U mnie było podobnie – mój synek też miał Nebbud przepisany na nebulizacje, bo ma astmę. Pamiętam, że pierwszy raz usłyszałam, że Nebbud to będzie coś z „budezonidem” i w głowie mi się zaświeciła lampka: „Chwila, to czemu lekarz po prostu nie mówi budezonid, tylko wymyśla te Nebbudy?”.
Ale już ci tłumaczę, jak ja to rozumiem na chłopski rozum. Nebbud to jest konkretny lek, taki „opakowany” budezonid. To jak różne marki jogurtu – niby każdy to jogurt, ale jedna firma robi go tak, a inna inaczej. Nebbud to będzie po prostu ten jogurt w opakowaniu dla ludzi, którzy muszą inhalować się przez nebulizator, bo np. dzieci albo osoby starsze nie ogarniają innych inhalatorów.
U mnie działało super, ale pamiętam, że moja kuzynka miała inhalator proszkowy z budezonidem (coś tam Pulmicort czy coś takiego) i śmiała się, że to „ten sam steryd, tylko w innym wydaniu”. A ja na to: „To czemu Nebbud jest taki drogi, jak to niby to samo?” – bo serio, portfel mi płakał. I wiesz co? Tak to już jest z tymi lekami – to niby ten sam skład, ale sposób podania czy producent robią różnicę w nazwie i czasem cenie.
No i jeszcze jedno: jak u mojego synka działał Nebbud, to już bałam się cokolwiek zmieniać. Mówię sobie: „Nie kombinuj, jak działa, to nie grzeb w tym”. Więc, jak dla mnie, Nebbud i Budezonid to niby to samo, ale w sumie różne, bo w Nebbudzie masz konkret dla nebulizatora.
Mam nadzieję, że trochę rozwiałam twoje wątpliwości. A jeśli też używasz Nebbud u dziecka, to łączę się w bólu – te inhalacje to nieraz niezła walka! 