Escitil zazwyczaj zaleca się przyjmować rano, niezależnie od posiłku. Powód takiego dawkowania wynika z faktu, że lek może powodować pobudzenie u niektórych pacjentów. Przyjmowanie leku rano zmniejsza ryzyko wystąpienia problemów z zasypianiem czy bezsenności.
Hej, od tygodnia biorę Escitil 10 mg na lęki i depresję i mam problem z tym, kiedy najlepiej go brać. Lekarz mówił, że to zależy od organizmu, ale na razie czuję się trochę dziwnie. Jak wezmę rano, to w połowie dnia czuję się otępiała i zmęczona, jakby mi ktoś głowę betonem zalał. A jak biorę wieczorem, to mam wrażenie, że nie mogę zasnąć, jakby mi coś buzowało w głowie.
Nie chcę się za bardzo nakręcać, ale serio, kiedy ten lek działa najlepiej? Czy ktoś miał podobnie? Jak się u was ułożyło po dłuższym czasie?
Jak zaczynałam Escitil, to miałam identyczne dylematy. Pierwsze dni to była totalna masakra – rano czułam się jak na haju, a wieczorem myślałam, że zasnę na stojąco.
U mnie skończyło się na tym, że biorę rano. Przez pierwsze dwa tygodnie czułam się zmulona, ale potem organizm się przyzwyczaił. Wieczorem był dramat, bo kręciłam się w łóżku, a sen nie przychodził. Poza tym zauważyłam, że jak biorę rano, to w ciągu dnia mam więcej stabilności i mniej takich dziwnych „skoków” nastroju.
Daj sobie czas, obserwuj organizm i próbuj różnych pór, ale nie przeskakuj za często, bo wtedy jeszcze trudniej ocenić, co działa najlepiej.
Ja się bujałam z tym samym pytaniem przez pierwszy miesiąc. Zaczęłam brać rano i przez pierwsze dni byłam półprzytomna. Kawa nie pomagała, praca szła jak krew z nosa. Ale lekarz powiedział, żeby się nie poddawać i że organizm się dostosuje. I faktycznie, po jakichś dwóch tygodniach przestałam czuć zmulenie i teraz jest okej.
Natomiast znam osobę, która bierze Escitil wieczorem, bo rano czuła się totalnie rozwalona. Więc serio – to kwestia organizmu. Jak cię mocno usypia w dzień, próbuj wieczorem. Jak masz problemy ze snem, to jednak lepiej rano. Najważniejsze, żeby brać go regularnie i dać sobie czas na przyzwyczajenie.
Ehhh, ja na początku myślałam, że w ogóle nie przetrwam na tym leku. Brałam rano – tragedia. Czułam się jakby mi ktoś zrobił reset mózgu i zostawił samą pustkę. Zero energii, zero skupienia, po prostu roślina.
Przeszłam na wieczór – i to był strzał w dziesiątkę! Śpię jak dziecko, nie mam żadnych pobudek w nocy i rano wstaję w miarę normalnie. No może nie jak skowronek, ale przynajmniej nie jak zombie.
Każdy reaguje inaczej. Najlepiej testować – weź tydzień rano, tydzień wieczorem i zobacz, co lepiej działa. I nie panikuj, to wszystko się stabilizuje z czasem!