Opinie Sirdalud

Jak oceniacie efekty stosowania Sirdalud i czy doświadczyliście jakichś skutków ubocznych? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób zmagających się z napięciem mięśniowym i skurczami – każda historia ma znaczenie!

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Sirdalud naprawdę mi pomógł. Miałam poważną operację biodra w zeszłym roku i bardzo ciężko było mi wrócić do formy. Po operacji stałam się bardzo słaba, straciłam znaczną część masy mięśniowej co osłabiło mój dolny odcinek pleców i mięśnie brzucha. Teraz żyję z przeszywającym bólem - kręgi L5 i S1 są całkowicie sprasowane, a pomiędzy nimi znajduje się mój nerw kulszowy. Odczuwam ekstremalny ból nerwów i nadwrażliwość w prawej nodze. Codzienne obowiązki są dla mnie ogromnym wyzwaniem, a moje dawniej ulubione ćwiczenia fizyczne wydają się teraz przytłaczające. Mój lekarz zamienił mi lek na Sirdalud. Na początku nie byłam zadowolona, ponieważ lek wywoływał u mnie skrajną senność i wręcz mnie usypiał. Teraz jednak przyzwyczaiłam się do efektów ubocznych i mogę szczerze powiedzieć, że to najlepszy środek rozluźniający mięśnie, jaki kiedykolwiek stosowałam. Zmniejsza ból pleców, rozluźnia napięcie mięśni i świetnie uzupełnia działanie oksykodonu. Nareszcie mogę ‘normalnie’ funkcjonować, ćwiczyć, podnosić ciężary i wykonywać swoje codzienne obowiązki jako gospodyni domowa i matka.

U mnie Sirdalud działa tak mocno, że mogę go brać tylko na noc. Jak raz spróbowałam w ciągu dnia, to… no cóż, skończyło się tym, że musiałam wziąć wolne w pracy, bo byłam totalnie „odłączona”. Nie chodzi tylko o to, że byłam senna – czułam się, jakbym funkcjonowała w jakiejś bańce, wszystko dookoła było spowolnione, a ja miałam wrażenie, że nawet myśli docierają do mnie z opóźnieniem. To uczucie było tak dziwne, że bałam się nawet wyjść z domu, bo nie czułam się w pełni przytomna.

Raz zdarzyło mi się wziąć Sirdalud rano, bo miałam problem z mocnym napięciem mięśni po treningu i myślałam, że to pomoże mi funkcjonować. Błąd życia! Zamiast ulgi poczułam, że moje ciało jest jak z gumy – mięśnie rozluźniły się tak bardzo, że bałam się zrobić coś więcej niż siedzenie na kanapie. A potem przyszła fala zmęczenia, jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię. Chciałam się zdrzemnąć, ale ta senność była dziwna – taka jakbyś chciał zasnąć, ale twoja głowa krąży w jakimś półśnie. Nawet kawa nic nie pomogła. Po prostu nie dało się tego przeskoczyć.

Dlatego teraz wiem, że Sirdalud i dzień to dla mnie kompletnie niewykonalne połączenie. Na noc – zupełnie inna historia. Wtedy działa wręcz idealnie. Rozluźnia mnie, pozwala mięśniom odpocząć i daje uczucie takiego „ciężkiego snu”, co jest zbawienne, kiedy masz za sobą dzień pełen bólu czy napięcia. Rano co prawda czasem czuję się jeszcze trochę otumaniona, ale to i tak lepsze niż działanie w ciągu dnia. Po prostu mój organizm chyba mocno reaguje na ten lek i potrzebuje czasu, żeby się „odbudować” po jego zażyciu.

Nie wiem, jak jest u innych, ale u mnie to był moment, żeby się pogodzić, że Sirdalud to lek wyłącznie na nocne „resetowanie” organizmu. Jeśli ktoś potrzebuje go w dzień, to radziłabym najpierw sprawdzić reakcję przy bardzo małej dawce i w bezpiecznym środowisku, np. w domu, żeby nie zaskoczyć się takim efektem „zombie”. A jeśli działa na Was inaczej – podziwiam, bo ja po nim w ciągu dnia jestem wyłączona z życia. :sweat_smile:

Na mnie na przykład w ogóle nie działał – ani nie otępiał, ani nie usypiał, po prostu zero jakiejkolwiek reakcji, jakbym brała placebo. Przez kilka tygodni stosowałam go regularnie, 2-3 razy dziennie, licząc na to, że może efekt przyjdzie z czasem, ale niestety nic się nie zmieniało. To pokazuje, jak różnie nasze organizmy mogą reagować na ten sam lek, więc naprawdę warto spróbować i po prostu obserwować, jak działa na Was, zamiast sugerować się wyłącznie cudzymi doświadczeniami.

U mnie niestety jedna tabletka Sirdaludu na noc skończyła się kompletną katastrofą – zawroty głowy, mdłości, a do tego uczucie, jakbym miała zaraz stracić przytomność. Najgorsze było jednak to, że w pewnym momencie zaczęłam mieć problemy z oddychaniem, co ostatecznie wywołało u mnie atak paniki. To była naprawdę przerażająca sytuacja, bo czułam się kompletnie bez kontroli nad swoim ciałem. Dopiero później dowiedziałam się, że Sirdalud może wchodzić w interakcje z niektórymi innymi lekami, a ja akurat stosowałam coś, co mogło wzmocnić jego działanie.

Obecnie przyjmuję Mydocalm forte i muszę przyznać, że działa na mnie dużo lepiej. Efekt rozluźnienia mięśni jest bardzo podobny, ale nie towarzyszą mu żadne skutki uboczne, a przynajmniej nie takie, które byłyby uciążliwe. Wiem, że każdemu pasuje co innego, ale dla mnie zmiana leku była zbawienna. Dlatego naprawdę warto poinformować lekarza o wszystkich lekach, które się bierze – czasem taka drobnostka może zrobić ogromną różnicę.

Miałam podobnie – przepisano mi leki, których nie powinno się łączyć z tym właśnie preparatem. Skończyło się wizytą na SOR-ze, na szczęście „naćpanie” minęło dość szybko. Tak czy inaczej, uważajcie, bo to naprawdę nie było przyjemne doświadczenie!

Biorę godzinę przed snem i wszystko działa jak należy – żadnych skutków ubocznych, nic złego się nie dzieje. Dla mnie działa jak w zegarku, więc jestem zadowolona!

Na mnie działał trochę otępiająco, dlatego brałam go tylko na noc – w ciągu dnia nie dałabym rady normalnie funkcjonować. Miałam wrażenie, jakbym miała kolana i ręce zrobione z waty, a do tego jeszcze bardziej obniżał moje już i tak niskie ciśnienie, co było dla mnie problematyczne. Musiałam go odstawić, ale może to tylko mój organizm tak reagował.

Ja też tak miałam z niskim ciśnieniem! Po Sirdaludzie czułam się jeszcze bardziej osłabiona, jakby ktoś mnie dodatkowo “przygasił”. To obniżenie ciśnienia było u mnie na tyle odczuwalne, że też musiałam zrezygnować z leku. Widocznie nasze organizmy podobnie reagują.

Mi lekarz również zalecił branie wyłącznie przed snem, bo lek działa usypiająco. Rzeczywiście, u mnie efekt pojawia się już po 20–30 minutach – po prostu mnie „wyłącza”. Bardzo pomaga na bolesne skurcze mięśni, które mam praktycznie cały czas, więc pod tym względem działa świetnie. Jednak tak jak ktoś wyżej wspomniał, również zauważyłam lekkie otępienie i spadek ciśnienia, choć nie na tyle, żeby mi to mocno przeszkadzało.

Ja biorę Sirdalud na noc dla zwiotczenia mięśni karku, a dodatkowo Nasen, czyli Zolpidem, żeby zasnąć, bo po klimakterium nie mogę zasnąć bez wsparcia farmakologicznego. Więc jak widać każdy reaguje inaczej. Dziś właśnie neurolog przepisał mi Dulsevię, jako nową generację Mozarinu, który przy odstawianiu powodował uczucie zwarć elektrycznych w głowie. Zobaczę, czy po dwóch tygodniach będzie lepiej, bo czuję, że zwariuję . Permanentny stres, w jakim byłam przez 3 lata oczekiwania na przeszczep płuc mojemu mężowi i stałe bycie w gotowości ratunkowej wykończyły mnie na maxa.