Czas stosowania leku Milukante zależy od indywidualnych potrzeb pacjenta, rodzaju i nasilenia objawów, a także od reakcji pacjenta na leczenie. Milukante jest lekiem przewlekle stosowanym, co oznacza, że może być stosowany przez dłuższy czas, aby kontrolować objawy astmy i alergii.
Lekarz przepisał mojemu synkowi Milukante na alergię wziewną. Powiedział, że na razie „zobaczymy, jak zadziała”, ale nie określił dokładnie, ile czasu trzeba go brać. Czy ktoś z Was stosował ten lek dłużej? Jak długo się go zwykle bierze? Bo nie wiem, czy to coś na miesiąc, czy na całe lata…
U nas Milukante wjechało na stałe Mój najstarszy (teraz ma 11 lat) miał diagnozowaną astmę i silną alergię na pyłki traw. Lekarz początkowo dał Milukante „na sezon” – czyli od marca do końca czerwca. Ale że objawy nie ustępowały, to potem już leciał praktycznie cały rok z przerwą tylko w grudniu i styczniu.
Teraz jest dużo lepiej – młody rośnie, układ oddechowy też dojrzewa, więc powoli schodzimy z dawek. Ale Milukante brał łącznie ponad 3 lata. Nie codziennie przez 3 lata, ale jednak długo.
U nas zero skutków ubocznych, więc lekarz nie widział potrzeby odstawiać. Ja to traktuję jak witaminę – systematycznie i z rozsądkiem.
U mnie wnuczek bierze ten lek już drugi rok. Ma astmę oskrzelową i kichał jak w kreskówkach, dosłownie! Z nosa ciurkiem, oczy czerwone, i jak w nocy spał, to aż się dusił momentami. Milukante bardzo mu pomogło. Lekarka alergolog powiedziała, że to lek na dłużej, żeby „uspokoić” układ oddechowy. Zresztą on nie działa od razu – dopiero po tygodniu-dwóch było widać różnicę. Nie wiadomo, jak długo będzie musiał brać. Może 2 lata, może 5. Ale jak działa – to czemu nie? Lepiej brać i żyć normalnie niż się dusić i nie spać po nocach. Tyle mogę powiedzieć jako babcia z doświadczeniem
Ja miałam dokładnie to samo pytanie 2 lata temu. Syn wtedy miał 5 lat, właśnie zdiagnozowano mu alergię na pyłki, trawy i coś tam jeszcze. Dostaliśmy Milukante „na próbę” – miał brać od połowy marca do końca czerwca. Zadziałało super. Zero duszności, zero wieczornego kaszlu, mógł spać z otwartym oknem. Następnego roku znowu – znów od wiosny. I tak to się kręci. Nie bierze go cały rok, tylko sezonowo – czyli mniej więcej 3 miesiące rocznie. Tak mówiła lekarka – że jeśli objawy nie są całoroczne, to nie trzeba lecieć z lekiem non stop.
Teraz już mamy rutynę: marzec = Milukante. I wszyscy spokojniejsi
Ja to miałam mega stres, jak mi lekarz powiedział, że dziecko ma brać lek „przewlekle”. Od razu wizje uzależnienia, skutków ubocznych, coś się stanie… Ale potem usiadłam, poczytałam, pogadałam z innymi i wyluzowałam. Córka bierze Milukante od ponad półtora roku. Mamy alergię i astmę razem, combo deluxe. Zaczynałyśmy od codziennego brania cały rok, teraz już tylko w sezonach, ale nadal mamy go w szafce. Lekarka powiedziała, że jak coś się dzieje – wracamy do pełnej dawki, jak spokój – to stopniowo odstawiamy. Najważniejsze, co zrozumiałam: to nie lek na objawy – to lek na ich brak. Bierzesz, żeby nie było jazd. Jak przestajesz za szybko, to wracają.
U mnie trochę inna sytuacja – to ja biorę Milukante, nie moje dzieci. Mam alergię na kurz, roztocza, kota… i jeszcze coś. Astma lekkiego stopnia, ale dokuczliwa – szczególnie w nocy. Lekarka zapisała mi Milukante jako „lek wspierający” – do innych leków. Mówiła, że na razie na pół roku i zobaczymy. Biorę już 8 miesięcy. Czuję się lepiej, mniej kaszlę, lepiej śpię. Z tego co wiem – czas stosowania zależy od przebiegu choroby. Jak masz objawy przez cały rok – to i lek przez cały rok. Jak tylko sezonowo – to wtedy sezonowo. Proste.
Mnie pomogło. I szczerze – jakby trzeba było brać przez lata, to bym brała. Wolę oddychać normalnie niż kombinować.