Cześć! U nas było dokładnie to samo! Mam dwójkę dzieciaków, 5-latka i 8-latkę, i każde ma inny stopień „wybredności”. Jak mieliśmy Ebilfumin dla młodszej, to przeszłam szkołę życia, serio. Mała też nie chciała połknąć kapsułek, bo „za duże i gorzkie”. Jak to rozwiązałam? Otwierałam kapsułkę (można tak zrobić, sprawdzałam w ulotce i dopytałam lekarza), a zawartość mieszałam z czymś, co ma intensywny smak. U nas najlepiej sprawdził się syrop malinowy – taki prawdziwy, gęsty, słodziutki. Mieszałam to na małej łyżeczce, żeby od razu szybko podać i z głowy.
Słyszałam też od koleżanki, że jej córka tolerowała takie mieszanki z jogurtem owocowym (truskawka albo banan, ale to już zależy od dziecka). Ważne, żeby zrobić małą porcję – jak dasz za dużo, to dziecko będzie się z tym męczyło i jeszcze bardziej marudziło. A i koniecznie uprzedź dziecko, że to „lek” i że będzie się trochę różniło od deseru – moja jak raz myślała, że to zwykły jogurt, to się poczuła „oszukana” i miałam potem awanturę na pół dnia. 
A, i jeszcze jedna rzecz! U mnie młodsza miała swoje „tricki” na łykanie takich rzeczy – popijała to wodą przez słomkę, a starsza mała mówi, że jak się zatka nos, to mniej czuć smak. Wiesz, każde dziecko ma swoje metody, trzeba wypróbować.
Powiem Ci szczerze – dzieciaki to czasem małe uparciuchy, ale jak widzą, że mama się stresuje, to jeszcze bardziej kombinują. Najlepiej na luzie podejść, pochwalić, że są dzielne, i jakoś pójdzie. Trzymam kciuki, daj znać, czy się udało! 