyclo-progynova-mozna-pic-alkohol/

Hej dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, które biorą Cyclo-Progynova. Jestem na tym leku od 2 miesięcy, biorę go na objawy menopauzy, głównie uderzenia gorąca i huśtawki nastroju. Zauważyłam, że czuję się po nim znacznie lepiej, ale zastanawia mnie jedna rzecz – czy można pić alkohol przy Cyclo-Progynova? Nie mówię o piciu codziennie, ale np. kieliszek wina do kolacji czy lampka prosecco na spotkaniu ze znajomymi. Czy któraś z Was zauważyła jakieś złe reakcje, bóle głowy, mdłości albo coś takiego po alkoholu? Boję się, żeby sobie nie zaszkodzić.

Biorę Cyclo-Progynova, już chyba piąty miesiąc. Na początku też się zastanawiałam nad tym samym, bo czytałam, że estrogeny i alkohol to średnie połączenie dla wątroby. Ale powiem Ci z własnego doświadczenia – lampka wina od czasu do czasu nie zrobiła mi żadnej krzywdy. Urodziny, święta, weekend u znajomych – normalnie wypiłam kieliszek i nic się nie działo. Tylko zauważyłam, że po większej ilości alkoholu (np. dwóch kieliszkach) trochę bolała mnie głowa następnego dnia, jakby mocniej niż wcześniej.

Moja ginekolożka mówiła, że nie trzeba się całkiem odcinać od alkoholu, ale warto zachować umiar, bo Cyclo-Progynova i alkohol obciążają wątrobę. No i że jak się pije regularnie (np. co wieczór lampka), to może się nasilać tkliwość piersi albo zatrzymywać woda w organizmie.

Od wiosny stosuję i muszę przyznać, że na początku bałam się ruszyć nawet lampki wina. Ale potem przyszła komunijna majówka, wiadomo – ciasta, obiad, teściowa z winem i „no weź, spróbuj chociaż łyka”. Wypiłam pół kieliszka i… nic! Zero bólu głowy, żadnych zawrotów, wszystko w porządku.

Od tamtej pory zdarzy mi się wypić lampkę raz na jakiś czas, ale bardzo pilnuję, żeby nie przesadzać. Raz spróbowałam dwóch i to był błąd – czułam się, jakbym wypiła pół butelki, dosłownie. Myślę, że przez to, że hormony trochę zmieniają metabolizm, to alkohol „wchodzi” mocniej. Poza tym czytałam, że alkohol potrafi zwiększać poziom estrogenu i że może nasilać skutki uboczne, więc wolę nie ryzykować.

Znam koleżankę, która bierze ten sam lek i regularnie pije wino wieczorem – mówi, że zaczęły jej puchnąć kostki i miała lekkie bóle brzucha. Więc coś może być na rzeczy. Ja tam wolę mieć spokojną głowę i zdrową wątrobę. Lampka na imieniny okej, ale żadnych „piąteczków z winkiem” jak kiedyś.