Hej wszystkim, mam pytanie – od pewnego czasu zmagam się z nerwicą lękową i zastanawiam się, czy Trittico faktycznie może pomóc w zmniejszeniu tych napadów? Może ktoś z was ma jakieś doświadczenia z tym lekiem?
Cześć @pannaM ! Wiesz, pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu każde wyjście z domu wydawało się dla mnie jakąś koszmarną wyprawą. Serce waliło mi jak oszalałe, w głowie był totalny chaos, a ja miałem wrażenie, że ciągle walczę z niewidzialnym przeciwnikiem. Wtedy usłyszałem o Trittico. Podchodziłem do tego z dystansem – no bo ile razy już słyszałem o cudownych rozwiązaniach?
Pierwsze tygodnie to była plątanina emocji. Było dziwnie, czasem śmiesznie, czasem chciało mi się płakać, a czasem po prostu wzruszałem ramionami z bezsilności. Ale w pewnym momencie zacząłem zauważać drobne zmiany: wieczorami nie waliłem już pięściami w stół ze złości, a poranne wyjście po bułki do piekarni nie było wielkim testem odwagi. Nie mówię, że nagle świat zmienił się w sielankę, ale to, co wcześniej zdawało się murem nie do przejścia, zaczęło przypominać raczej płot, który mogę spokojnie przeskoczyć.
Wiesz, to trochę jak z jazdą na rowerze pod górę. Na początku każde naciśnięcie na pedał boli, nogi krzyczą ‘dość!’, a oddech szarpie klatkę. Potem, nim się obejrzysz, zyskujesz jakiś rytm i choć wcale nie jest lekko, to już nie czujesz tej przytłaczającej bezradności. Nie będę obiecywał Ci fajerwerków, bo każdy inaczej reaguje na różne rzeczy. Ale dla mnie to nie było jakieś magiczne zaklęcie, tylko raczej wsparcie, dzięki któremu mogłem złapać oddech i spróbować poradzić sobie z tym codziennym chaosem, który siedział w mojej głowie. U mnie to ruszyło coś do przodu, a to już było bardzo dużo.