Czy Ketrel to psychotrop?

Tak, Ketrel to lek psychotropowy, należący do grupy leków przeciwpsychotycznych.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/ketrel/czy-ketrel-to-psychotrop

Lekarz przepisał mi Ketrel na problemy ze snem i stres, a w ulotce przeczytałam, że to lek psychotropowy. Trochę się przeraziłam, bo psychotropy zawsze mi się kojarzyły z ciężkimi przypadkami albo poważnymi chorobami psychicznymi. Czy ktoś z Was brał Ketrel? Jak to wygląda w praktyce? Czy to faktycznie taki „ciężki” lek, jak brzmi nazwa, czy bardziej taki „uspokajacz”? Boję się, czy nie wpakuję się w coś, czego później nie będę mogła odstawić. Dzięki za każdą odpowiedź!

Słuchaj @Mariella , ja brałam Ketrel przez jakieś 8 miesięcy, więc coś tam Ci mogę opowiedzieć. Jak pierwszy raz usłyszałam, że to psychotrop, to też się przeraziłam. Psychotropy zawsze mi się kojarzyły z jakimiś filmami o szpitalach psychiatrycznych, gdzie ludzie siedzą zamknięci i ledwo funkcjonują. No i miałam taki moment, że myślałam, że skoro mi to przepisali, to może ze mną jest „aż tak źle”. Ale wiesz co? W praktyce to wygląda zupełnie inaczej.

Ketrel to rzeczywiście psychotrop, ale nie ma co demonizować tego słowa. To po prostu lek, który działa na mózg, żeby pomóc Ci się uspokoić albo wyrównać te wszystkie chemiczne „rozjazdy”. U mnie go przepisali, bo miałam totalną bezsenność – stres w pracy, dzieciaki w domu, wiecznie coś do ogarnięcia. Po kilku tygodniach byłam na skraju wyczerpania. Pierwsze noce po Ketrelu były jak wybawienie. Spałam tak twardo, że nawet mój pies, który w nocy zawsze coś chrumka, przestał mnie budzić.

Ale wiesz, to nie jest tak, że nagle czujesz się jak po jakimś magicznym eliksirze. To działa powoli i subtelnie. Najbardziej uspokajające było to, że miałam poczucie, że w końcu coś na mnie działa. Oczywiście, są skutki uboczne – ja na przykład na początku czułam się trochę otumaniona w ciągu dnia, jakby ktoś włączył mi „tryb oszczędzania baterii”. Ale po tygodniu czy dwóch wszystko się wyrównało.

Znam też jedną dziewczynę z mojej pracy, która bierze Ketrel na schizofrenię. U niej to totalna podstawa, bo bez tego leku nie byłaby w stanie funkcjonować. Więc to, czy lek jest „ciężki”, zależy od dawki i od tego, na co jest przepisany. Ja brałam najmniejszą dawkę i dla mnie to był raczej taki „pomocnik”, a nie jakaś ostateczność.

Jeśli chodzi o odstawianie, to nie jest tak źle, jak się wydaje. Lekarz zalecił mi stopniowe schodzenie z dawki, żeby organizm się przyzwyczaił, i poszło gładko. Teraz śpię już normalnie, bez leku, ale nie wykluczam, że kiedyś do niego wrócę, jeśli znowu będzie ciężko.

Nie bój się tego słowa „psychotrop”. To, że Ketrel należy do tej grupy, nie znaczy, że Cię „otumani” na stałe albo zmieni w kogoś innego. To po prostu lek, który pomaga ogarnąć pewne sprawy w głowie. Najważniejsze, żebyś była pod opieką dobrego lekarza i wszystko z nim konsultowała. Powodzenia i jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to śmiało pisz!