Z punktu widzenia farmakologii, lek działa przez 24 godziny, więc nie trzeba go brać w określonej fazie dnia – jego celem jest długotrwałe hamowanie działania leukotrienów, czyli związków powodujących stany zapalne i skurcz oskrzeli.
Hej kochani, mam pytanie do Was: o jakiej porze dnia podajecie Milukante? Rano czy wieczorem? Lekarz niby powiedział, że „najlepiej wieczorem”, ale jakoś nie dopytałam dlaczego i teraz się zastanawiam, czy rano też by było OK. Czy to ma znaczenie? Może u Was się lepiej sprawdza rano? Będę wdzięczna za podzielenie się doświadczeniami – szczególnie rodziców dzieciaków albo osób, które same biorą ten lek od dłuższego czasu.
U nas Milukante zawsze wieczorem, bo tak zalecił alergolog i widzę, że to miało sens. Moja córeczka Milenka (5 lat) brała przez całą wiosnę i lato z powodu alergii na trawy i brzozę. Przed lekiem – wieczorem był dramat. Zatkany nos, nie mogła spać, kaszlała, wierciła się w łóżku. Po Milukante wszystko się uspokoiło. Zaczęła spać spokojniej już po kilku dniach. I dlatego – wieczorem najlepiej, bo lek działa głównie w nocy, kiedy objawy alergii (zwłaszcza katar i kaszel) się nasilają.
Dwa razy dałam jej rano – bo zapomniałam wieczorem – i widziałam różnicę. W dzień było ok, ale w nocy znowu miała duszności. Więc dla mnie nie ma wątpliwości – wieczór to najlepszy czas. Zresztą myślę, że nie tylko dla dziecka, bo znajoma dorosła też tak bierze – mówi, że ma mniej nocnych przebudzeń i nie budzi się z zatkanym nosem. Taka moja rada: wieczór, regularnie, po kolacji. I najlepiej zawsze o tej samej porze – dzieci to lubią, jak jest rytuał.
No to ja Wam powiem tak z własnego doświadczenia – na mnie Milukante działa najlepiej, jak wezmę go wieczorem. Mam astmę i alergię na roztocza, czyli klasyka – najgorzej w nocy i nad ranem. Zanim zaczęłam brać ten lek, budziłam się co dwie godziny, kaszlałam, nie mogłam oddychać przez nos, dramat. A teraz? Śpię jak dziecko. Nie powiem, że od razu, ale po tygodniu stosowania wieczorem zaczęłam zauważać różnicę.
Raz spróbowałam brać rano, bo miałam wrażenie, że może dłużej utrzyma się efekt w dzień – ale w nocy znowu wszystko wróciło. Więc dla mnie wieczór to świętość. Jem kolację, biorę tabletkę, robię herbatę i do łóżka. A rano wstaję bez uczucia, że ktoś mi zatkał głowę poduszką. Polecam każdemu, kto się męczy nocą – ten lek naprawdę może odmienić życie, ale tylko jak się bierze go mądrze.
O matko, ależ się z tym Milukante nagimnastykowaliśmy! U nas Misio (6 lat) miał problemy nie tyle z samym przyjmowaniem leku, co… z tym, że rano miał po nim mega senność. A zaczęliśmy dawać go rano, bo tak nam zasugerowała pediatra – że “można o dowolnej porze, byle raz dziennie”. No i dawaliśmy po śniadaniu. I co? Młody chodził do przedszkola jak zombie. Panie pytały, czy on chory, czy coś się dzieje w domu. A on po prostu był przymulony.
Przestawiliśmy na wieczór i jak ręką odjął. Śpi spokojnie, rano wstaje jak skowronek, bez kataru, bez kaszlu i pełen energii. Ja to mówię – każdy organizm inny, ale u dzieci wieczór to złoto. Przecież jak lek ma działać przez całą dobę, to najlepiej niech działa wtedy, kiedy najbardziej potrzeba – czyli w nocy. A że czasem jeszcze usypia szybciej – to już tylko plus, nie?
U mnie historia jest taka: biorę Milukante od dwóch lat, bo mam przewlekłą astmę i wieczny katar alergiczny. Najpierw brałam rano, bo tak mi powiedzieli w przychodni. I powiem szczerze – działało, ale jakoś tak… połowicznie. W dzień ok, ale w nocy dalej się dusiłam, budziłam się z zatkanym nosem, kaszel przy zasypianiu. Aż trafiłam do nowego alergologa, prywatnie, bo już miałam dość. I on mi mówi: “Pani Elżbieto, ten lek najlepiej działa, jak się go bierze wieczorem, przed snem – wtedy kontrolujemy objawy nocne.” I to był game changer, jak to młodzi mówią
Teraz biorę codziennie około 20:00, popijam herbatką z lipy, robię sobie seans z kocykiem i żyję. Śpię dobrze, nie kaszlę, nie muszę spać z dwoma poduszkami. Moim zdaniem lekarze często traktują ten lek po macoszemu – a on naprawdę może pomóc, tylko trzeba go dobrze ustawić w czasie. Także – wieczorem, wieczorem i jeszcze raz wieczorem. Nie widzę innej opcji.