Dlaczego Sertralina pogarsza samopoczucie?

Sertralina, podobnie jak wiele innych leków antydepresyjnych, może początkowo powodować pogorszenie samopoczucia u niektórych pacjentów, zanim zacznie przynosić oczekiwane korzyści. Jest to zwykle spowodowane początkowym wpływem leku na chemię mózgu. Warto pamiętać, że każdy organizm reaguje na leki inaczej, więc nie każdy doświadczy tych samych objawów lub w tej samej intensywności.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/sertralina/dlaczego-sertralina-pogarsza-samopoczucie/

Hej, mam pytanie do tych, którzy brali albo biorą Sertalinę. Zaczęłam ją brać 10 dni temu na depresję i stany lękowe. Lekarka powiedziała, że na początku może być gorzej, ale ja serio czuję się jak wrak. Mam więcej lęków niż przedtem, mdłości, zawroty głowy, jestem cały czas napięta, a do tego mam takie uczucie jakby coś mi „dudniło” w głowie i nie mogę się na niczym skupić. Mam wrażenie, że ta tabletka robi ze mnie zombiaka. Czy to normalne? Czemu ten lek, który ma pomagać, najpierw robi taką sieczkę z człowieka? Czy to przejdzie? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, bo już sama nie wiem, czy brać to dalej czy rzucić w cholerę.

Oj Monia, ja miałam dokładnie to samo. Jak mi lekarz przepisał Sertalinę, to myślałam, że w końcu wyjdę z tego bagna, a tymczasem pierwsze dwa tygodnie były straszne. Zawroty głowy, mdłości, serce mi waliło, nie mogłam spać i miałam takie napady lęku, że bałam się wyjść z kuchni do łazienki. Płakałam i mówiłam do męża, że chyba zwariowałam. Ale trzymałam się, bo siostra też brała i mówiła, że to minie. I rzeczywiście – po mniej więcej trzech tygodniach jak ręką odjął. Organizm się przestawia, a mózg musi się przyzwyczaić do nowego poziomu serotoniny. Lekarz mi tłumaczył, że to tak, jakby mózg „uczył się” nowego rytmu. Dziś jestem po pół roku leczenia i żyję, wychodzę do ludzi, śmieję się, robię zakupy, a kiedyś nie mogłam z łóżka wstać. Nie przerywaj, Monia – wytrzymaj jeszcze trochę, a potem sobie podziękujesz. Naprawdę.

Monia, ja miałam dokładnie te same objawy! Wzięłam pierwszą tabletkę i po kilku godzinach myślałam, że umrę. Serio. Serce mi waliło, ręce się trzęsły, miałam wrażenie, że duszę się we własnym mieszkaniu. Mąż chciał dzwonić po pogotowie. I to niby „normalna reakcja”? No to fajnie. Ale poczytałam wtedy masę forów i wszędzie ludzie pisali to samo – na początku może być gorzej, zanim będzie lepiej. I że tak działa serotonina – niby jej ma być więcej, ale mózg na początku robi bunt. U mnie przeszło po ok. 2 tygodniach – nagle zrobiło się spokojniej, mniej napięcia, mniej strachu. Nie powiem, że od razu cud, ale powoli, powoli zaczęłam się ogarniać. Teraz jestem w 3. miesiącu i żałuję tylko, że tak się bałam i prawie odstawiłam. Trzymaj się dziewczyno, dasz radę – tylko daj sobie czas.

Ja się zastanawiałam dokładnie nad tym samym co Ty. Po co mi lek, który najpierw robi gorzej? Przecież to bez sensu. Ale potem doczytałam i lekarz też mi tłumaczył – że mózg się musi przyzwyczaić, bo Sertalina zmienia poziomy serotoniny, a ten cały system nerwowy nie lubi zmian. Jakbyś miała remont w głowie – przez chwilę jest syf, bałagan, wiertarka, kurz i hałas, a potem powoli wszystko się układa. U mnie najgorszy był tydzień 2 i 3 – miałam dreszcze, płacz z byle czego, nie mogłam nic zjeść. Ale wytrzymałam i dziś to jest mój lek „na życie”. Nie idealnie, ale tysiąc razy lepiej niż było. Trzymam za Ciebie kciuki – jak nie minie po 4 tygodniach, idź do lekarza, ale nie odstaw sama. Głowa też potrzebuje czasu.