Działanie nasenne Trittico występuje już po pierwszej dawce, zwykle w ciągu 1–2 godzin po przyjęciu leku. Działanie przeciwdepresyjne rozwija się stopniowo i zaczyna być odczuwalne zazwyczaj po 2–4 tygodniach regularnego stosowania.
Biorę go od kilku dni (wieczorem), niby lepiej zasypiam, ale ogólnie dalej się czuję źle psychicznie. Czy ktoś wie, kiedy można liczyć na jakąś poprawę nastroju? Ile to u Was trwało?
U mnie Trittico zaczął działać jako usypiacz już po pierwszej tabletce. Pierwszy raz od tygodni przespałam 6 godzin bez wybudzania – jak cud! Ale jeśli chodzi o psychikę, to musisz uzbroić się w cierpliwość. U mnie dopiero po jakiś 3 tygodniach zaczęło coś drgać – mniej płakałam, łatwiej było rano wstać, trochę mniej tych czarnych myśli. Ale nie było jakiegoś przełomu, tylko stopniowo, z tygodnia na tydzień. I uważaj z dawką – ja na początku czułam się jak z watą w głowie rano, dopiero jak się organizm przyzwyczaił, to przeszło. Trzymaj się, to powolny proces, ale warto.
Mi psychiatra od razu powiedział, że efekt usypiający to jedno, a nastrój to co innego – i miała rację. Zasypianie poprawiło się od razu, ale żeby poczuć się psychicznie lepiej, to minimum 2 tygodnie. A szczerze? U mnie dopiero po miesiącu miałam taki moment, że pomyślałam: „O, jakoś mniej się spinam, mniej płaczę z byle powodu”. Ale na sen to złoto. Biorę 75 mg przed snem i nie mam kaca rano, w przeciwieństwie do innych leków, które mi przepisywali. Daj sobie czas. Każdy organizm reaguje inaczej.
Kochana, ja to brałam już różne leki i z Trittico było tak:
Pierwszej nocy spałam jak dziecko i byłam zachwycona. Ale psychicznie? Nic się nie zmieniało przez pierwsze dwa tygodnie. Nawet myślałam, że znowu trafiłam na niewłaściwy lek. Ale po miesiącu – serio – dopiero się coś poprawiło. Zaczęłam wychodzić z domu, mniej lęków. Ale ja mam zaburzenia lękowe z napadami paniki, więc może u Ciebie będzie szybciej.
Nie oczekuj efektu jak po aspirynie. To musi się „rozbujać”.
I trzymaj się ciepło, bo wiem, jak ciężko jest czekać, jak człowiek się źle czuje…
Trittico to nie apap na ból głowy. Ja już jestem po różnych epizodach depresyjnych w życiu i brałam różne leki, ale Trittico mi bardzo pomogło na sen.
Na sen – działało po 2 dniach, na nastrój – po 4 tygodniach.
U mnie to zawsze dłużej trwa, bo ja mam przewlekłe stany i wiecznie coś na głowie – a to dzieci, a to wnuki, a to mamusia chora. Ale jak już zaskoczy, to działa fajnie. Bez otumanienia, bez efektu zombie.
Dawka też ważna – ja na początku 1/3 tabletki i dopiero potem pełna. Tylko nie przerywaj – jak już zaczęłaś, to daj mu szansę się rozpędzić.
U mnie Trittico to była trochę jazda bez trzymanki. Na początku byłam mega senna, w ogóle jakbym miała watę w mózgu. Spałam, ale dziwnie – takie płytkie sny, ale przynajmniej przesypiałam noc. Po 2 tygodniach zaczęłam się czuć mniej spięta, mniej myślałam o pierdołach, które mnie wcześniej przytłaczały. Ale też miałam momenty, że czułam się nijako – bez emocji. Dopiero po 3–4 tygodniach się unormowało i poczułam, że „jestem sobą, tylko spokojniejsza”.
Więc ja bym dała temu lekowi z miesiąc minimum. I nie porównuj się do innych, serio – ja z kumpelą brałyśmy razem i ona po 10 dniach miała power, a ja jeszcze spałam 12h na dobę…
Trittico jest raczej traktowane jako lek wspomagający zasypianie. Równolegle, przy lękach i innych objawach depresyjnych trzeba brać jeszcze antydepresant. Samo trittico moze byc za malym wsparciem.