Hej! Ja stosowałam Benodil przez prawie rok i trochę się tego bałam, bo wiesz, sterydy zawsze brzmią groźnie. Na początku byłam przerażona, że to coś mocnego, co może mieć milion skutków ubocznych, ale lekarz powiedział, że lepiej to brać niż się dusić. No więc zaczęłam. Pierwsze dwa miesiące były spoko, od razu poczułam ulgę – w końcu mogłam normalnie oddychać, przestałam budzić się w nocy z uczuciem, jakby mi ktoś siedział na klatce piersiowej. Mówię sobie: „Wow, to działa!”.
Ale potem, po jakichś pięciu, sześciu miesiącach, zaczęłam zauważać różne rzeczy. Gardło miałam ciągle suche, aż musiałam nosić wodę w butelce, bo inaczej czułam się, jakbym łykała papier. No i chrypka – nie taka dramatyczna, ale wieczorami brzmiałam jak zniszczony jazzowy wokalista. Trochę śmieszne, ale po tygodniu zaczęło mnie irytować, bo normalnie mam dość wyrazisty głos, a tu nagle brzmię jak ktoś inny.
Najgorzej było jednak, kiedy zauważyłam, że mam małe białe plamki na języku. Myślałam, że to nic, ale potem znajoma powiedziała, że może to być pleśniawka. Faktycznie, w ulotce coś o tym było napisane, więc zaczęłam płukać usta po każdym użyciu inhalatora i na szczęście problem zniknął po tygodniu. Ale wtedy dotarło do mnie, jak ważne jest, żeby być uważnym na takie drobiazgi, bo lek działa wspaniale na płuca, ale jednak ma swoje małe „za”.
Jeśli chodzi o to, jak długo można go brać – u mnie lekarz mówił, że długoterminowo, o ile są efekty i nie ma poważnych skutków ubocznych. Ale ja po roku stwierdziłam, że chcę spróbować zejść z dawki, bo miałam wrażenie, że trochę za bardzo przywykłam do tego, że „ratownik” jest zawsze pod ręką. Stopniowo zmniejszałam dawkę i na razie jest OK, ale trzymam ten inhalator w pogotowiu, bo jak wiadomo – nigdy nic nie wiadomo z tymi płucami.