Od dłuższego czasu czuję się taka ociężała, niby zaczęłam dietę i ograniczyłam smażone jedzenie, ale nie widzę specjalnej poprawy. Na razie słyszałam tylko o tym, że Heparegen może pomóc w regeneracji wątroby, ale chciałabym poznać wasze doświadczenia. Brałyście to może? Widzieliście jakieś efekty?
Słuchaj, ja miałam kiedyś podobny problem, bo przez lata zapominałam dbać o to, co jem. Ciągle jakieś fast foody, do tego trochę imprez (wiadomo – życie jest jedno), no i organizm w końcu powiedział „STOP”. Miałam wyniki wątrobowe w górnych granicach normy, a samopoczucie takie sobie. Znajomy mówił, że Heparegen może wspomóc, bo zawiera tę całą ornitynę, która pomaga usunąć amoniak i tym samym odciąża wątrobę. Stwierdziłam: „Dobra, raz kozie śmierć!” i faktycznie, po jakimś czasie miałam wrażenie, że trochę odzyskałam siły i lepiej trawiłam. Ciężko mi powiedzieć, czy to zasługa samego Heparegenu, bo równocześnie zaczęłam jeść więcej warzyw i pić wodę z cytryną, ale myślę, że na pewno w czymś pomógł.
Jeśli chodzi o moją mamę, ona też go przez chwilę stosowała i mówi, że czuła się trochę lżej, ale też zrezygnowała z tłustego jedzenia. Wiadomo, że same tabletki cudów nie zrobią, ale w połączeniu z sensownym trybem życia potrafią pomóc. No i pamiętaj, że każdy organizm jest inny, więc warto zobaczyć, jak reagujesz. Ja uważam, że warto było spróbować!
Ja się zainteresowałam Heparegenem, bo miałam wyniki wątrobowe na granicy, ciągle bóle brzucha i straszną ociężałość. Koleżanka z pracy mówiła, że jej tata brał i że niby czuł się lepiej, bo pomagał mu w usuwaniu tego amoniaku z organizmu. Nie wiem, czy u mnie to był efekt placebo czy faktycznie coś pomogło, ale po dwóch tygodniach miałam wrażenie, że mam trochę więcej energii i tak jakby rzadziej miewam te dziwne kłucia. Oczywiście nie jest tak, że samo się wszystko naprawiło – zrezygnowałam z częstych wypadów na kebaba i zaczęłam pić dużo wody. Mogę powiedzieć, że w połączeniu z sensowniejszym jedzeniem czułam zmianę na plus. Moja siostra też coś wspominała, że jej koleżanka stosowała Heparegen kilka miesięcy przy problemach z wątrobą i była zadowolona, choć też podkreślała, że warto ograniczyć alkohol i tłuste rzeczy. U mnie się jakoś to sprawdziło, więc myślę, że warto spróbować, ale tak raczej jako część większych zmian w trybie życia, a nie cudowny lek na wszystko. Jeśli zdecydujesz się wypróbować, to daj znać, jak u Ciebie się to sprawdziło!
Brałam go przez kilka miesięcy, bo moje próby wątrobowe nie były idealne, a lekarz uznał, że warto wspomóc regenerację. Nie było tak, że nagle obudziłam się jak nowo narodzona, ale miałam wrażenie, że po czasie trochę lepiej trawiłam cięższe jedzenie i nie miałam już takiego uczucia „kamyka w żołądku” po posiłkach. Ale jeśli mam być szczera, to nie sam Heparegen zrobił różnicę – dopiero jak faktycznie zaczęłam się ruszać, pić więcej wody i dodałam więcej warzyw, to poczułam, że moje ciało zaczyna działać tak, jak powinno.
Myślę, że jeśli czujesz się ociężała, to problem może być szerszy – może to nie tylko kwestia wątroby, ale ogólnie przemiany materii? U mnie na przykład dopiero po ograniczeniu cukru (!) naprawdę poczułam różnicę. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, ile go jem, bo „przecież nie słodzę herbaty”, ale jogurty, sosy, nawet zdrowe płatki śniadaniowe – wszędzie była tona ukrytego cukru.
Więc jeśli chcesz spróbować Heparegenu – jasne, może pomóc, ale same tabletki to nie cud. Może to trochę podkręcić regenerację, ale kluczowe są nawyki. Jeśli mogę Ci coś doradzić – spróbuj dodać więcej błonnika do diety (otręby, siemię lniane, warzywa) i ruszaj się choćby 20-30 minut dziennie, nawet spacery robią robotę. Z czasem organizm sam się „rozrusza” i ta ociężałość powinna zniknąć.
No i cierpliwości – ciało nie zmienia się z dnia na dzień, ale jak dasz mu czas i odpowiednie paliwo, to zacznie działać tak, jak powinno!