Tak, Sirdalud można brać na noc. W rzeczywistości, w niektórych przypadkach lekarze zalecają przyjmowanie dodatkowej dawki leku przed snem, aby zmniejszyć dolegliwości bólowe i skurcze mięśni, które mogą utrudniać sen. Dawkowanie Sirdalud zależy jednak od konkretnej sytuacji klinicznej pacjenta, rodzaju dolegliwości i tolerancji na lek.
Mam pytanie do osób, które miały do czynienia z Sirdaludem. Czy można go brać przed snem? Mam problemy z napięciem mięśniowym, a mój lekarz zalecił mi ten lek. Słyszałem, że może działać uspokajająco, ale trochę się obawiam, że zamiast pomóc, to mnie “przylutuje” na cały następny dzień. Jak to u Was wyglądało?
Hej @Assadsyrian ! Akurat ja mam trochę doświadczeń z Sirdaludem, bo brałam go przez kilka miesięcy, kiedy miałam problem z napięciem mięśniowym po urazie kręgosłupa. Powiem Ci szczerze, że to był dla mnie taki mały rollercoaster. Na początku brałam go wieczorem, tak jak pewnie planujesz, bo faktycznie działa rozluźniająco i trochę uspokaja – przynajmniej w teorii. Ale… pierwsza noc była dziwna. Czułam się jakby ktoś mnie wyłączył przyciskiem, a rano wstałam z głową jak w watolinie. Myślałam, że to wina leku, więc zmniejszyłam dawkę, i wiesz co? To było strzałem w dziesiątkę.
Z czasem organizm się przyzwyczaił, ale nadal musiałam uważać, bo czasami budziłam się bardziej zmęczona, niż zasypiałam. Najlepiej działało na mnie takie coś, że brałam pół tabletki jakieś dwie godziny przed snem. Miałam czas się trochę „rozsypać” (w sensie mięśnie były luz, ale głowa jeszcze na chodzie), a potem szłam spać jak dziecko.
Musisz jednak pamiętać, że to, co działało na mnie, niekoniecznie sprawdzi się u Ciebie. Każdy organizm jest inny. Znam też osoby, które brały Sirdalud rano, bo działał na nich bardziej energetyzująco (serio, choć dla mnie to abstrakcja!). Mam wrażenie, że sporo zależy od tego, jak Twój układ nerwowy reaguje na takie leki.
Jeszcze jedna rzecz – jak już go weźmiesz, to nie planuj na wieczór żadnych rozmów telefonicznych ani odpisywania na maile. Ja raz po Sirdaludzie spróbowałam odpisać na maila szefowej i wysłałam jej jakieś dziwne zdanie, które kompletnie nie miało sensu. Do dziś mam nadzieję, że uznała to za żart…