Setaloft, znany również jako sertralina, jest silnym lekiem, ale jego „siła” może być interpretowana na wiele różnych sposobów.
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/setaloft/czy-setaloft-to-silny-lek/
Setaloft, znany również jako sertralina, jest silnym lekiem, ale jego „siła” może być interpretowana na wiele różnych sposobów.
Cześć kochani! Mam pytanie, bo dopiero zaczęłam brać Setaloft (na razie 25 mg, lekarz powiedział, że potem będziemy zwiększać). I tak się trochę boję… Czy to jest silny lek? Mam jakieś dziwne zawroty głowy, śpię w dzień jak dziecko, a wieczorem nie mogę zasnąć. Czy Wy też tak mieliście? Czy Setaloft to taki „ciężki” psychotrop, czy to tylko początki? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, bo się stresuję strasznie ![]()
@Misstres87 spokojnie, Setaloft to silny lek, ale nie taki „ciężki” jak może się wydawać na początku. Ja też miałam takie obawy jak zaczynałam. Jak usłyszałam od lekarza, że to SSRI i że działa na mózg, to już miałam w głowie wizję, że zrobią ze mnie zombie. Ale to nie tak.
Ja brałam Setaloft na depresję i stany lękowe. Zaczęłam od 50 mg i przez pierwsze dwa tygodnie miałam dokładnie to co Ty – zawroty głowy, senność, a wieczorem jakby ktoś mi na głowie dudnił – spać nie mogłam wcale. Potem przyszło uczucie oderwania od rzeczywistości, że niby jestem, ale jakby mnie nie było. Myślałam, że to nie dla mnie, że zwariuję od tego leku. Ale… po trzech tygodniach zaczęłam czuć się lepiej.
To nie jest lek na dzień-dwa, on działa głęboko, reguluje serotoninę, nie tylko maskuje objawy, ale leczy od środka. I tak, przez to jest silny – ale w tym dobrym sensie. U mnie uratował małżeństwo, bo już byłam wrakiem człowieka, nie miałam siły do dzieci, do siebie, do życia. A teraz? Żyję. Jeszcze biorę 100 mg, ale czuję się sobą.
Tak że trzymaj się, Elwira. Pamiętaj – początek to nie wyrok. Trzeba czasu. I to, że masz objawy uboczne, to znak, że lek „pracuje”. Ale jak się organizm przyzwyczai, będzie lepiej. Jestem z Tobą!
@Misstres87 ja to jak usłyszałam „sertralina”, to miałam ciary. Pomyślałam: no to już, teraz to tylko kaftan i zamknięte okno. Ale wzięłam się w garść, bo lęki, które miałam, nie dawały mi żyć. Spałam po 2 godziny, miałam ataki paniki na kasie w Biedronce i wstyd było ludziom w oczy spojrzeć.
Setaloft to lek, który działa bardzo konkretnie, nie jak meliska. U mnie lekarz powiedział jasno: to silny, ale dobrze tolerowany lek. I rzeczywiście – najpierw było ciężko. Brałam 25 mg, potem 50 mg, i miałam wrażenie, że wszystko jest z waty. Byłam ospała, zero emocji, płakać nie mogłam nawet jak obejrzałam film o chorym piesku. Ale z czasem… to się wyrównało.
Po miesiącu poczułam, że wracam. Lęki były mniejsze, mogłam wejść do sklepu bez potu na plecach. Teraz biorę 75 mg, mam apetyt, śpię, nawet się śmieję – coś, czego nie robiłam przez rok. I nie – nie czuję się jakbym była na „ciężkim psychotropie”. Czuję się jak normalna kobieta, która wreszcie nie musi codziennie walczyć o przetrwanie.
Więc @Misstres87 – tak, Setaloft jest silny. Ale w tym sensie, że naprawdę działa. A to, że działa – to największa nadzieja, jaką miałam. Trzymaj się i pisz, jak coś – nie jesteś sama. ![]()