Jak odstawić Prefaxine?

Odstawianie Prefaxine, jak każdego leku działającego na układ nerwowy, powinno być przeprowadzane stopniowo i pod ścisłym nadzorem lekarza. Nagłe przerwanie terapii może prowadzić do wystąpienia objawów odstawienia.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/prefaxine/jak-odstawic-prefaxine/

Biorę Prefaxine 75 mg od ponad roku, wcześniej miałam 150 mg. Teraz czuję się już w miarę stabilnie i chciałabym spróbować zejść z leku, ale szczerze mówiąc trochę się boję. Czy ktoś z Was odstawiał ten lek? Jak długo to trwało? Jakie mieliście objawy? I czy w ogóle da się zejść z tego bez totalnego rozklejenia się? Proszę, podzielcie się doświadczeniem, nawet tym trudnym – lepiej wiedzieć, na co się przygotować. Dzięki

@primrose87 ja odstawiałam Prefaxine dwa razy w życiu, więc chyba mogę coś powiedzieć. Za pierwszym razem zrobiłam to „na własną rękę” i nie polecam tego NIKOMU. Myślałam, że jak już się czuję lepiej, to sobie po prostu przestanę brać – i tak sobie odstawiłam z dnia na dzień 75 mg. Myślałam, że umrę. Dosłownie. Zawroty głowy, uczucie jakby mi mózg migał prądem, nagłe wybuchy płaczu, rozdrażnienie z byle powodu. Mąż nie wiedział, co się dzieje. Byłam jak chodzący kłębek nerwów. Wróciłam do leku po tygodniu i poczułam się jakbym wróciła z jakiejś wojny.

Za drugim razem poszłam po rozum do głowy i wszystko robiłam z lekarzem. Schodziłam z dawki przez 3 miesiące, najpierw co kilka dni 75 – 37,5 – potem tylko 37,5, potem co drugi dzień i tak dalej. Objawy były, ale dużo łagodniejsze – głównie potliwość i takie uczucie, jakby mi głowa nie nadążała za ciałem, nie wiem, jak to wytłumaczyć. Pomagały mi spacery, dużo wody, mniej kawy i rozmowy z bliskimi.

Trzymam za Ciebie kciuki! To jest do zrobienia, tylko nie rób tego sama i nie śpiesz się. To nie sprint, tylko maraton. A jakbyś miała wrócić na lek, to też nic złego. Po prostu czasem trzeba więcej czasu.

Brałam go przez 5 lat, najpierw 75 mg, potem nawet 150, bo miałam ciężką depresję po śmierci męża. Wtedy to było jedyne, co mnie trzymało przy życiu – serio. Gdyby nie ten lek, to nie wiem, czy bym wyszła z łóżka. Ale jak już po kilku latach poczułam, że mi wraca normalność, to chciałam przestać. Tylko że… to nie jest aspiryna.

Poszłam do psychiatry i powiedziałam wprost, że chcę zejść, ale boję się, bo słyszałam straszne historie. I lekarz mnie tak spokojnie poprowadził – dawki rozpisane, tydzień po tygodniu, powolutku. U mnie to trwało chyba z pół roku, ale ani razu nie poczułam, że zjeżdżam w przepaść. Czasem miałam takie „strzały w głowie”, jakby mi coś błysnęło, i trochę rozdrażnienia, ale poza tym spoko. Tylko jedna rzecz – nie wolno tego robić w stresującym momencie życia. Ja zaczęłam odstawianie w wakacje, kiedy miałam luz w pracy, dzieci już dorosłe, więc mogłam się skupić na sobie.

A i jeszcze Ci powiem jedno – jak ktoś Ci mówi, że „po co to brałaś, skoro teraz masz problem z odstawieniem” – to olać takie gadanie. Jak ktoś nie przeżył depresji, to nie wie, co mówi. Bierz swoje zdrowie w swoje ręce, ale mądrze, z cierpliwością.