Dziewczyny, pytam Was, bo internet mówi jedno, lekarz mówi drugie, a ja już nie wiem, komu wierzyć.
Mam przerost endometrium i dostałam Proverę, żeby „wszystko się unormowało”. No dobra, ale czy to serio działa? Bo widzę różne opinie – jedne piszą, że pomogło, inne, że nic to nie dało i skończyło się łyżeczkowaniem. Nie chcę żadnych zabiegów, bo ja nawet do dentysty boję się iść, a co dopiero jakieś skrobanie w macicy!
Czy któraś z Was miała podobny problem i brała Proverę? Czy to faktycznie coś daje, czy tylko odwleka nieuniknione? Bo szczerze mówiąc, nie wiem, czy mam nadzieję, czy już się psychicznie nastawiać na najgorsze…