Czy Zolafren jest na sen?

Zolafren nie jest przede wszystkim lekiem przeznaczonym do leczenia bezsenności, ale jest antypsychotykiem atypowym stosowanym w leczeniu schizofrenii, epizodów manii i utrzymaniu stabilności nastroju. Wspomaga równocześnie układ nerwowy, co może prowadzić do uczucia senności i pomóc pacjentom z problemami ze snem związanymi z ich zaburzeniem.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/zolafren/czy-zolafren-jest-na-sen/

Hej, mam pytanie – czy ktoś z Was bierze Zolafren typowo na sen? Nie mogę spać od dłuższego czasu, wszystko już próbowałam, zioła, hydroksyzynę, melatoninę i nic. Psychiatra zaproponował Zolafren w niskiej dawce, ale nie wiem czy to nie za ciężki kaliber. Macie jakieś doświadczenia? Pomaga Wam zasnąć? Czy może działa bardziej na coś innego?

Hej, ja brałam Zolafren przez ponad rok – nie stricte na sen, tylko jako lek stabilizujący nastrój, bo miałam zdiagnozowaną depresję z elementami urojeniowymi. Ale powiem Ci szczerze, że po tym leku spałam jak dziecko… i to od pierwszej tabletki. Brałam 5 mg wieczorem i nie pamiętam, żebym miała problemy z zaśnięciem. Potrafiłam położyć się o 22 i wstać dopiero o 8 rano, a wcześniej to ja potrafiłam do 3:00 w nocy patrzeć w sufit.

Tyle że no… to nie jest lek nasenny. On po prostu daje takie „spowolnienie”, wycisza myśli, ciało się robi ociężałe i łatwiej zasnąć. Ale trzeba się liczyć z tym, że rano można być trochę zamulonym. Dla mnie to był i plus, i minus – bo z jednej strony super spałam, ale z drugiej to rano kawa ratowała życie.

Więc jak lekarz zalecił i dawka jest malutka, to może warto spróbować, ale pamiętaj, że to jednak lek przeciwpsychotyczny i nie dla każdego. No i nie odstawiać samemu – ja zrobiłam ten błąd i potem znowu mi się wszystko rozsypało.

U mojego męża Zolafren był podawany przez psychiatrę, bo miał bardzo silne stany lękowe, nie spał nocami, chodził jak cień człowieka. Zaczynał od 2,5 mg i naprawdę sen wrócił niemal natychmiast. Pierwsze dni przesypiał wręcz za dużo – potrafił drzemać w dzień i spać po 10 godzin w nocy, ale potem się to unormowało. Tylko muszę powiedzieć jedno – to nie jest lek na zasadzie „biorę tabletkę i śpię jak po melisie”. To działa mocniej, głębiej – wycisza cały organizm, hamuje napięcie psychiczne. Mąż mówił, że przestały mu się kłębić myśli przed snem i wreszcie mógł się „odłączyć”. Ale uwaga – zaczął przybierać na wadze. W ciągu pół roku poszło mu 12 kilo. I teraz walczy z dietą. Więc jeśli ktoś szuka czegoś tylko na zasypianie, to warto to przemyśleć. Bo to nie hydroksyzyna, tylko już poważny lek. Ale sen daje, to fakt.

Ja też miałam przepisanego Zolafrena i powiem Ci, że zaskoczył mnie totalnie. Poszłam do psychiatry z totalną bezsennością – po rozwodzie, stres, praca, dzieci, wszystko się posypało. Spałam po 2 godziny, potem wstawałam z kołataniem serca, ręce mi drżały. Myślałam, że to mi się już nie cofnie.

Dostałam Zolafren, 2,5 mg wieczorem. Pierwszej nocy spałam 6 godzin. Drugiej – 8. Po tygodniu to ja już nie wiedziałam, co to bezsenność. Ale… jak to się mówi – coś za coś. Zaczęłam być trochę otępiała w dzień. Przestało mi się chcieć gadać, miałam mniej energii, a ja normalnie jestem bardzo „żywa”. No i przytyłam ze 4 kilo w miesiąc, a nie zmieniłam diety.

Więc ja bym powiedziała tak – Zolafren pomaga zasnąć, ale to nie jest „lek na sen”. On pomaga, bo wycisza totalnie – ciało, głowę, wszystko. Jeśli ktoś nie ma innych problemów psychiatrycznych, to może warto jeszcze raz pogadać z lekarzem, czy nie ma czegoś lżejszego. Ale jak już człowiek nie daje rady, to może być to ostatnia deska ratunku. Dla mnie wtedy był.