Jak odstawić Miravil?

Odstawianie leków na receptę, takich jak Miravil, powinno zawsze odbywać się pod ścisłym nadzorem lekarza. Nagłe odstawienie leków z grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) może prowadzić do wystąpienia tzw. objawów odstawienia, które mogą obejmować niepokój, zmiany nastroju, drażliwość, zaburzenia snu i inne dolegliwości.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/miravil/jak-odstawic-lek-miravil/

Brałam Miravil 100 mg przez prawie rok, wcześniej też było 50 mg i 75 mg. Czuję się o wiele lepiej i razem z lekarzem zaczęliśmy myśleć o odstawieniu. Ale szczerze? Boję się. W necie piszą o jakichś zjazdach, brain zapach i ogólnie masakrze po odstawieniu. Czy ktoś z Was odstawiał Miravil? Jak długo schodziliście z dawki? Coś pomagało na skutki uboczne? Bo nie ukrywam, że trochę panikuję… :slightly_frowning_face:

Ja Ci powiem jak to było u mnie, może pomoże. Brałam Miravil przez 2 lata, najpierw 50 mg, potem 100 mg przez długi czas, bo miałam depresję po rozwodzie i ciągły lęk – wszystko mnie przerastało, byłam wrakiem. Jak już poczułam, że psychicznie „stoję na nogach” i zaczęłam normalnie funkcjonować – też z lekarzem postanowiliśmy powoli kończyć. Ale powoli to kluczowe słowo.

Schodziłam z dawki przez… 3 miesiące. Z 100 mg na 75, potem 50 mg przez jakieś 3 tygodnie, później 25 mg i na końcu co drugi dzień. I powiem Ci: nie było kolorowo. Miałam dziwne zawroty głowy, takie jakby odczucie, że mózg mi się przesuwa, jak obracałam głowę – serio, śmieszne ale dziwne. I rozdrażnienie – wszystko mnie wkurzało. Ale wiedziałam, że to minie i że to tylko etap.

Dużo piłam wody, spałam ile mogłam, unikałam alkoholu i słuchałam się siebie – jak coś mnie przytłaczało, to wracałam na poprzednią dawkę i dopiero potem znów próbowałam zejść. I wiesz co? Udało się. Od ponad pół roku jestem bez leków. Nadal się obserwuję i chodzę na terapię. Ale najważniejsze: nie rób nic na hurra. Nie daj się „ambicji”. To nie wyścig.

Brałem Miravil przez 14 miesięcy, po epizodzie depresyjnym. Myślałem, że będzie prosto – przestajesz brać i już, cześć. Ale życie szybko mi pokazało, że z psychotropami się tak nie robi.

Zacząłem schodzić z 50 mg, co wydawało mi się mało, ale i tak od razu poczułem różnicę. Pierwszy tydzień był OK, ale potem pojawiły się takie jakby „strzały prądu” w głowie, ciężko to wytłumaczyć. Do tego wróciły lekko lęki – takie nocne myślenie, że „coś się stanie”, że wszystko się rozpadnie, że znowu wpadnę w czarną dziurę. Ale nie dałem się.

Powiem Ci jedno: rozmowy z ludźmi, spacery, rutyna – to pomaga najbardziej. Nie zamykać się. Mówić bliskim, że się odstawia lek i że mogą być trudniejsze dni. I najważniejsze – nie robić tego samemu! Lekarz musi prowadzić, bo raz, że psychicznie można się posypać, a dwa – niektórym nagle wraca stara bezsenność, stany lękowe albo gorzej – depresja.

U mnie zeszło łącznie z 3–4 miesiące, ale było warto. Dziś jestem czysty, wróciłem do pracy na pełen etat, mam psa (terapia na czterech łapach polecam serdecznie :wink:). Nie bój się, ale nie idź sama tą drogą. Z głową i z czasem – i będzie dobrze.