Popęd seksualny po Sertralinie

Sertralina w wielu przypadkach obniża popęd seksualny, szczególnie w pierwszych tygodniach leczenia – zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. U niektórych osób ten efekt ustępuje z czasem, ale u części pacjentów utrzymuje się przez cały okres stosowania.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/sertralina/jak-sie-czuje-po-sertralinie/

Trochę osobisty temat, ale chyba się już na tym forum na tyle „zadomowiłem”, że mogę zapytać.
Od lat zmagam się z zaburzeniami lękowymi oraz zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi. OCD mam głównie w postaci lęku przed skażeniem – to znaczy ciągłe mycie rąk, strach przed brudem, bakterie, wirusy – wiadomo, ciężko się z tym żyje. Różnie to bywało z nasileniem, raz lepiej, raz gorzej, ale zazwyczaj wracało i bywało wręcz nie do wytrzymania.

Na początku 2022 roku psychiatra przepisał mi Sertalinę. Szczerze? Nie miałem wielkich nadziei, bo wcześniej żadne leki mi nie pomagały. Ale tym razem – SZOK. Działała świetnie. Naprawdę poczułem ulgę, jakby mi ktoś zdjął z głowy ciężar. OCD się wyciszyło, lęki jakby mniej natarczywe. Mogłem wreszcie żyć.

Ale… jak to często bywa przy lekach z grupy SSRI, pojawił się problem z libido. I to nie taki lekki, że trochę mniej się chce, tylko totalna blokada. Nie miałem ochoty, nie miałem w ogóle podniecenia, a jak już dochodziło do czegoś bliższego z dziewczyną, to – za przeproszeniem – zero czucia, jakby mi ktoś odciął dopływ nerwów. Doszło do tego, że nie byłem w stanie dojść. Dla faceta w moim wieku to koszmar. W końcu odstawiłem Sertalinę i libido wróciło do normy – wszystko działało, jak powinno.

Niestety OCD wróciło na początku tego roku i to z siłą, jakiej wcześniej nie znałem. Starałem się trzymać bez leków, próbowałem radzić sobie sam, ale było tak źle, że wróciłem do Sertaliny dwa tygodnie temu. I jak wcześniej – efekt niesamowity. OCD znowu ucichło. Ale – tak jak się bałem – libido zniknęło w sekundę. Znów to samo: brak przyjemności, zero podniecenia, nie jestem w stanie skończyć. Jakby ktoś włączył wyłącznik.

Szczerze mówiąc, jestem załamany. Mam wrażenie, że muszę wybierać – albo życie bez OCD, ale bez seksu i przyjemności, albo powrót do lęków, ale z normalnym libido. To jest strasznie przybijające. Nie spodziewałem się, że Sertalina aż tak mocno uderzy w sferę seksualną, to jest dosłownie jak OFF/ON.

Przepraszam za długi wpis, ale chciałem zapytać: czy ktoś z Was miał podobnie? Czy komuś udało się zachować libido podczas brania Sertaliny? Lekarz mi na razie obniżył dawkę, ale już czuję, że OCD zaczyna znowu wracać, więc średnio wierzę, że to zadziała na dłuższą metę. Czy ktoś z Was próbował czegoś, co można brać razem z Sertaliną, żeby zmniejszyć ten efekt uboczny? Albo może jakieś sposoby naturalne, styl życia, cokolwiek – byle nie rezygnować z leczenia, ale jakoś wrócić do normalności w tej sferze?

Dla jasności – mam 24 lata, jestem zdrowym facetem, nie mam innych problemów zdrowotnych. Dzięki za każdą odpowiedź.

Nie jestem lekarzem, ale z tego co wiem, to jedyne co może pomóc, to albo próbowanie innych leków z grupy SSRI, albo całkowita rezygnacja z farmakoterapii i skupienie się na terapii psychologicznej, np. CBT. Niestety – i to często się przewija w rozmowach o SSRI – nie wiadomo dokładnie dlaczego tak się dzieje, ale różni ludzie mają różne skutki uboczne po różnych lekach, mimo że mechanizm działania jest niby ten sam. Jedni mają spadek libido, inni anorgazmię (czyli brak możliwości osiągnięcia orgazmu – i warto zaznaczyć, że to nie to samo co brak ochoty na seks), jeszcze inni – jak ja – dostają suchoty w ustach takie, że aż mówić się nie da.

W moim przypadku brałem SSRI bardzo krótko, ale już w tym czasie miałem anorgazmię po jednym leku, a po drugim tak suche usta, że musiałem chodzić z butelką wody jak roślina doniczkowa. To się wszystko bierze z tego, co lek robi z neuroprzekaźnikami w mózgu, więc tu nie ma „patentu” ani sztuczki, żeby to obejść. Jak organizm reaguje – tak reaguje.

SSRI są przedstawiane lekarzom jako bezpieczne, “nienawykotwórcze” leki na zaburzenia psychiczne – i w pewnym sensie to prawda, bo nie uzależniają jak benzo czy opioidy. Ale jednocześnie, tak jak Ty teraz tego doświadczasz, mogą dawać skutki uboczne, które są potwornie uciążliwe, a lekarze często nie mają pomysłu co z tym zrobić. Czasem po prostu nie są w stanie tego skomentować, bo te leki działają różnie u różnych osób i na zasadzie prób i błędów trzeba szukać czegoś, co nie rozwali nam życia seksualnego, a jednocześnie pomoże psychicznie.

Trzymam za Ciebie kciuki. I nie jesteś z tym sam – masa ludzi to przechodzi.

Powiem szczerze – nie czytałem całego Twojego posta, ale zrozumiałem przekaz. Libido rozwalone przez Sertalina – dokładnie tak samo było u mnie. Wytrzymałem dwa miesiące i miałem dość.

Moja rada? Rzuć tę Sertalinę w cholerę. Dla mnie to był totalny zabójca seksu. Orgazmy jakby ktoś odciął prąd – zero przyjemności, zero czucia. Jak dla mnie – jeśli nie jesteś gotowy na to, żeby zostać facetem bez libido i bez życia seksualnego, to odstaw ten lek, serio.

Lekarz przepisał mi potem Brintellix – mówił, że to niby nie SSRI, ale jak się potem doczytałem, to jednak działa trochę podobnie, tylko inaczej „moduluje” serotoninę. Na początku też się bałem, że znowu będzie to samo, że znowu libido spadnie i będzie lipa – ale minął już miesiąc i parę dni i jak na razie jest ok. Nie czuję, żeby coś było zablokowane. Libido wróciło, czucie też normalne, więc przynajmniej u mnie Brintellix nie robi takiej demolki jak Sertalina.

Dodam tylko, że mam 29 lat, nie jestem w jakiejś super formie – nie ćwiczę, jem jak popadnie, raczej daleko mi do zdrowego stylu życia. I szczerze? Czuję, że to też ma wpływ. Libido nie jest takie, jak kiedyś – spada z wiekiem i z tym, jak człowiek o siebie nie dba. Więc może warto spróbować to trochę „przebić” dietą, suplementami, ruchem, siłownią, bieganiem. Bo organizm jak działa lepiej, to i w tej sferze łatwiej coś odzyskać.

Dzięki stary, serio. Ja też byłem na Brintellixie, ale niestety u mnie kompletnie nie zadziałał na OCD. Zero poprawy. A jak OCD nie jest kontrolowane, to mam wrażenie, że żyję w jakimś wewnętrznym piekle – myśli się zapętlają, ręce myję po 30 razy, nie mogę wyjść z domu bez milion razy sprawdzania wszystkiego… masakra.

Wiem, że Sertalina rozwala libido, to nie jest dla mnie żadna nowość – ale póki co, to jedyny lek, który naprawdę mi pomaga, więc mam poczucie, że trochę nie mam wyjścia. Ale tak, masz rację – będę działać z innej strony. Chcę poprawić styl życia, ogarnąć dietę, dołożyć więcej ruchu, może jakaś siłownia, może bieganie – bo wiem, że to też może coś dać. Może nie wszystko od razu, ale jak organizm będzie w lepszej formie, to i w tej sferze będzie łatwiej coś odbudować. Dzięki raz jeszcze, fajnie wiedzieć, że nie jestem sam z tym dziadostwem.

Cześć wszystkim, mam 39 lat i od tygodnia biorę Sertalina w dawce 50 mg.
Na początku pojawiły się te klasyczne skutki uboczne – suchość w ustach, lekkie otępienie, senność – ale nie było tragedii. Da się wytrzymać. Ale od trzech dni zauważyłem coś, co mnie mocno frustruje – libido leci na łeb na szyję. Podniecenie jako takie się pojawia, erekcja też jest, ale orgazmu za nic w świecie nie mogę osiągnąć. I to mnie zaczyna rozwalać psychicznie, bo – mówiąc całkiem szczerze – jako facet z depresją, który nie czerpie już z życia za wiele przyjemności, to masturbacja była jedną z niewielu rzeczy, które jeszcze jakoś dawały ulgę i poczucie normalności. A teraz i to się sypie.

Nie piszę tego, żeby się żalić, tylko serio zapytać – czy ktoś z facetów miał podobnie? Czy to może się unormować z czasem, jak organizm się przyzwyczai do leku? Czy lepiej od razu rozważać zmianę na coś innego? Bo nie wiem, czy to tylko „początek” i warto przetrwać, czy po prostu mój organizm tak reaguje i lepiej nie czeka, aż mnie to totalnie przybije. Będę wdzięczny za każdą odpowiedź – zwłaszcza szczerą i od facetów, którzy to realnie przerabiali. Dzięki.

Spróbuj mniejszej dawki – np. 25 mg – albo rozważ zmianę leku.
Szczerze? Bez zmian nic się raczej nie poprawi.

Szansa, że to się samo unormuje, jest mniej więcej taka sama jak to, że się jeszcze pogorszy.

Kobieta po tej stronie – biorę Sertalinę. Libido mam kompletnie wyłączone.
Serio, już nawet nie odczuwam podniecenia. Jakby ta sfera w ogóle przestała istnieć.

Biorę ten lek już 4 lata i niestety z czasem było tylko gorzej, a nie lepiej. Myślę o tym, żeby spróbować czegoś innego, ale szczerze mówiąc, boję się skutków odstawienia – bo wiem, że na OCD i lęki działa dobrze, a nie chcę wrócić do punktu wyjścia.

Mam taki wewnętrzny konflikt: z jednej strony chcę znowu czuć coś w tej sferze, z drugiej – boję się, że jak odstawię, to wszystko się posypie.

Biorę Sertalinę dopiero tydzień, ale muszę przyznać, że czuję się na niej o wiele bardziej „wyrównany” psychicznie niż wcześniej. Mam depresję, a mimo to do tej pory seks i masturbacja dawały mi jeszcze jakąś przyjemność, coś w stylu ulgi i odskoczni – i teraz zaczynam rozumieć, że to może być cena, której nikt mi wcześniej nie wytłumaczył, kiedy lekarz przepisywał mi ten lek.

I naprawdę czuję się rozdarty. Bo co teraz? Mam kontynuować leczenie i powoli żegnać się z libido – być może na bardzo długo – czy odstawić lek i „odzyskać” swoje życie seksualne, ale znowu wpaść w ten sam dołek, w którym byłem 99% czasu?

Mam wizytę u lekarza 23-go, więc na pewno poruszę ten temat. Ale już teraz czuję, że to nie jest prosta decyzja – bo cokolwiek wybiorę, coś tracę.

Podobno są inne leki, które nie zabijają życia seksualnego tak jak Sertalina.
Pogadaj z lekarzem o zamianie – zawsze możesz spróbować czegoś innego, a jak nie zadziała, to wrócić do Sertaliny.

Po tygodniu brania to jeszcze nie powinno być żadnych większych problemów z odstawieniem, więc raczej bez stresu. Ale im dłużej czekasz, tym trudniej potem będzie się z tego wyplątać – tak mówią i z własnego doświadczenia też coś w tym jest.

Poczytałem więcej o możliwych długoterminowych skutkach dla libido i stwierdziłem, że to jednak nie dla mnie.

Uważam, że pacjenci powinni być wcześniej ostrzegani o takim efekcie ubocznym, zanim zaczną brać te leki. Już teraz czuję, że libido powoli wraca, więc mam nadzieję, że udało mi się w porę wycofać i uniknąć poważniejszych problemów.

Jeśli chodzi o depresję – no cóż, jestem z powrotem na samym początku, ale przynajmniej uratowałem swoje jaja :joy:
Dzięki za odpowiedź!