Moja córka Zuzia ma 9 lat i od 4 roku życia zaczęły się jazdy z alergią. Najpierw myślałam, że tylko katar, ale potem doszła pokrzywka, łzawienie oczu, kaszel – wszystko, jakbyśmy psa adoptowali, a to tylko trawa zakwitła
I wtedy lekarz przepisał właśnie Aerius.
Na początku też się bałam, bo wiesz, dziecku to człowiek boi się wszystko dawać, szczególnie jak to „na stałe”. Ale nasza pani alergolog powiedziała tak: bierze w sezonie objawowym, czyli jak zaczynają się problemy – wtedy codziennie, aż się skończy. U nas to trwało czasem i 2-3 miesiące bez przerwy. A potem przerwa, aż do następnej wiosny.
Najdłużej Zuzka brała Aerius przez 10 tygodni pod rząd. I nic się nie działo złego – żadnych skutków ubocznych, nie była śpiąca, wszystko ok. Działał dobrze, objawy wyciszał, tylko trzeba pamiętać, żeby podawać o tej samej porze.
W sumie znam jeszcze sąsiadkę, której synek miał straszną pokrzywkę przewlekłą – taki wysyp po całym ciele. I ona mi mówiła, że Aerius dawała przez kilka miesięcy z przerwami, pod kontrolą lekarza. Bo to ponoć bezpieczny lek, taki „nowoczesny”, nie usypia jak starsze leki antyhistaminowe.
Ja to zawsze powtarzam: jak masz wątpliwości – pytaj lekarza, ale jak objawy są silne, to nie ma co się bać podawać, bo nieleczona alergia to większy problem niż ten lek. A Aerius naprawdę działa, tylko trzeba dawać regularnie i najlepiej o stałej godzinie.
Także nie martw się Kasiu – jak masz ten syrop przepisany, to na pewno lekarz wiedział co robi. A jak coś się zmienia – to do kontroli i się wszystko wyjaśni.