Określenie, czy Deprexolet jest „silnym” lekiem, zależy od kontekstu, w jakim jest używane.
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/deprexolet/czy-deprexolet-to-silny-lek
Określenie, czy Deprexolet jest „silnym” lekiem, zależy od kontekstu, w jakim jest używane.
Mam pytanie – dostałam od psychiatry Deprexolet na depresję i bezsenność, ale nie ukrywam, że trochę się boję. Nie znam tego leku wcześniej, a nazwa brzmi tak trochę… poważnie. Czy to jest silny lek? Czy można się po nim jakoś „zamurować”? Bo mam dzieci i muszę normalnie funkcjonować, a nie leżeć pół dnia. Ktoś brał i może podzielić się jak to wygląda w praktyce?
Ja ten lek brałam kilka lat temu, jak miałam ciężki okres – śmierć taty, stresy w pracy, potem rozkręciła się taka depresja, że nie poznałam samej siebie. Płakałam bez powodu, nie mogłam spać, a jak już spałam, to się budziłam zlana potem. Lekarka dała mi wtedy właśnie Deprexolet. I powiem Ci tak – to nie jest lek z tych „lekkich”, co weźmiesz i nawet nie wiesz, że bierzesz. Po pierwszej tabletce wieczorem spałam jak kamień. Rano miałam lekko ciężką głowę, ale wiesz co? Po dwóch dniach zaczęłam się wysypiać. I jak człowiek się wyśpi, to już połowa problemu znika.
Na mnie działał uspokajająco, ale nie jak jakiś narkotyk. W dzień mogłam normalnie ogarniać dom, pracę i psa. Z tym że brałam go tylko wieczorem, bo działał silnie nasennie. U mnie zadziałał bardziej jako lek, który przywrócił sen i spokój, niż jako coś, co rozwala system. Ale jak ktoś wrażliwy, to może poczuć się po nim przytłoczony.
Więc czy silny? Tak na sen – silny, na głowę – umiarkowany, ale skuteczny. I nie uzależnia.
Ja też miałam kiedyś przepisany Deprexolet – po porodzie drugiego dziecka. Byłam cieniem człowieka. Nie spałam, nie jadłam, byłam tak zestresowana i wykończona, że płakałam po nocach po cichu, żeby mąż nie słyszał. Lekarka powiedziała, że potrzebuję czegoś, co mnie „przytrzyma” i da odpocząć układowi nerwowemu.
Wzięłam pół tabletki pierwszej nocy – i słuchaj, urwał mi się film. Spałam 10 godzin bez przerwy, pierwszy raz od miesięcy. Ale też rano obudziłam się z głową jakby w watolinie. Przez tydzień chodziłam jakby wolniejsza, wszystko w slow motion.
Ale potem organizm się przyzwyczaił. I naprawdę pomogło. Przestałam mieć napady lęku, zaczęłam jeść, lepiej funkcjonowałam.
Nie wiem, czy nazwałabym go bardzo silnym, ale na pewno ma konkretne działanie, szczególnie na sen i wyciszenie. Dla mnie to było wybawienie, ale wiem, że trzeba uważać i nie brać z samego rana – bo wtedy pół dnia Ci ucieka.
U mnie Deprexolet pojawił się w życiu jak byłam po rozwodzie. Zjechałam psychicznie do zera – jadłam tylko kanapki z serem, nie mogłam spać, miałam lęki o wszystko, nawet o to, czy dobrze wyniosłam śmieci. Psychiatra powiedział, że to depresja z nerwicą i zapisał właśnie to. Nie chciałam brać „chemii”, ale już nie miałam siły. I wiesz co? Deprexolet to nie jakiś młotek na łeb, jak niektóre leki, po których ludzie śpią na siedząco. Ale działa porządnie. Nie czuje się go po pięciu minutach, ale po tygodniu widać, że człowiek trochę inaczej oddycha. Zrobiłam się spokojniejsza, zaczęłam spać, przestałam się tak trząść przy byle stresie. Ale muszę przyznać, że na początku przez kilka dni czułam się jakbym miała watę w głowie – zamulona trochę. Później przeszło. Dla mnie to nie lek „silny” w złym sensie – bardziej konkretny. Jak ktoś potrzebuje wyhamować z nerwami, to naprawdę pomaga. Ale wiadomo – każdy organizm inny.