Czy Daivobet to steryd?

Daivobet jest lekiem, który zawiera steryd.

Daivobet to lek stosowany w leczeniu łuszczycy, który łączy w sobie działanie dwóch różnych substancji czynnych: kalcypotriolu i betametazonu. Kalcypotriol to forma witaminy D3, która pomaga znormalizować wzrost komórek skóry. Betametazon to kortykosteroid (rodzaj sterydu), który działa na skórę, zmniejszając objawy łuszczycy, takie jak zaczerwienienie, obrzęk i swędzenie.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/daivobet/czy-daivobet-to-steryd/

Czy Daivobet to steryd? Lekarka mi to przepisała na łuszczycę, ale nie zapytałam o to w gabinecie, a teraz mam stresa, bo słyszałam różne rzeczy o maściach sterydowych. Stosowałyście może? Pomogło wam? Trochę się boję smarować, bo nie wiem, co to za świństwo i czy nie zrobi więcej szkody niż pożytku.

Daivobet to steryd, ale nie panikuj od razu. Też się bałam, miałam dokładnie tak samo jak Ty – lekarka coś przepisuje, człowiek kiwa głową, a potem w domu zaczyna się googlowanie i czarna rozpacz. Mnie pierwszy raz przepisali to jakieś 4 lata temu, jak łuszczyca wyszła mi na łokciach i nogach tak, że wstydziłam się koszulkę założyć latem.

Na początku się bałam, że steryd i że mi skórę „zje”, bo wszędzie piszą o ścieńczeniu naskórka i innych cudach. Ale powiem Ci z ręką na sercu: Daivobet był jedynym, co mi dało ulgę. Żadne te dziegcie, siarki, kąpiele w solance, wcierki z octu – wszystko na chwilę. A tu po tygodniu było widać poprawę. Tylko trzeba się pilnować – nie smarować bez opamiętania. U mnie lekarka mówiła, że max 4 tygodnie i koniec, potem przerwa. I faktycznie – jak się trzymałam zaleceń, to nic złego się nie działo, skóra jak była, tak jest.

A jak raz sobie sama przedłużyłam, bo „jeszcze trochę” – to pojawiły się takie jakby prześwity na skórze, jakby cieńsza się zrobiła. Więc działa, ale z głową. Teraz używam tylko jak jest pogorszenie – 2–3 dni i odstawiam. I żyję. Także nie bój się, tylko obserwuj skórę i nie stosuj dłużej niż trzeba.

Tak, Daivobet to steryd, a dokładnie to taka mieszanka – jeden składnik to kortykosteroid, drugi to analog witaminy D3. Ale nie panikuj! Ja też miałam pietra na początku. U mnie to stosował mąż, bo on się z łuszczycą buja już z 10 lat. Miał takie plamy na nogach, że wyglądało jak oparzenie, czasem do krwi drapał, bo swędziało.

I wiesz co? Przerobiliśmy chyba wszystko. Od naturalnych sposobów po jakieś cudowne maści z internetu. Aż w końcu jeden dermatolog w przychodni dał mu właśnie Daivobet i powiedział: „proszę się nie bać słowa ‘steryd’, tylko stosować z głową”. Mąż zaczął używać – raz dziennie, cienką warstwą, tylko na zmiany. Po tygodniu było lepiej, po dwóch praktycznie nie było śladu. Jak przestał – wiadomo, wróciło po czasie, ale nigdy już w takiej formie jak wcześniej.

On też się bał na początku, bo przecież chłopy jak usłyszą „steryd”, to już myślą, że zaraz łysieć będą albo im mięśnie wybuchną :wink: Ale naprawdę – jak się stosuje zgodnie z instrukcją, to nie ma się czego bać. U nas ta maść to ratunek, używana z rozsądkiem. I lepiej mieć skórę spokojną i w miarę normalnie funkcjonować, niż się wstydzić i bać wyjść z domu.