Ja byłem dokładnie w tym samym miejscu. Przez lata miałem problemy z bólem pleców, rwa kulszowa, do tego lęki, napięcie w mięśniach – i tak jak Ty, skończyłem na Pragiola. Pierwsze tygodnie były dla mnie jak jakiś cud – serio, pierwszy raz od dawna nie budziłem się zlany potem i spięty jak kij od miotły.
A co do alkoholu…
Ja nie byłem “piwoszem” w takim klasycznym znaczeniu, ale miałem swój rytuał wieczornego whiskey. Nic wielkiego – po prostu mała szklaneczka przed snem, żeby poczuć to ciepło w przełyku i na chwilę wyluzować. Myślałem, że to bezpieczne. Przecież jedna szklanka to nic, prawda?
No i właśnie wtedy mnie trafiło.
Pierwsza rzecz, jaką zauważyłem – alkohol działał na mnie inaczej. Kiedyś po jednym drinku czułem przyjemne rozluźnienie. Po Pragiola? Otępienie. Totalne. Takie wrażenie, jakby ktoś wcisnął we mnie worek cementu. Jakby organizm nie wiedział, co z tym zrobić – niby chce się rozluźnić, ale zamiast tego mózg odcina się w połowie myśli.
Druga sprawa – poranki były do bani. Zamiast się obudzić i czuć się ok, miałem coś, co przypominało kaca… ale bez picia na umór. Taka mgła w głowie, ospałość, zero energii. Nie było żadnego klasycznego bólu głowy, po prostu byłem bezużyteczny przez połowę dnia.
Próbowałem jeszcze kilka razy – wiadomo, człowiek musi się upewnić. Może to przypadek, może pogoda, może zmęczenie? Nie. Za każdym razem efekt był ten sam. W końcu przestałem pić. Nie dlatego, że musiałem – ale dlatego, że nie miało to już żadnego sensu.
I powiem Ci szczerze – nie sądziłem, że dam radę tak łatwo odstawić alkohol. Kiedyś nie wyobrażałem sobie wieczoru bez tego małego momentu przyjemności. A teraz? Nie czuję potrzeby. Pragiola zrobiła swoje, a ja wreszcie zrozumiałem, że to, co wcześniej nazywałem “relaksem”, to było bardziej desperackie szukanie sposobu na przetrwanie.
Także, kumplu, rób jak chcesz – ale przygotuj się na niespodzianki. Może jedno piwo Cię nie rozwali, ale może też sprawić, że poczujesz się jak człowiek z waty, który próbuje przetrwać dzień.
A jeśli już naprawdę MUSISZ, to przynajmniej zrób test w kontrolowanych warunkach. W domu, w wolny dzień, bez żadnych obowiązków. Zobacz, jak Twój organizm reaguje, zanim zdecydujesz się na więcej.