Podczas kuracji Izotekiem można się malować, ale ważne jest, aby być ostrożnym i wybrać odpowiednie produkty, które nie będą podrażniać wrażliwej skóry ani zatykać porów.
Cześć dziewczyny! Mam pytanie, bo niedawno zaczęłam kurację Izotekiem i nie wiem, co robić z makijażem. Z jednej strony chciałabym wyglądać jak człowiek, zwłaszcza w pracy, bo bez podkładu czuję się jak zombie. Z drugiej strony trochę się boję, że podrażnię sobie skórę albo pogorszę jej stan. Jak to u Was wyglądało? Malowałyście się normalnie, czy lepiej odpuścić? Jakie kosmetyki się u Was sprawdziły? Z góry dzięki za wszystkie rady!
Hejka! Ja też byłam na Izoteku, więc wiem, przez co przechodzisz. Powiem Ci tak – malować się można, ale trzeba to robić z głową. Ja na początku trochę spanikowałam i przez pierwszy miesiąc nie dotykałam makijażu, bo bałam się, że coś sobie popsuję. Ale potem życie mnie zmusiło – miałam wesele w rodzinie i nie wyobrażałam sobie iść bez makijażu.
Zaczęłam używać minerałów – podkład mineralny, korektor i puder. Serio, to był strzał w dziesiątkę, bo skóra mogła oddychać i nie czułam, że się zapycham. Ważne, żeby kosmetyki były lekkie i bez tłustych składników. Podkłady drogeryjne, te wszystkie „super kryjące” i ciężkie, to raczej odpadają, bo mogą podrażniać.
Jeszcze jedna rzecz – nawilżenie! Izotek tak wysusza, że jak raz nie nałożysz kremu, to makijaż wygląda jak popękana skorupa. Ja używałam kremu Cetaphil albo La Roche-Posay, bo świetnie nawilżały, a jednocześnie nie były ciężkie. A, i zawsze SPF 50! To podstawa, bo skóra podczas kuracji jest jak papier – słońce robi jej większą krzywdę niż makijaż.
Co do zmywania makijażu, to polecam olejki do demakijażu albo płyny micelarne dla wrażliwej skóry. Ja używałam Sensibio z Biodermy i nigdy nie miałam problemów z podrażnieniem. Ale uważaj – absolutnie żadnego tarcia! Skóra podczas Izoteku jest tak delikatna, że nawet ręcznik może ją podrażnić.