Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Deprexolet? Czy zauważyliście poprawę w leczeniu objawów depresji, takich jak obniżony nastrój, lęk czy zaburzenia snu? Czy wystąpiły u Was skutki uboczne, na przykład senność, zwiększenie masy ciała, suchość w ustach czy zawroty głowy? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób rozważających terapię tym lekiem – każda historia ma znaczenie!
Deprexolet naprawdę uratował mi życie. Zawsze byłam sceptyczna wobec leków przeciwdepresyjnych – nasłuchałam się o skutkach ubocznych, o otępieniu, tyciu, uzależnieniu… Ale w pewnym momencie byłam już tak zmęczona ciągłym brakiem snu i napięciem, że dałam sobie szansę. I nie żałuję ani trochę. Na Deprexolet przeszłam bez większych problemów. Może przez pierwsze dwa tygodnie rano czułam lekkie zawroty głowy, ale to przeszło samo. Zwiększył mi się apetyt i przytyłam może 3–4 kilo, ale powiem szczerze – wyglądam i czuję się lepiej niż wcześniej. W końcu zaczęłam spać jak człowiek. Nie budzę się w środku nocy, nie przewracam się z boku na bok, tylko zasypiam i budzę się w miarę wypoczęta. Nie wiem, czy da się go po prostu odstawić z dnia na dzień, bo bez wieczornej tabletki Deprexoletu raczej bym nie zasnęła. Ale serio – jakość mojego życia tak bardzo się poprawiła, że zupełnie mi to nie przeszkadza. Nie zapominam o leku, bo wiem, że działa. I czuję się jakbym w końcu miała znowu dostęp do tej wersji siebie, którą lubiłam.
Brałam Deprexolet w dawce 30 mg w wersji ulegającej rozpadowi w ustach na ciężką depresję z bezsennością i innymi dodatkowymi zaburzeniami. Ten lek naprawdę mnie postawił na nogi – dosłownie mnie uratował. Po kuracji Deprexoletem jestem zupełnie inną osobą. Nie miałam żadnych skutków ubocznych, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Polecam brać go wieczorem, jeśli tylko to możliwe, bo ma bardzo silne działanie przeciwhistaminowe – ja np. kompletnie przestałam mieć objawy alergicznego nieżytu nosa i pokrzywki na pyłki i kurz, które wcześniej mnie wykańczały. Jednocześnie to działanie mocno nasila senność, więc idealnie sprawdza się przy bezsenności.
Moja ogólna opinia o Deprexolet jest doskonała. Wyciągnął mnie z naprawdę mrocznego stanu psychicznego, który wydawał mi się czymś trwałym i nie do przeskoczenia. Co ważne, po odstawieniu nie miałam żadnych objawów odstawiennych. I jeszcze jedna rzecz, dla mnie bardzo ważna: ten lek w żaden sposób nie wpłynął na libido ani funkcje seksualne, co wcześniej było moim największym lękiem przy antydepresantach.
Mam ADHD, OCD i depresję. Deprexolet był dla mnie jak przełącznik. Dosłownie – w momencie, kiedy zaczęłam go brać, natrętne myśli z OCD po prostu zniknęły. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak spokojna w środku. Depresja? Jakby się rozpłynęła. Nawet kiedy życie rzuca mi kłody pod nogi, wszystko wydaje się do przeżycia. Po raz pierwszy mam takie poczucie: “dam radę”. Nie idealnie, ale po prostu czuję, że może być dobrze. Zazwyczaj łatwo się przytłaczam, życie mnie czasem przygniata, a teraz mam wrażenie, że Deprexolet wyciągnął mnie z tej ciemnej dziury, w której siedziałam latami. Z minusów: jestem wiecznie głodna i bardzo senna. Biorę go zawsze wieczorem, bo inaczej nie dałabym rady funkcjonować. Rano wstawanie to wyzwanie, ale kawa trochę ratuje sytuację. Nie polecam tego leku osobom, które mają problem z apetytem i łatwo przybierają na wadze, bo naprawdę potrafi rozkręcić łaknienie. Ale jeśli ktoś jest w takim stanie, w jakim ja byłam – to serio warto.
Brałam Deprexolet przez około pół roku. Mam 23 lata i od zawsze miałam problemy ze snem – zasypianie było dla mnie męką, a budziłam się niewyspana, rozbita, bez energii. Ale przez te 6 miesięcy, kiedy brałam lek, życie naprawdę nabrało kolorów. Wszystko wydawało się prostsze, lżejsze, spokojniejsze. Czułam się wreszcie normalnie. Dwa miesiące temu podjęłam fatalną decyzję – odstawiłam Deprexolet z dnia na dzień, bez żadnej konsultacji, po prostu uznałam, że skoro czuję się dobrze, to już go nie potrzebuję. Ogromny błąd. W ciągu ostatnich tygodni zaczęły się koszmarne objawy odstawienne: lęki nie do opanowania, napady złości, bezsenność, poczucie kompletnej bezwartościowości, jakbym znowu wpadła w czarną dziurę. To było straszne doświadczenie, którego nikomu nie życzę. Dziś lekarz z powrotem przepisał mi Deprexolet i dziś wieczorem wracam do terapii. Czuję ulgę i nadzieję, że znowu poczuję ten spokój, który miałam przez te pół roku. Jeśli bierzesz Deprexolet – błagam, nie odstawiaj go nagle na własną rękę. To może naprawdę rozwalić psychikę. Zawsze lepiej skonsultować się z lekarzem i zejść z dawki powoli i z głową.
Po przeczytaniu tylu komentarzy, pomyślałam, że też się podzielę swoim doświadczeniem z Deprexoletem. Przez długi czas zmagałam się z lękiem i atakami paniki. Bałam się wychodzić z domu, nawet zakupy były dla mnie wyzwaniem. W końcu poszłam do lekarza i dostałam pierwszy antydepresant – chyba citalopram, nie jestem pewna – ale było tylko gorzej, lęki się nasiliły, serce waliło jak szalone, nie mogłam spać. Potem dostałam Deprexolet. Nie zadziałał od razu – musiałam poczekać kilka tygodni, żeby poczuć różnicę, i przyznam, że było ciężko się nie poddać w tym czasie. Ale dzisiaj biorę 15 mg już prawie dwa lata i czuję się zupełnie inną osobą. Teraz potrafię sama pojechać autobusem, pójść na zakupy bez duszności i stresu, a nawet wróciłam do pracy na pełen etat. Oczywiście, nie obyło się bez minusów. Przytyłam około 9 kilogramów – z 60 na prawie 69. I to nie tak, że sam lek tuczy – po prostu mam większy apetyt i ciągle coś podjadam, a szczególnie wieczorami. Teraz próbuję to ogarnąć zdrowszą dietą… chociaż łatwo nie jest, haha. No i te sny! Czasami są tak intensywne i dziwne, że budzę się zmęczona. Rano też ciężko mi się “rozkręcić” – potrzebuję dobrej godziny, żeby dojść do siebie. Mimo wszystko uważam, że warto było przez to przejść. Czuję, że odzyskałam życie, które kiedyś uważałam za stracone. Mam nadzieję, że komuś to pomoże. Nie poddawajcie się – to może być długa droga, ale naprawdę się opłaca.
Mam 35 lat i od dawna zmagam się z atakami paniki i silnym lękiem. Przerobiłem już sporo leków – SSRI, benzo… Efekty były różne, zazwyczaj rozczarowujące. Od 14 dni jestem na Deprexoletcie, biorę pół tabletki, czyli 15 mg, zawsze około 20:00. Zauważyłem dużą poprawę jeśli chodzi o sen. Zasypiam szybciej, nie wiercę się w łóżku jak dawniej, i co najważniejsze – śpię całą noc bez wybudzania. W ciągu dnia czuję lekkie zmęczenie, trochę jakbym miał objawy grypopodobne, ale są do przeżycia. Największym szokiem było dla mnie to, co się wydarzyło jedenastego dnia. Obudziłem się z ogromną chęcią… żeby posprzątać dom. Serio – ja, który od miesięcy nie miałem energii nawet wstawić prania, nagle złapałem za odkurzacz i nie mogłem się zatrzymać. Dwunastego dnia wyszedłem z domu – poszedłem na kawę z kumplem, potem do kina, zakupy, a wieczorem jeszcze kolacja z innym znajomym. Dla mnie to był szok, bo wcześniej samo wyjście do sklepu było wysiłkiem, a teraz nagle mam potrzebę działania, ruszenia się, kontaktu z ludźmi. Co ciekawe – mam też przewlekły problem bólowy i biorę na to opioidy, ale od kiedy jestem na Deprexolet, zupełnie nie mam potrzeby ich brać. Ten lek jakoś łagodzi nie tylko psychikę, ale i fizyczny dyskomfort. Na ten moment – jestem pozytywnie zaskoczony. Po raz pierwszy od bardzo dawna mam wrażenie, że coś się w mojej głowie ruszyło w dobrą stronę.
Dostałam Deprexolet, kiedy citalopram zupełnie nie zadziałał – ani trochę nie pomógł mi wyjść z depresji i lęku. A byłam naprawdę w czarnej dziurze… Taki stan, gdzie wszystko jest szare, beznadziejne, gdzie masz ochotę zaszyć się w jakiejś norze i zniknąć. Zaczęłam od 15 mg i przez pierwsze dwa tygodnie było ciężko. Senność, otępienie, jeszcze większy brak nadziei i lęki, które mnie paraliżowały. Myślałam, że nic z tego nie będzie i byłam blisko odpuszczenia. Ale dałam mu jeszcze trochę czasu. W trzecim tygodniu lekarz zwiększył dawkę do 30 mg – i nagle coś zaczęło się zmieniać. Z każdym dniem czuję mniej lęku, więcej spokoju, wraca mi nadzieja. I pierwszy raz od ośmiu miesięcy obudziłam się rano z uczuciem, że może być dobrze, że nie muszę się ciągnąć przez dzień jak zombie. Te najgorsze, otępiałe dni zaczynają znikać. Deprexolet zaczyna działać. Mam nadzieję, że u każdego, kto właśnie zaczyna go brać, też zadziała. Trzeba przetrwać ten początek, który bywa trudny – ale warto dać sobie czas.
Zaczęłam brać Deprexolet w dawce 15 mg na noc około sześć tygodni temu z powodu lęku, bezsenności i wahań nastroju. Już po kilku tygodniach zaczęłam odczuwać pierwszą ulgę – lęki trochę się wyciszyły, nastrój się ustabilizował, a z czasem zaczęłam czuć się naprawdę lepiej. Lekarz po dwóch tygodniach zaproponował mi zwiększenie dawki do 30 mg (czyli całej tabletki), ale to okazało się dla mnie zbyt mocne. Pamiętam jeden dzień w pracy, kiedy po prostu mnie “przytkało” – czułam się rozbita, otępiała, totalnie przytłoczona. To nie było przyjemne doświadczenie. Wróciłam więc do połowy tabletki na noc i od tamtej pory wszystko się wyrównało. Lęki są dużo mniejsze, a o depresji praktycznie zapomniałam. Największą ulgą jest jednak to, że w końcu przesypiam noce. Brak snu wcześniej był moją codzienną udręką – teraz wstaję rano i czuję, że naprawdę spałam. Muszę co prawda bardziej uważać na jedzenie i alkohol, bo organizm szybciej reaguje, ale… może to i dobrze. Deprexolet pomógł mi złapać równowagę, a to już dla mnie ogromny krok do przodu.