Podczas przyjmowania Dostinex nie zaleca się spożywania alkoholu. Chociaż brak jest bezpośredniego dowodu na interakcje między Dostinex a alkoholem, spożywanie alkoholu może nasilać niektóre skutki uboczne leku lub pogorszyć ogólny stan zdrowia pacjenta.
Mam takie pytanie, trochę może głupie, ale wolę zapytać ludzi niż zgadywać. Biorę od niedawna Dostinex na wysoką prolaktynę, dwa razy w tygodniu. Czuję się nawet ok, trochę mnie muliło na początku, ale już jest lepiej. I teraz tak – za dwa tygodnie mam wesele siostry. No i wiadomo, że będą toasty, może jakiś kieliszek, może dwa… Czy mogę sobie pozwolić na alkohol biorąc ten lek? Czy lepiej nie ryzykować? Jak to było u Was?
Słuchaj, ja miałam identycznie – brałam Dostinex, bo mi prolaktyna wywaliła w kosmos po odstawieniu pigułek. I trafiło się wesele kuzynki. No i ja – jak to ja – pomyślałam „a co mi tam, jedna lampka wina nie zaszkodzi”.
I wiesz co? Po pół godzinie tak mi się kręciło w głowie, że myślałam, że się przewrócę na parkiecie, a nawet jeszcze nie zaczęłam tańczyć. Cały wieczór siedziałam z mamą przy stole i popijałam wodę, bo mnie dosłownie rozłożyło. Zrobiło się zimno, potem gorąco, miałam ciśnienie jak trup i ogólnie kiszka.
Nie wiem, może u kogoś innego tak nie działa, ale ja byłam wyłączona z imprezy przez jeden głupi kieliszek. Także ja nie polecam. Wiem, że Dostinex działa długo i te skutki uboczne się mogą nasilić z alkoholem. Na mnie zadziałały jak petarda.
Ale jak musisz, to weź lepiej dzień po dawce, dużo zjedz i może nie zaczynaj od wódki.
Ja brałam Dostinex 2 razy w tygodniu – poniedziałki i czwartki. I akurat piątkowe spotkania z koleżankami się trafiły – wino, winko, czasem prosecco (wiadomo, kobiece wieczory). No i raz zapomniałam, że dzień wcześniej brałam tabletkę i się napiłam dwóch kieliszków.
Nie było jakiejś tragedii, nie mdlałam, ale głowa bolała jak przy kacowym syndromie już po 22… Do tego czułam się jakby mnie ktoś zgniótł – zero siły, spać mi się chciało, a humor miałam jak przed okresem. I wtedy koleżanka mi mówi, że jej znajoma miała podobnie, bo Dostinex działa długo i miesza w głowie z procentami.
Od tamtej pory – żadnego alkoholu przy Dostinexie. Wolę sobie poczekać do soboty i wtedy może, jak już czuję, że lek „zszedł”. Ale i tak nie piję dużo. Jak mam do wyboru wino czy nie wymiotować – to wybieram herbatkę malinową.
A ja Wam powiem tak – jak się człowiek leczy, to się leczy. Nie kombinuję z alkoholem i nie piję przy lekach, koniec kropka. Ja też miałam wysoki poziom prolaktyny, cykle rozwalone, humor jak sinusoida, płakałam o byle co. Brałam Dostinex regularnie, według zaleceń i nawet nie chciałam eksperymentować z alkoholem.
Mój mąż pił, znajomi pili, a ja nie. I przeżyłam. Bo wiem, że to wszystko nie są witaminki, tylko poważne środki, które mają działać. Jak się pomiesza z alkoholem, to człowiek tylko sobie szkodzi.
Oczywiście, każdy zrobi co chce, ale ja uważam – jak już coś działa i pomaga, to nie trzeba tego psuć głupim kieliszkiem. Wesele weselem, ale zdrowie ważniejsze. Przeszłam to, urodziłam córkę po leczeniu i teraz się śmieję z tego, że kiedyś w ogóle rozważałam, żeby się napić.
Brałam Dostinex jak miałam 25 lat, teraz mam 31. Leczenie szło dobrze, ale ja byłam wtedy typową imprezową dziewczyną – piątki, soboty, jakieś piwko, drinki, urodziny, imieniny. I nie zawsze pilnowałam kiedy biorę tabletkę.
Powiem Wam tak – czasem nic się nie działo. Normalnie wypiłam dwa piwa i szłam tańczyć do rana. Ale innym razem po jednym piwie miałam taki zawrót głowy, że nie wiedziałam jak mam dojść do łazienki. Czułam jakby ktoś mnie „odciął” od świata. Trzęsłam się, byłam blada, zimne poty.
Nie było żadnej reguły. Dopiero potem mój lekarz mi wytłumaczył, że Dostinex to dopaminowy lek, działa na mózg i układ nerwowy. I że alkohol może wszystko pogorszyć albo nagle „kliknąć” i zadziałać jak bomba. Więc przestałam, bo się zwyczajnie bałam.
Dzisiaj – nawet nie tykam alkoholu przy lekach. Jak odstawię i minie kilka dni – wtedy ok. Ale nie wcześniej. Warto się zastanowić, czy kieliszek wina jest wart takiego ryzyka.