Betaserc może pomóc w łagodzeniu szumów usznych, zwłaszcza jeśli są one związane z zaburzeniami krążenia w uchu wewnętrznym, choć skuteczność bywa zróżnicowana i nie u każdego przynosi wyraźną poprawę.
Mam takie pytanie: od jakiegoś czasu dokuczają mi szumy uszne, zwłaszcza wieczorem, kiedy jest cicho i próbuję zasnąć. Lekarz zaproponował Betaserc, ale sama nie wiem, czy to coś daje w przypadku szumów. Może ktoś z Was ma w tym doświadczenie? Czy Betaserc naprawdę pomaga na te uporczywe dźwięki, czy to raczej pic na wodę? Z góry dzięki za wszelkie opinie!
Hej kochana @cherry ! To powiem Ci tak: kilka miesięcy temu byłam w podobnej sytuacji. Na początku myślałam, że te szumy uszne to kwestia tego, że za głośno słucham muzyki w słuchawkach albo że za dużo czasu spędzam w mieście, gdzie huk i hałas non-stop. Ale potem zaczęło mnie to wnerwiać, zwłaszcza wieczorami – człowiek chce już iść spać, a tu w uszach coś jakby świerszczyk albo taki delikatny pisk.
Mój sąsiad Mirek, który wiecznie narzeka, że mu wiertarka w uchu siedzi, brał kiedyś Betaserc, bo miał też zawroty głowy i problemy z równowagą. U niego niby trochę pomogło, ale szczerze mówiąc, on nigdy nie był zbyt konsekwentny – raz brał, raz nie brał, raz pił do tego kawę litrami i nie wiadomo, co tak naprawdę zadziałało. Koleżanka z pracy natomiast twierdzi, że po Betaserku szumy stały się ciut mniej dokuczliwe, ale wiesz – nie zniknęły całkiem. Ona mówi, że jak zaczęła go łykać regularnie przez parę tygodni, to wieczorami trochę lepiej mogła zasnąć, bo ten pisk był mniej intensywny. Ale z drugiej strony, ona też zaczęła wtedy chodzić na spacery i trochę się wyciszyła, więc co pomogło najbardziej, trudno powiedzieć.
Ja osobiście go nie brałam, bo lekarz mi nie proponował, ale rozumiem Twój dylemat. W sumie to może być tak, że na jednych działa, na innych nie. Ja bym spróbowała przez jakiś czas, obserwując, czy się poprawia. Jak nie – to może trzeba pomyśleć o czymś innym. Z doświadczenia znajomych wiem tylko tyle, że Betaserc nie jest magiczną pigułką na wszystko, ale czasem potrafi troszeczkę uspokoić te dźwięki. Więc może warto dać mu szansę, byle z głową i cierpliwością. Trzymam kciuki, żeby u Ciebie się sprawdził i te cholerne szumy w końcu odpuściły!
Ja też miałam kiedyś szumy uszne, takie upierdliwe, szczególnie wieczorami, kiedy chciałam w końcu odpocząć po całym dniu biegania za dzieciakami i ogarniania domu. Lekarz rzucił hasło „Betaserc”, no to spróbowałam – a co mi szkodzi, myślałam. Brałam go przez kilka tygodni. U mnie efekt był taki średni: nie mogę powiedzieć, że szumy całkiem zniknęły, ale tak jakby trochę się wyciszyły. Nie były już tak ostre, czasem jak się zajęłam czymś innym, to prawie o nich zapominałam.
Z drugiej strony, w tym samym okresie zaczęłam wprowadzać zmiany w codziennym życiu: ograniczyłam kawę, bo piłam ją naprawdę litrami, przestałam siedzieć do późna przy komputerze i zaczęłam krótkie spacerki wieczorem. Może to też pomogło mi się ogólnie uspokoić. Ciężko powiedzieć, czy to Betaserc miał ten największy wpływ, czy wszystko naraz zadziałało. Ale powiem Ci szczerze, że nie żałuję, bo przez te parę tygodni chociaż trochę odpoczęłam od ciągłego, wkurzającego piszczenia. Co prawda po odstawieniu leków szumy wróciły troszkę głośniejsze, ale i tak nie takie, jak na samym początku.
Wiesz, każdy organizm jest inny. Może u Ciebie Betaserc zadziała lepiej, może mniej – trudno przewidzieć. Dla mnie był takim malutkim kroczkiem w stronę normalności, chociaż żadnego cudu nie zrobił. Warto jednak spróbować, bo szumy potrafią człowieka do szału doprowadzić, a tak przynajmniej miałam poczucie, że coś robię, żeby to zmienić. Z czasem może znajdziesz inny sposób albo dodatkowe rozwiązania, które pomogą Ci to opanować.