Czy brać Malarone na Zanzibarze?

Decyzja o stosowaniu Malarone, czy innego leku profilaktycznego przeciwko malarii, podczas podróży na Zanzibar zależy od wielu czynników. Przede wszystkim warto zauważyć, że Zanzibar, jako część Tanzanii, jest obszarem, gdzie występuje ryzyko zarażenia się malarią.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/malarone/czy-brac-malarone-na-zanzibarze/

Hej wszystkim! W przyszłym miesiącu lecę z mężem na Zanzibar i od tygodnia zastanawiam się nad tą całą chemioprofilaktyką przeciw malarii. Lekarz w przychodni medycyny podróży przepisał mi Malarone, ale szczerze mówiąc – mam mieszane uczucia. W necie czytam, że niby ryzyko na Zanzibarze jest małe, że niektórzy nic nie brali i było okej, a inni piszą, że lepiej nie ryzykować, bo malaria potrafi się ujawnić dopiero po powrocie. Jak to było u Was? Braliście Malarone? Były jakieś skutki uboczne? Boję się trochę o żołądek, no i szkoda trochę wyjazdu, jeśli miałabym się źle czuć.

Leciałam na Zanzibar w zeszłym roku, dokładnie w listopadzie, i powiem Ci tak – brałam Malarone i nie żałuję ani przez sekundę. Też się wahałam, bo wszyscy mówili: „eee, tam malaria, teraz to już rzadko”, ale jak zaczęłam czytać historie ludzi, którzy wrócili i po dwóch tygodniach mieli gorączkę 40°C, to od razu poszłam po receptę. Lepiej się zabezpieczyć i mieć święty spokój niż potem żałować.

Zaczęłam brać 2 dni przed wylotem, codziennie rano po śniadaniu, z odrobiną tłuszczu (np. jogurt, tost z masłem, cokolwiek). U mnie zero skutków ubocznych – może pierwszy dzień lekki ból głowy, ale to pewnie stres i upał. Niektóre dziewczyny pisały, że miały „dziwne sny”, ale ja nic takiego nie zauważyłam. Mąż też brał i czuł się super. Na miejscu widzieliśmy komary, zwłaszcza wieczorami przy wodzie, więc naprawdę czułam się bezpieczniej, że biorę lek.

Znam parę z hotelu, co „nie chciała truć organizmu”, i niestety – po powrocie on trafił do szpitala z malarią. Mówię Ci, to nie są żarty. :grimacing: Malaria to nie grypa, a na Zanzibarze wciąż występuje Plasmodium falciparum, ten najgorszy typ.

Więc z całego serca – bierz Malarone, nie kombinuj. To tylko kilkanaście tabletek, a masz spokój psychiczny i ochronę. Pij dużo wody, bierz po jedzeniu, do tego repelent na DEET, moskitiera i jesteś nie do ruszenia. :wink: Widziałam tyle osób, które mówiły „nie trzeba”, a potem panika po powrocie… ja wolę nie kusić losu.