Palgotal to lek przeciwbólowy o szybkim działaniu, które zwykle zaczyna się w ciągu 30-60 minut po jego przyjęciu. Jednak czas działania może się różnić w zależności od indywidualnych czynników, takich jak wiek, waga, ogólny stan zdrowia i rodzaj bólu.
Cześć wszystkim, mam pytanko, bo wczoraj lekarz przepisał mi Palgotal na ból pleców (kręgosłup mi wysiada, wiecie, siedzenie cały dzień w pracy, no masakra). Powiedział, że powinno szybko działać, ale wiecie, jak to jest – lekarze mówią jedno, a życie swoje. Jak to u Was było? Po jakim czasie poczuliście ulgę? Bo ja wzięłam godzinę temu i dalej czuję, jakby mi ktoś młotkiem po lędźwiach walił… To normalne? Może za mała dawka? Dzięki z góry za odpowiedzi!
Hej, no ja to brałam Palgotal parę razy, jak miałam rwanie w barku po tej cholernej zimie (raz człowiek łopatę chwyci, odśnieży pół podwórka i już plecy do wymiany, no normalnie dramat). U mnie działało tak po 40 minutach, ale z ręką na sercu powiem, że czasem trzeba było poczekać dłużej. Jak masz silny ból, to może być tak, że zanim lek dobrze „wejdzie”, to chwilę potrwa. Zawsze mnie to wkurzało, bo jak boli, to człowiek chce, żeby od razu przestało, nie?
Ale powiem Ci tak z mojego doświadczenia: jak bierzesz na pusty żołądek, to chyba szybciej zaczyna działać. Tylko nie wiem, czy tak się powinno robić, bo nie każdy to zniesie – ja na przykład potem miałam zgagę jak smok. Zawsze możesz popić herbatą, ale nie wiem, czy to ma znaczenie, serio, to już tak na czuja robiłam. A dawkę to bym nie zwiększała na własną rękę, bo to nie apap, tylko jednak mocniejsza rzecz. Raz kumpela z pracy mówiła, że jej szwagier wziął za dużo (bo niby „nie działało”) i potem mu się w głowie kręciło jak po weselu. Więc lepiej uważaj.
No i wiesz, jak dalej będzie boleć, to może coś innego spróbuj? Mi czasem lepiej pomagał stary, dobry ibuprofen albo maść rozgrzewająca – serio, te maści to złoto, tylko potem pachniesz jak apteka, ale kto by się tym przejmował.