Ile dni po odrobaczaniu Zentel prać pościel?

Odrobaczanie za pomocą Zentelu może pomóc usunąć pasożyty z organizmu, jednak istnieje ryzyko ponownego zarażenia się ze środowiska, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie środki higieniczne. Higiena i czystość są kluczowe w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się pasożytów i ponownemu zakażeniu.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/zentel/ile-dni-po-odrobaczaniu-zentel-prac-posciel

Jutro rozpoczynamy wielkie rodzinne odrobaczanie! Plan wygląda następująco: dziecko dostanie Zentel – jednorazowo 2 tabletki, a następnie powtórka za 3 tygodnie. My, dorośli, zaczynamy kurację Vermoxem – 3 dni z rzędu po 2 tabletki dziennie.

Zastanawiam się jednak nad kilkoma kwestiami:

  1. Pościel – jak często zmieniać?
    Czy wystarczy zmienić ją raz po zakończeniu kuracji, czy lepiej robić to codziennie przez kilka dni, szczególnie u dziecka? Martwię się, że przez pierwsze dni może się jeszcze coś „wydostawać” i lepiej zachować ostrożność.
  2. Pranie – w jakiej temperaturze?
    Czy standardowe ustawienia pralki są wystarczające, czy jednak trzeba ustawić wyższą temperaturę, aby skutecznie pozbyć się ewentualnych jaj pasożytów? Nie chciałabym, żeby coś przetrwało.

A może warto też przejrzeć inne miejsca, np. zabawki dziecka lub tapicerkę, żeby mieć pewność, że wszystko jest naprawdę czyste?

Hej, podzielę się tym, co wiem z doświadczenia i od znajomej pediatry. :blush:

Generalne sprzątanie i pranie najlepiej zrobić na końcu każdej serii leków, jeśli lekarz zalecił powtórkę (a w większości przypadków powinien – to standard przy pasożytach). W międzyczasie, szczególnie przy pierwszych dniach odrobaczania, dobrze jest zmieniać pościel co 2-3 dni. Dlaczego? Bo pasożyty, jak owsiki, mogą nadal składać jaja, a jaja te bywają bardzo odporne na różne warunki. Codzienna higiena to podstawa, ale eliminacja wszystkiego z otoczenia jest równie ważna.

Jeśli chodzi o temperaturę prania:

  • 90°C jest idealne, bo skutecznie niszczy zarówno pasożyty, jak i ich jaja.
  • Gdy tkaniny są delikatniejsze, 60°C plus prasowanie (jeśli materiał na to pozwala) też zda egzamin. Wysoka temperatura żelazka to dodatkowa gwarancja.

Co warto dodatkowo ogarnąć:

  • Nie zapominaj o praniu maskotek, poduszek dekoracyjnych czy kocyków, bo tam też mogą czaić się jaja. Jeśli nie można ich prać, warto je na kilka dni włożyć do zamrażarki – zimno poniżej -20°C skutecznie je eliminuje.
  • Dokładne odkurzanie i mycie podłóg, szczególnie w sypialni i w miejscach, gdzie dziecko bawi się najczęściej, to must-have. Pamiętaj, żeby worki odkurzacza wyrzucać po każdym odkurzaniu (jeśli masz model workowy).

A i jeszcze mały pro tip: zmiana ręczników w łazience – codziennie w trakcie leczenia, żeby nie przynosić sobie jaj z powrotem na ręce. No i wiadomo – częste mycie rąk przez całą rodzinę, szczególnie u dzieci, bo to one najczęściej łapią takie „niespodzianki”. :blush:

Takie podejście to może trochę pracy, ale serio, daje świetne efekty i minimalizuje ryzyko ponownego zakażenia.

Dzięki za odpowiedź!

A jeśli chodzi o pranie, to zastanawiam się, czy lepiej zrobić je od razu po pierwszej dawce, czy poczekać te 3 dni, bo nie wiem, czy pasożyty zaczną wychodzić od razu następnego dnia, czy może przez kolejne dni? Zwyczajnie mówiąc, jak to najlepiej zrobić, żeby być pewnym, że nic nie zostanie? :blush:

My braliśmy lek przez 3 dni, a powtórkę zaleca się po 3 tygodniach – tak mówił nasz lekarz. Ja natomiast przez całe leczenie robiłam generalne porządki, co dzień. Pierwsze dwa dni to była wielka akcja prania – wszystko, co mogłam, lądowało w workach i nie było używane aż do końca kuracji. Pluszaki, ręczniki, kocyki, pościel – wszystko to wrzucałam do prania, a zabawki, które nie dały się prać, przelewałam wrzątkiem. Po skończeniu całej kuracji, wyjmowałam te rzeczy z worków, przewietrzałam je i wracaliśmy do normalności.

Minęły prawie 2 lata i jak na razie mamy spokój. Z tego, co wiem, wciąż stosujemy profilaktykę przeciwpasożytniczą, choć ostatnio w przedszkolu był komunikat, że jedno z dzieci miało owsiki. Na razie jednak nie zauważyliśmy żadnych objawów u młodego, więc na razie go obserwuję.

A jak Twoje dziecko się czuje? Jakie objawy macie, jeśli coś się pojawiło?

A co stosujecie w ramach zapobiegania pasożytom? Jakie środki lub leki używacie, żeby uniknąć ponownego zakażenia?

Poza standardową higieną, dbam o kilka dodatkowych kroków, które pomagają w utrzymaniu ochrony przed pasożytami. Po każdorazowym krojeniu surowego mięsa dokładnie wyparzam deski i noże, bo to jedno z miejsc, gdzie mogą znajdować się niebezpieczne bakterie czy jajka pasożytów. Owoce i warzywa zawsze dokładnie myję, czasem nawet obieram, żeby mieć pewność, że nic nie zostanie na skórkach. Bieliznę dziecka prasuję za każdym razem, bo wysoka temperatura zabija ewentualne jaja pasożytów. Ręczniki i pościel regularnie piorę w 90 stopniach – to już chyba standard w naszym domu.

Co jakiś czas wprowadzam też balsam kapucyński – stosuję go przez 10 dni, po czym robię przerwę na około 2 tygodnie. Zwykle powtarzam tę kurację co 3-5 miesięcy, w zależności od stanu zdrowia dziecka. Wiadomo, że dzieci są bardziej narażone, więc w razie jakichkolwiek oznak, reaguję od razu. Do diety dodajemy także czosnek, który pomaga w naturalny sposób wspierać organizm, oraz olej z pestek dyni, który ma świetne właściwości przeciwpasożytnicze.

Dodatkowo, zauważyłam, że regularne odkurzanie i mycie podłóg w domu, zwłaszcza w miejscach, gdzie dziecko bawi się najczęściej, jest bardzo ważne. Takie codzienne, systematyczne sprzątanie to kolejny sposób na ograniczenie ryzyka. Na pewno nie zaszkodzi też stosować herbatki z piołunu lub ziele dymnicy, które są znane ze swoich właściwości wspomagających oczyszczanie organizmu. To wszystko nie jest wielką filozofią, ale w połączeniu daje naprawdę dobrą ochronę przed pasożytami.

Przepraszam, że piszę z opóźnieniem, ostatnie dni to nieustanne pranie, prasowanie i sprzątanie.

Mam pytanie do osób, które stosowały Zentel lub Vermox, szczególnie jeśli chodzi o dawkowanie i harmonogram. Moja córka od kilku tygodni niemal całkowicie straciła apetyt, dwa tygodnie temu przez dwa dni narzekała na bóle brzucha – skurczowe, w okolicach pępka. Do tego źle sypia – nie mlaska, nie drapie się, ale coś ewidentnie wybudza ją w nocy, bo pojękuje i wierci się. Kiedy pytam, co jej dolega, nie potrafi jasno odpowiedzieć. Jedyne, co była skłonna zjeść, to słodycze.

2 dni temu podałam jej 2 tabletki Zentelu, a od tamtej pory (odpukać) przespała dwie noce spokojnie. Wczoraj nawet zjadła coś normalnie, bez przymusu, ale jej apetyt wciąż nie wrócił na tyle, bym mogła usłyszeć upragnione “Mamo, jestem głodna”.

Co do dawkowania – zapisałam, że córka ma dostać 2 tabletki Zentelu i po 20 dniach znowu 2. My natomiast mamy brać Vermox przez kolejne 3 dni, po 2 tabletki rano i wieczorem. Ale coś mi tu nie pasuje, bo zostaje nam sporo Vermoxu i nie wiem, czy jest on dla nas na powtórkę, czy może dla córki w międzyczasie, przed upływem tych 20 dni. Może ktoś z was miał podobne doświadczenie i wie, jak to najlepiej rozplanować?

Zastanawiam się też, co zrobić z pluszakami. Zebrałam je wszystkie (około 15 sztuk) i wpakowałam do dużej reklamówki, ale córka już się o nie upomina. Codziennie spała z innym, a teraz dostała zwykłego jaśka i martwi się o swoje misie, że może jest im przykro. Czy ktoś ma jakieś sprawdzone metody, jak najlepiej poradzić sobie z tą sytuacją? Będę wdzięczna za wszelkie sugestie!