U mnie było podobnie, choć problem nie dotyczył dzieci, tylko mnie samej! Rok temu, po operacji migdałków, miałam taki koszmar z przełykaniem, że dosłownie wszystko sprawiało ból – nawet woda. A wtedy, jak na złość, złapałam grypę i wylądowałam z Ebilfuminem. Na samą myśl o połknięciu kapsułki robiło mi się słabo, bo wiedziałam, że gardło tego nie wytrzyma.
Co zrobiłam? Otwierałam kapsułkę i mieszałam zawartość z czymś, co ma wyrazisty smak. Najlepiej sprawdził się miód – taką malutką łyżeczkę miodu mieszałam z proszkiem, a potem szybko popijałam mlekiem, żeby zabić ten paskudny, gorzki smak. Wiesz, niby miód pomaga, ale oseltamiwir przebija się przez wszystko. 
Słyszałam też od znajomego, że jego żona po chemoterapii (też miała problem z połykaniem) mieszała leki z musem jabłkowym albo syropem owocowym, takim gęstym, domowej roboty. To chyba dobry patent, bo i smak intensywny, i konsystencja, która pozwala to łatwiej połknąć.
Jedna rzecz, którą zauważyłam – trzeba to robić szybko. Raz spróbowałam sobie przygotować porcję „na później” i po kilku minutach ten proszek zaczął się rozpuszczać, przez co smak stał się jeszcze bardziej intensywny.
I tak na marginesie, w takich sytuacjach naprawdę trzeba się uzbroić w cierpliwość. Ja przy każdej dawce przeklinałam swoje gardło, ale jakoś się udało, a po trzech dniach już było lepiej. Daj znać, jak u Ciebie poszło!