Czy można zajść w ciążę biorąc Dostinex?

Tak, można zajść w ciążę podczas przyjmowania Dostinexu, zwłaszcza jeśli jest on stosowany w celu obniżenia poziomu prolaktyny u kobiet z hiperprolaktynemią. Hiperprolaktynemia może prowadzić do zaburzeń owulacji, nieprawidłowego krwawienia z macicy i problemów z płodnością. Dostinex, poprzez obniżanie poziomu prolaktyny, może pomóc w przywróceniu normalnej funkcji hormonalnej, regularnych cykli menstruacyjnych i owulacji.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/dostinex/czy-mozna-zajsc-w-ciaze-biorac-dostinex

Cześć dziewczyny. Mam pytanie — po jakim czasie brania Dostinexu udało wam się zajść w ciążę? Biorę od dwóch miesięcy, mam hiperprolaktynemię, cykle mi się rozregulowały wcześniej, a teraz niby coś się poprawia, ale jeszcze nic z tego. Wiem, że to indywidualna sprawa, ale szukam realnych historii, bo się stresuję i chciałabym wiedzieć, czy są tu dziewczyny, którym się udało. Kiedy wróciła wam owulacja, po jakim czasie zaskoczyło?

U mnie historia z Dostinexem była totalnym szaleństwem, więc się rozpiszę, bo może komuś to pomoże. Brałam go przez ponad pół roku, zanim zaszłam w ciążę. Też miałam podwyższoną prolaktynę — nie jakąś mega wysoką, ale wystarczająco, żeby owulacje zniknęły. Cykle miałam po 40, 50 dni, a bywało, że wcale.

Na początku po Dostinexie czułam się trochę dziwnie — zawroty głowy, senność, jakieś rozdrażnienie — ale po dwóch tygodniach zaczęłam funkcjonować normalnie. Pierwszy cykl był bez zmian, drugi też… już się zaczęłam stresować. Ale w trzecim cyklu wróciła owulacja! Wiedziałam to, bo mierzyłam temperaturę i robiłam testy owulacyjne.

Zaszłam dopiero w 6. cyklu na Dostinexie. Ale! I to ważne — nie dlatego, że lek nie działał. Po prostu musiałam najpierw „odmrozić” organizm, unormować hormony, wrócić do równowagi. Mój ginekolog mówił, że u niektórych kobiet działa po tygodniu, a u innych trzeba kilku miesięcy. Teraz jestem w 27. tygodniu, noszę małą dziewczynkę i z radością wspominam moment, kiedy zobaczyłam dwie kreski. Więc nie poddawaj się!

Ja trochę z innej beczki, bo ja już mam trójkę dzieci, ale ciążę z najmłodszą właśnie zawdzięczam Dostinexowi. Po dwóch ciążach naturalnych nagle przestałam miesiączkować. Zrobiłam badania, a tam — prolaktyna ponad 3 razy powyżej normy. Lekarka powiedziała, że to może być przyczyna braku owulacji i kazała zacząć Dostinex.

Brałam 2 razy w tygodniu po pół tabletki i już po miesiącu dostałam okres. Później zrobiłam testy owulacyjne — pusto. Drugi miesiąc — to samo. Ale trzeci cykl? Test pozytywny! I w tym samym cyklu zaszłam w ciążę. Szok. Nie wierzyłam, bo myślałam, że to potrwa wieki. A tu trzy miesiące i bach.

Pamiętam, jak się popłakałam, jak zobaczyłam test. Mąż nie wiedział, czy się cieszyć czy bać. Ale dzisiaj mamy zdrowego, pięknego chłopca, który właśnie nauczył się mówić „mniam mniam” jak widzi banana. Trzymam kciuki za Ciebie — wiem, że to trudna droga, ale może zaskoczyć szybciej, niż myślisz!

Oj dziewczyno, ja to przeszłam piekło z tą całą hiperprolaktynemią. 5 lat się starałam o dziecko. Serio, już byłam na etapie, że przeglądałam adopcję. A tu nagle trafiłam na lekarkę z polecenia, co mi od razu zleciła badanie prolaktyny — nikt wcześniej nie zrobił! I wyszło, że mam ją bardzo wysoką. Jak zaczęłam brać Dostinex, to nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać — takie to było wszystko niepewne. Człowiek się boi mieć nadzieję, wiesz?

Pierwsze miesiące to cisza. Tylko jakieś plamienia, cykle bez owulacji, frustracja. Ale po 4 miesiącach owulacja wróciła! Nie od razu się udało — dopiero po 8 miesiącach leczenia. Ale jak się udało, to jakby ktoś nagle zgasił światło i zapalił nowe. Magia. Płakałam z radości przez trzy dni. Dziś moja córeczka ma 2 latka i mówi „mama jesteś fajna” :heart:

Więc tak — czasem to nie jest sprint, tylko maraton. Ale warto. Nie poddawaj się. Nawet jeśli dziś się nie udaje, to jutro może przyjść zupełnie nowa historia.

U mnie to była szybka akcja — i chyba nikt mi nie wierzył, że to możliwe. Brałam Dostinex tylko przez… uwaga… trzy tygodnie! I zaszłam w ciążę. Lek miałam brać dłużej, ale nie zdążyłam.

Też miałam problemy z cyklami — raz 60 dni, raz 45, owulacja niby była, ale bardzo późna. Lekarka podejrzewała, że to przez podwyższoną prolaktynę, więc dała mi kabergolinę. Brałam pół tabletki dwa razy w tygodniu i już po pierwszym cyklu miałam regularną owulację (potwierdzoną testem i monitoringiem). No i jak się kochaliśmy z mężem w te dni, to BUM — dwie kreski 11 dni później.

Pamiętam, że myślałam, że coś się zepsuło z testem. Mąż był w szoku, bo przecież dopiero „zaczęliśmy leczyć”. A tu niespodzianka.

Także serio — każda z nas reaguje inaczej. Moja przyjaciółka brała Dostinex przez 10 miesięcy i dopiero wtedy zaszła. Ja po 3 tygodniach. Ale koniec końców — cel ten sam.

Ja już jestem po 50., więc nie biorę już Dostinexu i nie planuję dzieci, ale pamiętam jak dziś, jak 20 lat temu walczyłam z niepłodnością. Nikt wtedy nie mówił o hiperprolaktynemii, lekarze kręcili nosem, wszystko było „z twojej winy, bo za bardzo chcesz”. Dopiero jak trafiłam do młodej pani doktor z nowoczesnym podejściem, zrobiono mi badania — prolaktyna ponad normę.

Dostałam Dostinex (jeszcze wtedy bardzo mało popularny w Polsce). Brałam go przez pół roku. Cykle się unormowały po 2 miesiącach, ale ciaży nie było. Dopiero po 7 miesiącu leczenia zaszłam. Dziś mój syn ma 19 lat i studiuje fizykę teoretyczną. A jeszcze pamiętam jak leżałam z nim w szpitalu i nie wierzyłam, że jest mój.

Chcę tylko powiedzieć — jak długo by to nie trwało, jak bardzo nie byłoby pod górę — warto. Dostinex to był dla mnie ratunek. Dziś może medycyna poszła do przodu, ale emocje te same. Nadzieja, strach, czekanie. Trzymam za każdą z was kciuki.