Odstawienie Depralin

Odstawianie leku Depralin (escitalopramu) lub dowolnego innego leku z grupy SSRI (selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny) powinno zawsze odbywać się pod ścisłym nadzorem lekarza. Nagłe przerwanie leczenia może prowadzić do nieprzyjemnych i potencjalnie poważnych objawów odstawienia, dlatego zazwyczaj zaleca się stopniowe zmniejszanie dawki.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/depralin/jak-odstawic-depralin/

Cześć wszystkim. Mam pytanie do osób, które odstawiały Depralin – jak u Was wyglądało zejście z leku? Chodzi mi o to, czy mieliście jakieś objawy uboczne, jak długo schodziliście z dawki, czy wróciły objawy depresji? Boję się trochę, że mnie zaleje fala lęku i nie poradzę sobie bez niego. Brałam przez 10 miesięcy 10 mg. Teraz jestem na 5 mg i nie wiem, co dalej. Każda odpowiedź mile widziana!

Też schodziłam z Depralinu i to nie było takie hop-siup. U mnie to wyglądało tak, że po roku brania 10 mg zeszłam najpierw na 5 mg przez jakieś 2 tygodnie, potem zaczęłam brać co drugi dzień i potem co trzeci, aż w końcu odstawiłam całkiem. I powiem tak: pierwsze dwa tygodnie po całkowitym odstawieniu to była karuzela. Zawroty głowy, jakieś takie dziwne mrowienie w głowie, jakby prąd mnie łapał, jakby mózg “klikał” – nie umiem tego wytłumaczyć lepiej.

Ale najgorsze to były huśtawki emocjonalne – raz śmiałam się z byle czego, a za chwilę beczałam, bo przypaliłam rosół. Dzieci patrzyły na mnie jak na kosmitkę. Mąż mówił, że wróciła „stara Anka”, tylko że stara Anka w wersji turbo. Ale przetrwałam. Pomogło mi bardzo to, że dużo chodziłam na spacery i gadałam z przyjaciółką przez telefon, jak było źle.

Teraz jestem pół roku bez leku. Nie powiem, że nie mam gorszych dni, ale nauczyłam się siebie od nowa. Tylko nie rób tego gwałtownie – to nie zupa, że się wyłącza gaz i gotowe. Musisz zejść delikatnie, z czułością do siebie. I nie bój się poprosić o pomoc, jakby co.

Hej! U mnie historia z Depralinem była dłuższa niż niejeden serial. Brałem go przez prawie dwa lata – najpierw 10 mg, potem 15 mg, bo miałem nawrót. Schodzenie zaczęło się od zmniejszenia do 10 mg, potem przez miesiąc 5 mg, a potem już tylko 2,5 mg – dzieliłem tabletkę, bo nie chciałem od razu rzucać.

Nie powiem – miałem cykora, bo wcześniej po innych SSRI jak próbowałem odstawić z dnia na dzień, to było jakby mnie pralka od środka wirowała. Ale tu postawiłem na metodę “na żółwia”, powoli, spokojnie. Brałem też witaminę D, magnez i dużo wody, bo ponoć pomaga przy tych „prądach” w głowie.

Najbardziej zaskoczyło mnie to, że jak przestałem brać całkiem, to przez kilka dni czułem się… lepiej niż przez ostatni rok. Więcej energii, jaśniejsze myśli. Ale potem, po tygodniu – boom: lęki, niepokój, bezsenność, wszystko wróciło. I tu ważne – to nie znaczy, że lek nie działał. To znaczy, że moje główne problemy nadal były nieprzepracowane.

Musiałem znowu się zgłosić do terapeuty. Nie do psychiatry, bo nie chciałem wracać do leku, ale do gościa od CBT. Pomogło. Teraz jestem bez SSRI, ale wiem, że jeśli kiedyś będę musiał wrócić – to nie będzie porażka, tylko dbanie o siebie.

Więc tak: odstawiaj z głową i nie na hurra. I nie daj sobie wmówić, że musisz się czuć jak robot bez uczuć – emocje są okej, nawet te trudne. Ale bądź ze sobą cierpliwa.