Trulicity to lek podawany za pomocą wstrzyknięcia podskórnego. Aby prawidłowo i bezpiecznie wstrzyknąć Trulicity.
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/trulicity/gdzie-wstrzykiwac-trulicity/
Trulicity to lek podawany za pomocą wstrzyknięcia podskórnego. Aby prawidłowo i bezpiecznie wstrzyknąć Trulicity.
Zaczynam dopiero przygodę z Trulicity i dostałam dziś pierwsze opakowanie z wstrzykiwaczem. Lekarka coś wspominała o brzuchu, udzie albo ramieniu, ale byłam tak zestresowana wizytą, że nie zapamiętałam dokładnie. Gdzie Wy sobie wstrzykujecie Trulicity? Macie jakieś ulubione miejsce, które mniej boli albo jest wygodniejsze? I czy trzeba za każdym razem zmieniać miejsce? Będę wdzięczna za każde podpowiedzi. Trochę się boję pierwszego zastrzyku, więc każde słowo otuchy też mile widziane
Ja już jestem „weteranką” – Trulicity biorę od ponad roku. I powiem Ci tak: najlepszy dla mnie jest brzuch, z boku, troszkę poniżej pępka. Jak mam luźniejszą skórę, to nawet nie czuję tego ukłucia. Próbowałam kiedyś w udo, ale mnie jakoś bardziej ciągnęło i piekło po, może mam tam za szczupło.
Ramię sobie darowałam – za trudno samemu, a nie będę przecież męża wołać co tydzień. A on i tak jak widzi igłę, to mu słabo.
Zmieniać miejsce warto, bo mi się kiedyś zrobiła taka twarda grudka, bo za często w to samo miejsce waliłam. Teraz mam system: raz lewa strona brzucha, raz prawa, potem bok uda i znowu brzuch. I wszystko gra.
Nie stresuj się – pierwszy zastrzyk to największy strach, potem idzie jak z płatka. Ja teraz klikam i za sekundę po wszystkim. Nawet kawy nie zdążę dopić .
U mnie sprawdza się głównie przednia część uda. Ja to robię z rana, zanim dzieciaki się obudzą – chwila spokoju, szybki klik i po robocie. Brzuch mi nie pasował, bo raz włożyłam za blisko pępka i miałam takie nieprzyjemne uczucie, jakby mi coś „ciągnęło”. No i jestem po cesarkach, to może tam skóra wrażliwsza.
Ramię? Nie ma opcji, żeby sama tam sięgnąć .
Ważne, żeby miejsce było czyste, suche i bez żadnych krostek czy zadrapań – miałam raz małe podrażnienie, jak zrobiłam za blisko starego siniaka. Teraz przykładam się bardziej i jest spoko.
I jeszcze jedno: ja zawsze delikatnie chwytam fałdę skóry, zanim wcisnę przycisk. Jakoś mam wtedy pewność, że lek idzie tam, gdzie trzeba. Po zastrzyku przykładam zimny kompres i zero siniaków.
Ja z tym Trulicity to miałam stres jak przed maturą . Myślałam, że igła będzie wielka, że mnie zemdli, że nie dam rady. A to w ogóle nawet nie widać, jak się robi! Wstrzykiwacz sam wszystko załatwia.
Dla mnie najwygodniej w brzuch, bo łatwo sięgnąć, nie muszę się wyginać jak cyrkowiec. Czasem robię też w udo – szczególnie jak jestem gdzieś na wyjeździe i mam mniej prywatności (wiesz, w brzuch jakoś trudniej celować w łazience u kogoś ).
Zmieniam miejsce zawsze – nauczyła mnie tego pielęgniarka, jak zaczynałam. Powiedziała, że skóra też potrzebuje odpoczynku, i miała rację. Jak robiłam w jedno miejsce non stop, to miałam siniaki i lek się chyba gorzej wchłaniał.
Nie bój się – to prostsze niż zrobienie sobie herbaty. A jak się przyzwyczaisz, to nawet zapomnisz, że w ogóle coś sobie wstrzykujesz. Trulicity działa dobrze, więc warto się przemóc!