Jak odstawić Egzyste?

Aby bezpiecznie odstawić lek Egzysta (pregabalina), zaleca się stopniowe zmniejszanie dawki pod nadzorem lekarza, co pomaga zminimalizować ryzyko wystąpienia objawów odstawiennych.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/egzysta/jak-odstawic-lek-egzysta

Odstawiałem pregabalinę, redukując dawkę z 450 mg (czasami skoki do 900 mg) bez stopniowego zmniejszania, czyli “cold turkey”. Przyjmowałem lek przez około półtora roku.

W moim przypadku w miarę skuteczny okazał się moklobemid w maksymalnej dawce. Pomógł zniwelować anhedonię i uczucie „bylejakości”, które pojawiły się kilka dni po odstawieniu. Dzięki niemu byłem zdecydowanie mniej zmęczony, zwłaszcza w pierwszych dniach, gdy brak snu dawał się we znaki. Moklobemid zredukował też “uderzenia” stresu, które wybudzały mnie w środku nocy. Często musiałem dosłownie „rozchodzić” ten stres, żeby później jakoś zasnąć. Mam również wrażenie, że lek ogólnie skrócił czas występowania najtrudniejszych objawów odstawiennych – zazwyczaj trwały u mnie około tygodnia, a z moklobemidem zmniejszyły się do czterech dni.

Na noc wspomagałem się L-teaniną oraz melatoniną (choć tę ostatnią stosowałem raczej okazjonalnie). Dodatkowo przyjmowałem magnez i elektrolity, choć trudno powiedzieć, czy miały realny wpływ – na pewno jednak nie szkodziły.

Kontynuowałem także ćwiczenia na siłowni, mimo że początkowo było ciężko z powodu wewnętrznej słabości i braku motywacji.

Czytając relacje na polskich i zagranicznych forach, uważam, że pregabalina była dla mnie stosunkowo łaskawa pod względem skutków ubocznych. Może to zasługa niższych dawek lub indywidualnej wrażliwości, ale moje doświadczenia były dalekie od opisywanych na forach przypadków, które przypominały prawdziwe piekło.

Właśnie zamierzam schodzić z dawki około 1400–1600 mg pregabaliny na dobę. Nie planuję brać wolnego w pracy, może to nawet lepiej, bo zajęcie czymś głowy czasem pomaga. Biorę tak od końca czerwca, ale zdarzało mi się wcześniej wchodzić w takie ciągi.

Szukam sposobów na wspomaganie organizmu podczas odstawienia, ale bez recept. Czy macie coś do polecenia? Może suplementy, zioła, cokolwiek?

Już raz schodziłam z pregi (brałam wtedy 11–14 kapsułek po 150 mg na dobę) i to „cold turkey”. Udało się, ale skutki były naprawdę trudne: poty, katar, łzawienie, uczucie totalnego bezsensu, lęki, depresja i ta okropna bezsenność… Naprawdę tragiczna!

Myślałam, że może ktoś zna jakieś „cudowne” sposoby, które nie polegają na zmniejszaniu dawki (wiem z doświadczenia, że nawet 1–2 kapsułki po 150 mg potrafią zniwelować większość objawów odstawienia). Tym razem chciałabym zejść bez pomocy pregabaliny, nawet w małych dawkach, i bez ciągłego przeciągania tego procesu.

Na dodatek strasznie siada mi pamięć po pregabalinie – nawet przy zalecanych dawkach to było zauważalne. A opuchlizna ciała to już w ogóle MASAKRA! Cały czas mam wrażenie, jakbym była napuchnięta od stóp do głów.

Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia? Jak sobie radziliście? Każda porada się przyda! Dzięki! :pray:

O kurczę, niezłe dawki! Ja schodziłem maksymalnie z 900 mg pregabaliny, ale miałem tak, że redukowałem te 600-900 mg do zera i w ogóle nie czułem się źle. Może dlatego, że byłem wtedy na benzo. Wiem, że niektórzy potrafią się od pregabaliny mocno uzależnić, ale mimo moich ogromnych skłonności do uzależnień, akurat w to nigdy się nie wplątałem. Przynajmniej tyle!

Dzisiaj zeszłam do dawki 500 mg i na tym chyba poprzestanę. Myślę, czy nie wziąć na noc 1/3 albo 1/2 tabletki trazodonu (100 mg), bo najbardziej boję się zaburzeń snu albo jego zupełnego braku. Bezsenność zawsze pogarsza mi nastrój, który i tak już jest, delikatnie mówiąc, kiepski.

Przy okazji byłam dziś w sklepie zielarskim i kupiłam fiolki z wyciągiem z żeń-szenia. Planuję stosować je rano w dni, kiedy będę już na mniejszych dawkach (75 mg? 150 mg?), żeby mieć siłę do pracy i jakoś funkcjonować wśród ludzi.

Macie jakieś doświadczenia z żeń-szeniem albo trazodonem w takich sytuacjach? Dzięki za każdą radę! :pray:

Jeśli objawy odstawienia są tak intensywne, raczej trudno liczyć na jakiś cudowny suplement, który je całkowicie zniweluje – choć wiadomo, każdy organizm reaguje inaczej.

Może spróbuj schodzić stopniowo, np. zmniejszając dawkę o 150 mg co kilka dni. Na noc polecam trazodon – u mnie działał cuda, nawet w dawce 1/3 tabletki (75 mg). Dodatkowo melatonina (koniecznie w postaci leku) może pomóc przy problemach ze snem. Warto też sięgnąć po jakiś apteczny mix wyciągów ziołowych na uspokojenie, może być pomocny w ciągu dnia.

Najważniejsze: daj sobie czas. Serio, to proces, ale z każdym dniem powinno być lepiej. Trzymaj się!

No więc, mili Państwo, udało się – kolejny raz! I tym razem było to zdecydowanie mniej bolesne. Nie wiem, czy to zasługa zajęcia pracą, trazodonu, czy tego, że nie całkiem poszłam „cold turkey”, ale po dwóch-trzech dniach zeszłam do 150 mg, a potem jeszcze przez 3 dni byłam na 75 mg.

Piłam ten specyfik z żeń-szenia w fiolkach – może to też coś dało, chociaż trudno powiedzieć, kto to wie. Oczywiście kondycja mi trochę siadła, męczę się szybciej, ale zdaję sobie sprawę, że potrzeba czasu, żeby wrócić do formy.

Mimo wszystko jest o niebo lepiej niż podczas poprzednich prób schodzenia z pregabaliny. Także jeśli ktoś się waha – da się, tylko cierpliwości! :muscle: