Słuchaj, ja to przerabiałam i mogę Ci powiedzieć jedno – powoli, spokojnie i bez paniki! Ja brałam Bioxetin prawie dwa lata i jak przyszedł czas na odstawienie, to też się bałam. Miałam w głowie czarne scenariusze: że nagle wrócą lęki, że zacznę ryczeć bez powodu, że rozpadnę się emocjonalnie… Ale na szczęście tak się nie stało. Klucz to SCHODZENIE POWOLI. Jeśli Twój lekarz mówi, że możesz odstawić, to pewnie czujesz się już na tyle stabilnie, że da radę, ale warto to zrobić z głową.
U mnie wyglądało to tak: brałam 20 mg dziennie i lekarz kazał mi najpierw schodzić na 10 mg przez kilka tygodni, potem brać 10 mg co drugi dzień, aż w końcu przestałam. Czy było łatwo? No nie do końca. Przez pierwsze dni po zmniejszeniu dawki miałam takie dziwne uczucie w głowie, jakby ktoś mi tam robił małe spięcia – na forach ludzie to nazywają „brain zaps”. Nie bolało, ale było dziwne, jakby prąd przeskakiwał w mózgu. Do tego byłam trochę bardziej drażliwa, ale to przeszło po tygodniu. Najgorzej było z bezsennością – pierwsze dwa tygodnie spałam jak kłoda, a potem nagle zaczęłam budzić się w nocy. Ale ogarnęłam to melisą i regularnym chodzeniem spać o tej samej porze. W sumie cały proces trwał jakieś 2 miesiące i nie było dramatu.
Znam jednak osoby, które próbowały odstawić Bioxetin na hura i potem żałowały – jedna koleżanka nagle odstawiła po roku brania i po tygodniu miała takie wahania nastroju, że wróciła do leku w panice. Więc serio, nie śpiesz się! Jeśli masz poczuć się gorzej, to lepiej to robić stopniowo i dać organizmowi czas na przystosowanie. A jeśli poczujesz, że jest źle – nie bój się wrócić do poprzedniej dawki i spróbować wolniej. Nie ma w tym żadnej porażki, każdy organizm jest inny!
Moje rady? Pij dużo wody, wysypiaj się (wiem, że to brzmi banalnie, ale serio pomaga), nie stresuj się, jeśli będziesz miała kilka gorszych dni – to normalne. No i najważniejsze – słuchaj swojego ciała, bo jeśli coś się będzie działo niepokojącego, zawsze możesz to skonsultować z lekarzem i zwolnić tempo. Ale jeśli schodzisz stopniowo, to jest duża szansa, że nawet nie odczujesz jakiejś wielkiej różnicy i po prostu wrócisz do życia bez tabletek. Ja już 8 miesięcy jestem „na czysto” i czuję się dobrze, więc da się!