Jak odstawić Zolafren?

Odstawianie leku Zolafren powinno odbywać się stopniowo i pod ścisłym nadzorem lekarza, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia objawów odstawiennych oraz nawrotu choroby.​


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/zolafren/jak-odstawic-lek-zolafren/

Cześć wszystkim. Biorę Zolafren od kilku miesięcy (5 mg), początkowo bardzo mi pomógł, ale teraz czuję się trochę otępiała, mam wrażenie, że nie jestem już sobą. Psychiatra mówi, że możemy myśleć o odstawieniu, ale trochę się boję, jak to będzie. Czy ktoś z Was odstawiał Zolafren? Jak to wyglądało u Was? Były jakieś skutki uboczne? Jak długo to trwało? Z góry dziękuję za każdą odpowiedź :heart:

@SzyszkaD ja przez to przeszłam i dobrze wiem, o czym piszesz. Brałam Zolafren przez prawie dwa lata. Najpierw 10 mg, potem zeszłam na 5 mg, bo też czułam się jak w jakimś emocjonalnym zawieszeniu. Niby nic złego, ale ja to po prostu… nie czułam nic. Ani radości, ani smutku. I też miałam to poczucie, że to już nie jestem ja.

Odstawiałam go z pomocą mojej psychiatry. Schodziliśmy bardzo powoli – z 5 mg na 2,5 mg przez jakieś trzy tygodnie, potem co drugi dzień, aż całkiem. I szczerze? Pierwszy tydzień był dość trudny. Bezsenność wróciła jak bumerang, miałam uczucie napięcia w ciele, trochę zawrotów głowy i byłam bardziej rozdrażniona niż zwykle. Ale nie było tragedii – po jakichś dwóch, trzech tygodniach organizm się przyzwyczaił i wróciłam do równowagi.

Tylko jedno powiem – nie odstawiaj na własną rękę, bo to nie są witaminki, tylko poważny lek. Mi bardzo pomogło też to, że zaczęłam wtedy więcej spacerować, wróciłam do jogi, piłam zioła na sen. Trzeba sobie pomóc z każdej strony. I pamiętać, że emocje mogą wracać falami, ale to normalne. Trzymam za Ciebie kciuki, dasz radę!

Hej, ja odstawiałam Zolafren jakieś dwa lata temu, po ciężkim epizodzie maniakalnym. Brałam go przez około pół roku w dawce 10 mg, potem zmniejszali mi do 5, potem 2,5 i na końcu 1,25 (dzieliłam tabletkę nożem, bo już mniejszych nie było :joy:). I powiem Ci tak – najgorsze było to, że psychicznie się bałam tego momentu. Człowiek się przyzwyczaja do tego, że „coś go trzyma w ryzach” i nagle zostaje z samym sobą. Fizycznie? Trochę się pociłam nocami i miałam taki moment, że nie mogłam zasnąć do trzeciej nad ranem, ale trwało to może tydzień. Potem było tylko lepiej. Wróciła mi energia, emocje zaczęłam przeżywać inaczej – intensywniej, ale jakoś bardziej po ludzku. I wiesz co? Dla mnie najważniejsze było wsparcie bliskich. Mąż wiedział, że schodzę z leku, więc jak miałam gorszy dzień, to po prostu był obok. Bez oceniania. Takie rzeczy naprawdę pomagają. No i jeszcze jedno – to, że chcesz odstawić, nie znaczy, że nie możesz wrócić do leczenia, jak coś się posypie. To nie jest porażka. Każdy z nas ma swoją drogę. Odstawiaj powoli, z głową, słuchaj swojego ciała i myśli.