Czy Diane-35 pomaga na trądzik?

Tak, Diane-35 jest często zalecany jako leczenie trądziku, zwłaszcza w sytuacjach, gdy trądzik jest umiarkowany do ciężki i jest związany z nadmiarem androgenów. Ten lek jest szczególnie skuteczny w leczeniu trądziku u kobiet, które również potrzebują antykoncepcji, ale może być przepisywany jako leczenie trądziku bez względu na potrzebę kontroli urodzeń.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/diane-35/czy-diane-35-pomaga-na-tradzik/

Dziewczyny, ja już naprawdę nie wiem, co się dzieje… :pensive_face: Od trzech tygodni biorę Diane-35 i zamiast zauważyć jakąkolwiek poprawę, moja cera pogorszyła się dramatycznie. Jest mi aż ciężko o tym pisać, bo dbam o buzię jak tylko mogę, naprawdę – delikatna pielęgnacja, regularne oczyszczanie, żadnych eksperymentów. A mimo to – wygląda gorzej niż kiedykolwiek wcześniej. Czuję się przytłoczona, trochę załamana, bo miałam nadzieję, że Diane pomoże, a na razie jest tylko coraz trudniej. :disappointed_face:

Dziewczyny, powiedzcie, po jakim czasie Diane-35 zaczyna działać? Ja wiem, że to hormony i że trzeba czasu, ale moja cierpliwość się kończy. Tym bardziej, że nie mam teraz kiedy latać po dermatologach – sesja, egzaminy, a do tego mam w domu czteromiesięczną córeczkę, więc moje życie to aktualnie logistyka na pełen etat. A mój mąż już powoli nie może patrzeć, jak z naszego mieszkania robi się połączenie apteki z drogerią – bo wiecznie coś nowego testuję, próbuję, zmieniam, żeby tylko ratować cerę.

Dlatego piszę tu do Was, z nadzieją, że może któraś z Was miała podobnie – czy to normalne, że na początku po Diane może być pogorszenie? Kiedy mniej więcej zaczynają się pierwsze efekty?

@Monisiatko Z tego, co sama się dowiedziałam i słyszałam od wielu dziewczyn – Diane-35 na początku może mocno pogorszyć stan cery i niestety… to zupełnie normalna reakcja organizmu. Wiem, że to frustrujące, szczególnie jeśli człowiek zaczyna kurację z nadzieją, że skóra od razu zacznie się poprawiać, a tu nagle wysyp, zaskórniki, podskórne gule – cała gama niespodzianek. Ale tak właśnie często bywa przy lekach hormonalnych, szczególnie jeśli cera reaguje na zmiany poziomu androgenów.

Poprawa zwykle pojawia się dopiero po około 3–4 miesiącach stosowania. Organizm potrzebuje czasu, żeby wyrównać poziomy hormonów i zacząć działać tak, jak tego oczekujemy. Dla wielu dziewczyn dopiero po czwartym miesiącu skóra zaczyna się wygładzać, zmniejsza się przetłuszczanie i stany zapalne.

Więc jeśli jesteś na początku terapii i widzisz pogorszenie – nie panikuj, nie odstawiaj pochopnie, tylko daj organizmowi czas. To trudne, wiem, ale u większości efekty przychodzą z opóźnieniem, ale za to są trwałe i warte przeczekania tego gorszego etapu.

Zawsze tak jest – trzeba po prostu przeczekać ten początkowy koszmar, bo Diane-35 naprawdę potrafi zdziałać cuda, ale organizm musi się do niej przyzwyczaić. Moja koleżanka miała dosłownie dramat z trądzikiem – próbowała wszystkiego, dermatologów, maści, antybiotyków… nic nie działało. W końcu ginekolog-endokrynolog przepisał jej Diane-35 i powiedział wprost: “efekty będą, ale musisz dać sobie kilka miesięcy”.

Na początku wyglądała… no powiem szczerze – strasznie. Twarz cała w wypryskach, jakby organizm dostał sygnał: “bronić się!” i zaczął produkować pryszcze ze zdwojoną siłą. Wtedy myślała, żeby to rzucić w cholerę, ale zacisnęła zęby i kontynuowała. I dobrze zrobiła.

Po kilku miesiącach nastąpił przełom – trądzik zaczął znikać, skóra się uspokoiła, cera stała się promienna, gładka, bez stanów zapalnych. A co ciekawe – włosy też się zmieniły: przestały się przetłuszczać, były miękkie, lejące, takie „zdrowsze z wyglądu”.

No i jeszcze jedna rzecz, której się totalnie nie spodziewała… biust jej urósł o dwa rozmiary :sweat_smile: Serio. Nie był to cel terapii, oczywiście, ale jak sama mówiła – „skoro już się faszeruję hormonami, to chociaż coś z tego mam” :wink: Więc dziewczyny – jeśli jesteście na początku i jest tylko gorzej, nie panikujcie. Z Diane trzeba cierpliwości, ale efekty przychodzą i potrafią być spektakularne.

Dzięki dziewczyny @Rybka @TeresaZ za te wszystkie odpowiedzi i pocieszenie – serio, bardzo mi to było potrzebne! Już zaczęłam myśleć, że moja cera jest jakaś wyjątkowo oporna i że nawet Diane-35 nie da rady… Ale jak widzę, że wiele z Was miało podobnie na początku i potem przyszły efekty, to trochę mi ulżyło :face_holding_back_tears:

Mam jeszcze jedno pytanie – jak to właściwie jest z tym tyciem po Diane? Lekarz coś wspominał, że może się pojawić przyrost masy ciała, ale nie powiedział konkretnie kiedy, ile, ani jak to wygląda w praktyce. Tylko klasyczne: „każdy organizm reaguje inaczej”. A ja bym chciała jednak wiedzieć:

  • po jakim czasie może się pojawić to całe „sławetne” tycie,
  • czy to są 2–3 kg, czy może leci dyszka,
  • i najważniejsze: czy da się to jakoś zbić?

Bo szczerze mówiąc, ja cały czas walczę z kilogramami po ciąży i bardzo się boję, że teraz znów coś mi się dołoży… A z drugiej strony nie chcę rezygnować z Diane, skoro może w końcu pomóc mi z cerą, która dosłownie rujnuje mi pewność siebie :disappointed_face:

Jeśli któraś z Was zauważyła u siebie przyrost wagi po Diane-35, to proszę, dajcie znać jak to wyglądało u Was – po jakim czasie, ile, czy szło w brzuch, czy raczej w biust i uda? I czy dało się to ogarnąć dietą albo ruchem? Bo naprawdę chciałabym wiedzieć, na co się szykować :see_no_evil_monkey:

Nigdy sama nie brałam Diane-35, więc nie mogę mówić z własnego doświadczenia, ale kilka moich bliskich przyjaciółek stosowało ten lek i rozmawiałyśmy o tym nie raz. U każdej z nich efekty przyszły dopiero po czasie – mniej więcej po 2–3 miesiącach regularnego stosowania zaczynało być widać poprawę. Na początku było wręcz odwrotnie – pogorszenie. Skóra jakby „oszalała”, wyskakiwało więcej zmian, przetłuszczała się mocniej… Ale dermatolog jednej z nich tłumaczył, że to często pierwszy etap oczyszczania się skóry z toksyn i nadmiaru sebum, zanim hormony zaczną stabilnie działać.

Co do przybierania na wadze – szczerze mówiąc, nie zauważyłam tego jakoś wyraźnie po żadnej z dziewczyn, chociaż jedna koleżanka mówiła, że nagle zaczęła mieć wilczy apetyt i cały czas coś podgryzała, bo nie mogła się powstrzymać. U niej to było bardziej takie „jedzeniowe rozkojarzenie” niż typowe tycie z hormonów. Ale wiadomo – każda z nas reaguje inaczej, więc ciężko przewidzieć.

Muszę też dodać, że słyszałam sporo negatywnych opinii o Diane-35, i to nie tylko z internetu. Moja przyjaciółka przeszła przez bardzo trudny czas psychicznie podczas brania tego leku – miała silne wahania nastroju, często płakała bez powodu, była drażliwa. Wpadła w stany depresyjne, które – jak później wyszło – prawdopodobnie były związane właśnie z wysoką dawką hormonów zawartych w Diane-35. To nie są „lekkie tabletki”, ten lek rzeczywiście obciąża wątrobę i jest mocniejszy niż te nowoczesne środki antykoncepcyjne. Dlatego jej ginekolog powiedział wprost: brać maksymalnie rok, nie dłużej – chyba że są wyjątkowe wskazania i kontrola wyników jest regularna.

Tak przy okazji – na Zachodzie są już od dawna dostępne nowoczesne pigułki z minimalną zawartością hormonów, które też mają działanie antyandrogenne, ale są znacznie łagodniejsze dla organizmu. Szkoda, że u nas nadal tak wolno się je wprowadza – bo pewnie wiele dziewczyn wolałoby mieć alternatywę dla Diane, zwłaszcza jeśli mają tendencje do skutków ubocznych.

I tak zupełnie na marginesie – naprawdę cię podziwiam! Mała córeczka, sesja, studia… naprawdę zuch dziewczyna! Trzymam za ciebie ogromne kciuki – i za buzię, i za egzaminy! :heart:

I jeszcze jedno, co powiedziała mi kiedyś moja kosmetyczka i do dziś powtarzam to każdej koleżance z problemami skórnymi: najgorsze dla cery to stres. Serio. Hormony hormonami, pielęgnacja pielęgnacją, ale kiedy człowiek żyje w napięciu, śpi mało, stresuje się – to wszystko wychodzi na twarzy. U mnie teraz, mimo dobrej pielęgnacji, też coś się pojawiło na brodzie, bo… wiadomo – też mam sesję, tylko już z tej drugiej strony biurka :wink:

Pozdrawiam cię serdecznie i pamiętaj – nie przejmuj się aż tak tymi wypryskami. To minie. Jesteś w procesie, robisz co możesz i to już jest ogromny krok do przodu :flexed_biceps::growing_heart:

Też brałam Diankę, chociaż trochę za krótko, bo moja lekarka wzięła nagle urlop, a ja… no cóż, skończyło mi się opakowanie i jakoś nie chciało mi się z tym dalej biegać. Typowa ja :sweat_smile: Ale mimo wszystko uważam, że warto było.

Stosowałam Diane-35 przez około 7 miesięcy. Moja lekarka mówiła, że żeby efekty były naprawdę trwałe, to najlepiej brać ją bez przerwy przez 36 miesięcy – no ale wiadomo, ile lekarzy, tyle teorii. Każdy mówi co innego. U mnie pierwsze efekty pojawiły się po 2–3 miesiącach – i to był kosmos! :heart_eyes: Cera BOSKA! Naprawdę, nie przesadzam. Co prawda nigdy nie miałam wielkiego trądziku, bardziej zaskórniki, tłustą skórę i takie małe podskórne grudki, których niby nikt nie widzi, ale ja je widziałam. I wszystko to zniknęło. Buźka gładka, promienna, zero świecenia się.

Najlepsze jest to, że nie biorę Diane już od prawie roku, a skóra nadal wygląda świetnie. Czasem coś tam pojedynczego się pojawi, ale nic w porównaniu do tego, co było przedtem. Więc jeśli ktoś się zastanawia, czy efekty są trwałe – to u mnie jak najbardziej tak. I to mimo że brałam krócej niż zalecono.

A teraz najciekawsze – w kwestii przybierania na wadze… to u mnie było wręcz odwrotnie! Od kiedy zaczęłam brać Diane, schudłam 6 kilo. Ważyłam wcześniej 56, teraz trzymam się między 49 a 50 kg. I to nie było jakieś odchudzanie z mojej strony – po prostu samo tak wyszło, a waga się utrzymała nawet po odstawieniu.

Co więcej – biust mi zmalał o jeden rozmiar. Miałam D, teraz mam C, i dla mnie to super, bo zawsze miałam kompleks zbyt dużych piersi. Mój facet już mniej się cieszył z tej zmiany :wink:, ale ja jestem zachwycona – wygodniej, lżej, lepiej się czuję we własnym ciele.

Więc jak widzicie – na każdego Diane działa inaczej. U mnie efekty były bardzo pozytywne: cera piękna, mniej kilogramów, mniejszy biust, zero skutków ubocznych. Ale wiem, że są dziewczyny, które miały zupełnie inne doświadczenia. I dlatego też każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie, no i oczywiście robić wszystko pod kontrolą lekarza, bo to nie są tabletki do brania „na próbę”.